W ciągu ostatniego roku aż 12 276 razy popsuły się wiozące pasażerów autobusy i tramwaje MPK. Niektóre z defektów dotyczyły ważnych dla bezpieczeństwa systemów. Zdarzało się, że szwankowały nawet hamulce, czy układ kierowniczy. Statystyki pokazują, że miejski przewoźnik ma olbrzymi problem z gigantyczną liczbą usterek, a kierowcy i motorniczowie w nieoficjalnych rozmowach wyrażają obawy o stan taboru, krytykując jednocześnie procedury obowiązujące w spółce. Z wyrywkowych kontroli przeprowadzanych przez Inspekcję Transportu Drogowego wynika, że niektóre autobusy wyjeżdżały na trasę mając nawet zużyte opony. Poważne awarie powinny stanowić wyjątek, a w realiach krakowskiego MPK usterki stały się rzeczą powszechną. Mimo niepokojących informacji rzecznik spółki nie traci rezonu mówiąc, że ,,zawsze najważniejsze było i jest bezpieczeństwo pasażerów”.
Parę miesięcy temu jechałem autobusem linii 734, który w takcie jazdy miał awarię hamulców. Najpierw było słychać dziwne dźwięki i pojazd wypełnił zapach palonej gumy, a potem kierowca zaczął wykonywać niestandardowe manewry. Nikomu nic się nie stało, ale sytuacja przyprawiła pasażerów o dreszczyk emocji. Takie incydenty niestety nie są wyjątkiem, a zdarzają się nad wyraz często. Tylko w ostatnich czasie doszło do paru poważnych pożarów tramwajów i autobusów. Wszystkim podróżnym udało się w porę wysiąść z pojazdu. Strach jednak pomyśleć, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby ogień szybciej się rozprzestrzeniał, a ktoś z jadących miał problem z wyjściem. Żeby sobie uświadomić, jak często płomienie pojawiają w pojazdach krakowskiej spółki, wystarczy wpisać na profilach poświęconych lokalnej komunikacji słowo ,,pożar”, a wyświetlą się dziesiątki budzących niepokój wyników. W innych dużych miastach są odnotowane pojedyncze takie zdarzenia.
Postanowiłem bliżej przyjrzeć się sprawie więc skontaktowałem się ze znajomymi kierowcami i motorniczymi MPK. Zdaniem moich rozmówców zbyt rzadko są dokonywane naprawy, a w wielu sytuacjach tylko prowizorycznie się reperuje pojazdy, zamiast solidnie wykonać prace. Pytani przeze mnie pracownicy miejskiego przewoźnika zwracali również uwagę, że niektóre zgłoszenia defektów nie przynoszą efektu i są ignorowane przez obsługę techniczną, co potem czasem skutkuje unieruchomieniem składu na trasie. Na początku maja nagłośniłem problem i wystosowałem w imieniu Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! apel o przeprowadzenie kontroli. Po tym jeden z pracowników MPK zdecydował się opowiedzieć dziennikarzowi Telewizji Kraków, jak wyglądają realia jego pracy, stwierdzając między innymi, że u miejskiego przewoźnika nikt nie zwraca uwagi na takie ,,drobiazgi” jak święcące się na czerwono kontrolki wspomagającego hamowanie systemu ABS. Natomiast Inspektor Marcin Furdak z Wojewódzkiego Inspektoratu Drogowego w Krakowie potwierdził, że podczas kontroli autobusów MPK czasem wykrywane są niesprawne pojazdy. Najczęściej mundurowi ujawniają usterki oświetlenia i stwierdzają, że opony są zbyt bardzo zużyte, co budzi duże obawy o bezpieczeństwo. Niekiedy stwierdzane są jednak również bardziej złożone problemy. Rzecznik MPK utrzymuje natomiast, że zgodnie z procedurami spółki ,,Tylko pojazd w pełni sprawy może wyjechać na linię i wozić pasażerów”.
W oficjalnym piśmie miejski przewoźnik przyznał się do bardzo dużej liczby awarii. Przyglądając się udostępnionej statystyce włos się na głowie jeży. W ciągu ostatnich 12 miesięcy odnotowano aż 12 276 awarii, które nastąpiły podczas przewozu pasażerów i skutkowały brakiem możliwości dokończenia zaplanowanej trasy, więc to były poważne sytuacje. W tej liczbie 8367 usterek dotyczyło autobusów, a 3909 tramwajów. Ta statystyka oznacza, że każdego dnia średnio psują się aż 34 pojazdy komunikacji miejskiej. Aktualnie MPK dysponuje 1015 tramwajami i autobusami. Jak przemnoży się liczbę pojazdów przez liczbę awarii to wychodzi na to, że przeciętnie każdy skład ulega defektowi raz w miesiącu. W 2022 roku poważnych usterek było łącznie 11 678 (autobusy 8186, tramwaje 3492), więc można zaobserwować pewną tendencję wzrostową. Rzecznik przewoźnika bagatelizuje dużą liczbę usterek, twierdząc, że nie wszystkie są poważne. Zdarzenia były jednak na tyle istotne, że za każdym razem pojazd musiał trafić do zajezdni. Zdaniem spółki nie trzeba się również specjalnie przejmować takimi błahostkami, jak na przykład awaria ogrzewania. Myślę, że pasażerowie jadący zimnym autobusem w mroźny dzień mieliby jednak inne zdanie w tej kwestii.
Przeciętny miejski autobus pokonuje rocznie setki tysięcy kilometrów po zniszczonych krakowskich drogach. Dlatego nawet kupione w ostatnich latach pojazdy wymagają regularnego serwisowania, bo sporo części eksploatacyjnych szybko się zużywa podczas intensywnego użytku w trudnych warunkach. Przewidziane prawem przeglądy techniczne pojazdów odbywają się tylko raz na pół roku. W takiej sytuacji rolą MPK, jako przewoźnika jest dokonywanie regularnych kontroli i napraw, których częstotliwości musi być dostosowana do potrzeb, aby utrzymać autobusy i tramwaje w dobry stanie.
Sporo tramwajów również się psuje. Wiele kursujących po Krakowie składów powinno być eksponatem muzealnym, zamiast wozić na co dzień pasażerów. Tym bardziej MPK musi się przykładać do utrzymania leciwego taboru we właściwym stanie. Bardzo wysłużone konstrukcje wymagają częstego nadzoru i regularnych napraw. Niestety, jak widać po statystykach system serwisowania szwankuje. Problem stanowi luka prawna, która sprawia, że ITD i Policja nie mogą kontrolować stanu technicznego pojazdów szynowych, a sprawa mieści się w kompetencji rządowych instytucji, które niezbyt sprawnie działają. Tramwaje są rdzeniem komunikacji miejskiej, a awarie składu często blokuje całą trasę. Ciężko zliczyć ile czasu tracą mieszkańcy każdego roku przez usterki tramwajów.
Jazda komunikacją miejską czasami przypomina ruletkę. Nie wiadomo, czy zepsuje się autobus lub tramwaj, szyna się nie wybrzuszy, albo kurs się nie obędzie, bo zabraknie kierowcy. Przy wyborze środka transportu ważna jest jego niezawodność. Jeżeli chcemy, żeby coraz więcej mieszkańców wybierało transport publiczny to trzeba zadbać o sprawne działanie systemu.
Patrząc na gigantyczna liczbę awarii można mieć wątpliwości czy procedury stosowane w miejskiej firmie są wystarczające. Częstsza wymiana części i większa liczba przeglądów wiązałoby się z dodatkowymi kosztami. Na bezpieczeństwie i komforcie mieszkańców nie można jednak oszczędzać. MPK dostaje za każdy przejechany kilometr standardowego autobusu około 20 proc. więcej środków niż obsługujący miejskie linie prywatny przewoźnik, a mimo to miejska firma ma często problem, żeby właściwie wywiązywać się ze swoich zadań. Jeżeli potrzebne są dodatkowe środki to powinno się rozważyć ograniczenie olbrzymiego aparatu administracyjnego
fot. M. Gitler / Głos24