niedziela, 6 września 2020 08:03, aktualizacja 4 lata temu

Skąd tylu ozdrowieńców? Zakażeni zaczęli masowo zdrowieć? Niestety nie

Autor Tomasz Stępień
Skąd tylu ozdrowieńców? Zakażeni zaczęli masowo zdrowieć? Niestety nie

Od kilku dni w całej Polsce bijemy rekordy w ilości ozdrowieńców. Wczoraj było ich 2526, przedwczoraj 1227. Do tej pory – w skali całego kraju – liczba ta wahała się między 200, a 400. Co się stało, że chorzy na Covid-19 zaczęli nagle masowo zdrowieć? Wyjaśnienie jest niestety takie, jakiego można się było spodziewać: Nie zaczęli. To tylko nowa strategia walki z epidemią wdrożona przez Ministerstwo Zdrowia. Na czym polega? Między innymi na rezygnacji z testowania osób zakażonych.

Nowy minister – nowe zasady

Złośliwi mówią, że wystarczyło zmienić ministra zdrowia lekarza na ekonomistę i wskaźniki zaraz się poprawią. Coś w tym jest, bo nowy minister zdrowia, Adam Niedzielski w kilka dni dosłownie "wyczarował" kilka tysięcy ozdrowieńców, a co za tym idzie - liczba aktywnych przypadków zaczęła spadać. Minister przedstawił kilka dni temu pakiet projektów rozporządzeń, zawierających propozycje zmian zasad prowadzenia kwarantanny i izolacji. Oprócz przeniesienia części obowiązków na lekarzy rodzinnych czy skrócenia czasu kwarantanny, szczególnie ciekawym rozwiązaniem jest rezygnacja z testowania po kątem obecności koronawirusa osób zakażonych, które nie mają objawów.

Do tej pory osoby zakażone SARS-COV-2, które były odesłane na kwarantannę badało się tak długo, aż testy dały dwukrotny wynik negatywny. Teraz – jeśli pacjent objawów nie ma – jest zwalniany z kwarantanny w ogóle bez testowania.

– U znacznej części osób zwalnianie z izolacji będzie oparte nie o wykonanie testu molekularnego, ale o ocenę stanu klinicznego pacjenta– powiedział prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych. – Będą jej dokonywać lekarze z ośrodków zakaźnych lub podstawowej opieki zdrowotnej. Zakładamy, że większość pacjentów będzie pozostawała pod opieką lekarzy rodzinnych, jako że w zdecydowanej większości przypadków choroba przebiega łagodnie.

Potwierdza to minister Niedzielski: – Drugim novum w przypadku kwarantanny będzie rezygnacja z prowadzenia testów – powiedział na konferencji prasowej. – Do tej pory trzeba było uzyskać dwukrotnie negatywne wyniki, dlatego ten proces się przedłużał. Ze względu na postęp wiedzy, lepsze zrozumienie mechanizmów zachodzących w trackie infekcji oraz ustalenie okresu zakażania można było zaproponować nowe kryteria zwalniania z kwarantanny, jak i izolacji – dodał

Czyli wszystko jasne: nie ma objawów – nie ma testu – nie ma choroby. Rozporządzenia weszły w życie od środy, 2 września. I od tego dnia zaczęło się masowe „zdrowienie” zakażonych.

To rzeczywiście takie proste? Niekoniecznie. Rzeczywiście poprzedni system – gdzie za zdrowe uznawano osoby po uzyskaniu ujemnych wyników w dwóch kolejnych badaniach – prowadził czasem do paradoksalnych sytuacji, gdzie zakażeni tygodniami tkwili w kwarantannie. Ale to był margines. Jak podaje na przykład pomorski sanepid na ponad 17 tysięcy testów (dane z połowy sierpnia) trzykrotnie przebadano jedynie 284 osoby (1,6%), czterokrotnie – 73 osoby (0,4%). Większa ilość testów to już zupełna rzadkość. I ze względu na te przypadki zmieniamy cały system testowania zakażonych? Owszem, osoby zakażone mogą nie mieć objawów, ale nie oznacza to, że wirus jest już wyeliminowany z ich organizmu. A jeśli nie – mogą zarażać innych. Trudno mówić, że pokonali koronawirusa, skoro mogą jeszcze być nosicielami.

Tak czy  inaczej, czas już przestać się ekscytować ilością "ozdrowieńców". A skoro wypuszczani są ludzie bez testów, to należałoby raczej mówić nie o ozdrowieńcach, a o „zwolnionych z izolacji”.

Małopolska - najnowsze informacje

Rozrywka