O tym, że w Wiśle można złowić na wędkę prawdziwe bestie wiadomo od dawna. Mistrzem w tej dziedzinie jest Szymon Tomera, który uczy tej sztuki innych wędkarzy. Tym razem suma-olbrzyma złowił tuż pod Wawelem dziennikarz i wędkarz Kamil Walicki.
O sukcesach Szymona Tomery pisaliśmy już w ubiegłym roku. W lipcu 2019 podczas nocnej wyprawy nad Wisłę wędkarz z Brzegów (gm. Wieliczka) wraz z kolegą, Danielem Kurzydłą z Grabia złowili dwa gigantyczne sumy. Miały 230 i 204 centymetry!
Tym razem na swojej stronie pochwalił się rybą mierzącą 227 cm.
O tym, jak wielkie sumy mieszkają w toni pod Wawelem przekonał się też Kamil Walicki. Swoją walkę z sumem gigantem opisał na blogu: http://kamilwalicki.pl/.
"Siedziałem i gapiłem się na tego stwora jak sroka w gnat. Nie jestem sumiarzem i nigdy nie widziałem wąsatego w takim gabarycie. Podpłynęliśmy do brzegu, Paweł uwiązał suma na specjalnej smyczy aby trochę odpoczął (piekielny upał i wysoka temperatura wody nie pomagają w utrzymaniu ryby w dobrej kondycji), strzeliliśmy po zimnym redbullu i przygotowaliśmy matę i aparat do sesji zdjęciowej. Zrobiliśmy to szybko, dosłownie kilka fotek choć nie powiedziałbym, że poszło sprawnie. Nie ogarniałem tej ryby. Nie ogarniałem jej ciężaru, wielkości, śliskości. Nie umiałem jej zaprezentować do zdjęcia, bo wielki bebzon suma żył swoim życiem" - relacjonuje.
Ryba miała 215 cm długości i po pamiątkowej fotografii wróciła do Wisły.