60-letni Marek K., były już szef jednego z podtarnowskich oddziałów Banku Spółdzielczego został oskarżony przez prokuraturę o wyłudzenie kilkudziesięciu kredytów. Mężczyzna wykorzystywał do tego dane klientów, do których miał dostęp. Były dyrektor ukradł także, bezpośrednio z konta swojego klienta niemal 55 tysięcy złotych w dwóch transzach. Oszustwa wyszły na jaw, kiedy osoba, z której konta został nielegalnie zaciągnięty jeden z kredytów, zgubiła dowód osobisty i zgłosiła się do banku.
Do Prokuratury Okręgowej wpłynął akt oskarżenia przeciwko pięciu osobom, które działając w porozumieniu wyłudziły i przywłaszczyły sobie łącznie niemal 2 miliony złotych. Wśród nich kierownik oddziału Banku Spółdzielczego z południa powiatu tarnowskiego. Mężczyzna w latach 2016-2018 wyłudził 60 kredytów. Przyznał się do winy, jednak jego tłumaczenia są zaskakujące. Wyjaśnił bowiem, że jeden z klientów banku Bogdan W. żalił mu się, że jego żona jest chora na nowotwór. Ten nie ma pieniędzy, aby pokryć drogie leczenie. Dyrektor banku postanowił mu pomóc. Pieniądze z oszustw przekazywał Bogdanowi W. na leczenie żony.

Bogdan W. przekonywał śledczych, że od znajomego dyrektora banku wziął tylko niewielką część wyłudzonych pieniędzy. Badania podpisów przeprowadzone przez śledczych wykazały jednak, że Bogdan W. przyjął zdecydowanie więcej pieniędzy, niż twierdził. Dodatkowo, zdaniem prokuratury, pomógł Markowi K. w wyłudzeniu 27 kredytów, w tym także na członków rodziny.
Marek K. pożyczył również kwotę niemal 600 tys. zł od znajomych mu osób. Kwoty tej nie spłacił. Jak twierdził, popadł w kłopoty finansowe, a pieniędzy potrzebuje na dokończenie domu syna. Łączna suma wyłudzonych pieniędzy sięga 2 milionów złotych.
Marek K. fałszował zaświadczenia o zatrudnieniu i inne wymagane przy składaniu wniosków kredytowych dokumenty. Sam je zatwierdzał, a gotówkę przelewał na własne konto. W procedurze aktywnie pomagali mu 60-letnia pracownica banku Maria H., która pomagała fałszować dokumenty i podrabiała podpisy. Stwierdziła, że pomagała dyrektorowi, chociaż miała świadomość, że dokumentacja jest fałszywa. Na ławie oskarżonych zasiądzie także Zbigniew K. i jego syn Kamil K., którym zarzucono udział w oszustwach i podrabianie dokumentów. W ich mieszkaniach znaleziono kilkanaście pieczątek różnych firm oraz ksera dowodów osobistych różnych osób.
Akt oskarżenia liczby ponad 150 stron. Oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.
fot. ilustracyjne/pixabay