sobota, 15 czerwca 2024 04:00

Warszawska Syrenka ważyła 790 kg i była z… Krakowa! "Emocje wyrażane kwiatami są bezcenne"

Autor Mirosław Haładyj
Warszawska Syrenka ważyła 790 kg i była z… Krakowa! "Emocje wyrażane kwiatami są bezcenne"

W sobotę (8 czerwca) z okazji święta miasta w Warszawie stanęła Syrenka wykonana z 13 tysięcy kwiatów. – Syrenka miała 3 metry wysokości i siedziała na platformie 2,5 na 9 metrów – mówi w rozmowie z portalem Głos24 Anna Kurnik, mistrzyni florystyki z krakowskiego studia florystycznego Artico i dodaje: – Była to bardzo duża rzeźba. Gabarytowo to największa rzeźba wykonana przez nas. Zdjęcia z ludźmi odzwierciedlają jej wielkość.

Wielkie Święto Warszawy za nami. Obchody nie mogły się obyć bez Parady Syrenki. Z tej okazji, w sobotę (8 czerwca) mieszkańcy stolicy mogli podziwiać wykonaną z 13 tysięcy kwiatów warszawską Syrenkę. Za jej przygotowanie odpowiedzialna była ekipa krakowskiego studia florystycznego Artico.

O przygotowaniach do Parady Syrenki i pracach nad wykonaniem ważącej 790 kg Syrenki w rozmowie z portalem Głos24 opowiada mistrzyni florystyki, Anna Kurnik.

Anna Kurnik/ Fot.: Krzysztof Pałka


Jak to się stało, że postanowiliście państwo wykonać warszawską Syrenkę z kwiatów?
– Zacznijmy od początku. 4 lata temu na zaproszenie Zamku Królewskiego w Warszawie stworzyłam figury kobiet ubrane w sukienki kwiatowe. Były to personifikacje czterech żywiołów. Rok później miasto stołeczne napisało do nas, czy możemy wziąć udział w przetargu na wykonanie Syrenki warszawskiej. Nasz projekt został zaakceptowany i tym sposobem braliśmy udział w pierwszej paradzie syrenki w Warszawie. Kolejny rok to była kolejna rzeźba kwiatowa - inspiracją do stworzenia postaci było nowe logo Warszawy w kolorach żółto-czerwonych. I taka też była nasza dama. Ten rok to już trzecia parada syrenki. Zaprojektowałam trzy baśniowe postacie syrenki, a inspiracją była legenda o warszawskiej Syrence. Zrealizowany projekt to syrenka wyłaniająca się z fal, która broni swoich wybawców.

Przy projekcie pracowało trzech florystów i dwóch asystentów. Jak wyglądały przygotowania do państwa pracy?
– W lutym przygotowane były trzy projekty - malowane farbami akrylowymi i wysyłane do Warszawy do wyboru. Kiedy zaakceptowali jeden z nich, zabrałam się za przygotowanie makiety rzeźby, by zwizualizować, jak to będzie wyglądało. Mieliśmy do zagospodarowania nie tylko Syrenkę, ale również platformę, na której miała siedzieć ( 9 x2,5), a która też musiała być w kwiatach. W hali w Dobczycach przez cztery tygodnie pracowałam ze spawaczem (ja też uczę się spawać) i tworzyłam cały korpus Syrenki. Kolejne cztery tygodnie już w Krakowie przygotowałam rzeźbę Syrenki i wszystkie elementy konstrukcyjne typu ważki, olbrzymie kwiaty. Dwa tygodnie przed imprezą zamawiałam kwiaty cięte i załatwiałam całą logistykę. Miałam jeszcze do zamontowania gąbki florystyczne. Pięć dni przed paradą zameldowałam się z Syrenką i całą ekipą Artico. We wtorek przyjechały kwiaty cięte, które musieliśmy przygotować (obrać, zakondycjonować) i ubrać w nie syrenkę oraz zagospodarować przestrzeń wokół niej na platformie.

Parada Syrenki 2024 w Warszawie / Fot.: Krzysztof Pałka

Dodajmy, że do wykonania Syrenki użyliście państwo ponad 13 tys. kwiatów oraz 750 sztuk gąbek. Samo wykonanie ważącej 790 kg syrenki było więc niemałym wyzwaniem.
– Syrenka miała 3 metry wysokości i siedziała na platformie 2,5 na 9 metrów. To wszystko (tak jak wcześniej wspominałam) było na konstrukcji. Dodatkowo na ogonie były gąbki z kwiatami. Była to bardzo duża rzeźba. Gabarytowo to największa rzeźba wykonana przez nas. Zdjęcia z ludźmi odzwierciedlają jej wielkość. Dodatkowym obciążeniem były kwiaty w mokrych gąbkach na platformie.

Co było dla państwa najtrudniejsze podczas całego projektu?
– Praca z ludźmi, z którymi znam się i współpracuję od lat, powoduje, że działamy jak roboty. Posługując się półsłówkami. Ja pomyślę, a ekipa już wie i to robi. Trudnością było zgranie wszystko w czasie. Pracujemy z żywymi kwiatami, a one zawsze coś mogą zrobić: mają focha, nie ciągną wody, za ciepło im albo za zimno.

Prace podczas wykonania Syrenki/ Fot.: Krzysztof Pałka

Kolejny raz okazało się, że kawa ratuje życie?
– Tak, kawa w tej robocie jest niezbędna. Dobra kawa nie jest zła, tym bardziej że w Warszawie byliśmy na nogach od 7 do 20 przez 5 dni z przerwą na posiłki i kawę. Mamy nawet swoją ulubioną.

Syrenka to wyjątkowy projekt, ale każdego dnia spełniacie państwo marzenia krakowian, przygotowując wyjątkowe kompozycje.
– Nie sprzedajemy kwiatów, kwiatami wyrażamy emocje. Nasi klienci wiedzą, że dobieramy kwiaty, zwracając uwagę na każdego z nich i na to, jaki ktoś ma charakter, jakie ma potrzeby. Emocje wyrażane kwiatami są bezcenne i te nimi wywołane, np. gdy zawozimy kwiaty i obdarowana osoba mówi: "Kocham te kwiaty", "To jest bukiet w moim w stylu, lubię lekkość, skąd pani wiedziała?" albo "Kocham polne kwiaty, właśnie takie, jak pani mi dała".

Fot.: Krzysztof Pałka

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka