Bartłomiej Krzych, założyciel Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka apeluje do prezydenta Andrzeja Dudy o zarządzenie referendum, dotyczącego realizacji przez Polskę ograniczeń wynikających z unijnych dyrektyw, zmierzających do ograniczenia emisji CO2. – Jestem przekonany, że większość Polaków nie zgadza się na kroki, które UE nakazuje Polsce w szalonej walce o klimat i myślę, że to by się potwierdziło w referendum – mówi aktywista.
Bartłomiej Krzych znany jest z wielu oryginalnych pomysłów. W 2019 roku z transparentem na piersiach protestował pod gmachem Collegium Novum UJ przeciwko brakowi reakcji uniwersytetu na nierzetelne jego zdaniem wyliczenia pracowników uczelni, które znalazły się w raporcie o stanie zdrowia mieszkańców Gminy Skawina i wskazywały na drastyczny wzrost zachorowań na raka. Dzięki znalezionym przez niego błędom raport został ostatecznie poprawiony.
W 2021 roku, tym razem nieskutecznie, próbował zorganizować referendum w sprawie odwołania burmistrza Wieliczki. Komitet referendalny zebrał jednak zbyt mało podpisów i pomysł spalił na panewce. Jak tłumaczył Krzych, w sukcesie akcji przeszkodził covid, krótkie dni i ostra zima.
Sukcesem zakończyła się jego akcja „Stop Blokowiskom”. Po 3 latach protestów i pisania petycji do burmistrza, radni zmienili plan zagospodarowania przestrzennego i wprowadzili ograniczenia dla deweloperów.
Krzych zebrał też ponad 2,5 tys. podpisów pod obywatelską inicjatywą uchwałodawczą „TAK dla drewna, STOP gazolobby”, mającą na celu m. in. przywrócenie palenia drewnem w kominkach na terenie Krakowa i wygrał w sądzie z Sejmikiem Małopolskim, który nie rozpatrzył jego projektu, zasłaniając się przepisami. Kontynuacją jego akcji jest wniosek do Prezydenta Andrzeja Dudy o ogólnopolskie referendum, dotyczące polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
Przypomnijmy, przyjęty w lipcu 2021 roku pakiet Fit For 55 zakłada obniżenie emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. do 2030 r. – w porównaniu z poziomami z 1990 r. Celem ograniczeń ma być wprowadzenie już w 2050 roku na kontynencie neutralności klimatycznej. Zalecenia, które są realizacją tej polityki to zaakceptowany pod koniec marca przez Radę Europy (Polska, jako jedyne państwo, była przeciw. Włochy, Rumunia i Bułgaria wstrzymały się od głosu.) zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku, czy postulowany przez Komisję Europejską zakaz montażu pieców gazowych CO (projektowane przepisy zakładają, że od 2027 nowo budowane obiekty użyteczności publicznej, a od 2030 wszystkie nowo budowane muszą być zeroemisyjne).
W Polsce jednak wprowadzenie unijnych założeń budzi coraz więcej sprzeciwu, nawet ze strony rządu. Zakaz aut spalinowych, zakaz pieców gazowych, ograniczenie energii z węgla, a także nowe wymogi energetyczne co do emisyjności budynków budzą zaniepokojenie również u samych mieszkańców. Do tego stopnia, że pojawił się wniosek do Prezydenta RP o referendum ogólnopolskie w tej sprawie. Skierowało go Stowarzyszenie Otwarta Wieliczka, które walczy z zakazami kominków i Strefą Czystego Transportu w Krakowie. O wniosku rozmawiamy z Bartłomiejem Krzychem, przedstawicielem Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka, autorem bloga www.panbartek.pl.
Panie Bartku, skąd ten pomysł z referendum ogólnokrajowym w sprawie polityki klimatycznej UE?
– Z wielu powodów. Przede wszystkim niezrozumiały jest pośpiech w tej polityce. Pośpiech w eliminacji już nie tylko węgla, ale i gazu. Pośpiech w zakazach aut spalinowych na rzecz aut elektrycznych, co do których nasz kraj nie ma przygotowanej infrastruktury, a Polacy mają wiele obaw.
Prezydent wielokrotnie krytycznie wypowiadał się o polityce klimatycznej UE. Podobnie rząd PiS. Skoro główni przedstawiciele władz mają takie przekonanie jak Pan, to po co referendum?
– Ale co z tych przekonań wynika? Zamykamy kopalnie i zamiast wydobywać - importujemy węgiel. Zburzono nowy blok węglowy w Ostrołęce na rzecz gazowego, na który UE też będzie patrzeć nieprzychylnie, bo gaz to to też paliwo kopalne, do tego importowane. Mamy w Krakowie uchwalony zakaz stosowania węgla i drewna przez obywateli oraz Strefę Czystego Transportu, która zakazuje wjazdu starszymi autami spalinowymi do Krakowa. Zaraz będą one w innych dużych miastach. Zarówno rząd, jak i samorządy ulegają polityce UE. Być może Pan Prezydent, jak i rząd potrzebują dodatkowego bodźca w negocjacjach z Brukselą, jakim byłoby właśnie referendum. W Unii jesteśmy uważani za kraj, który odchodzi od demokracji. Referendum byłoby dowodem, że tak nie jest. W Szwajcarii, utożsamianej jako wzór demokracji, referenda ogólnokrajowe odbywają się kilka razy w roku. W ciągu ostatnich 3 lat było ich 9.
Dlaczego uważa Pan, że Prezydent powinien się przychylić do Pana wniosku?
– Bo przed wyborami prezydenckimi przychylał się do postulatów Pawła Kukiza o demokracji bezpośredniej i to Prezydentowi we wniosku przypominamy. Zgadzał się zwiększyć wpływ obywateli na życie polityczne. Wniosek jest sprecyzowany pod względem formalno-prawnym, zawiera przemyślane i uzasadnione pytanie referendalne. Mam nadzieję, że kancelaria Prezydenta to przeanalizuje na poważnie.
Jest Pan znany z obywatelskich inicjatyw w obronie praw obywatelskich. Trudno jednak uwierzyć, aby Prezydent podjął tak ważną decyzję w oparciu o list jednego lokalnego działacza społecznego z Wieliczki.
– Po pierwsze decyzja Prezydenta musiałaby być jeszcze zatwierdzona przez Senat, więc Prezydent nie bierze całej odpowiedzialności dla siebie. Po drugie, mój wniosek to jest wskazówka dla Pana Prezydenta, na której może zyskać wizerunkowo zarówno on jako Prezydent, jak i Polska w UE. Prezydent Komorowski „na odchodne” zarządził referendum ogólnokrajowe w 2015 r. Wypadałoby zatem, żeby Andrzej Duda nie był gorszy i też o tym pomyślał. A co do wniosku, nie jest on tylko mój. Myślę, że przynajmniej te 2,5 tysiąca osób, które podpisało się pod moją inicjatywę „TAK dla palenia drewnem” skierowaną do małopolskiego sejmiku również poparłoby to o referendum. Współpracuję z różnymi środowiskami, rozmawiam z wieloma ludźmi, słucham różnych podcastów i czuję, że polskie społeczeństwo w dużej mierze jest przeciwko tej polityce klimatycznej. Nie znam ludzi, którzy chcieliby zakazu aut spalinowych, czy życzyliby sobie obowiązku uzyskiwania certyfikatów energetycznych dla swoich budynków.
Jak konkretnie brzmi pytanie referendalne?
– To jest bardzo ważna kwestia. Jest ono jest zawarte we wniosku do Prezydenta, jest też na moim blogu. Brzmi ono tak: Czy jest Pan/Pani za wprowadzaniem w Polsce polityki klimatycznej Unii Europejskiej, zmierzającej do eliminacji energii z węgla i gazu, aut spalinowych oraz starszych budynków, a także do wielu ograniczeń w rolnictwie, w celu przyśpieszonej redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030?
Dlaczego do 2030? UE chce wprowadzić zakaz rejestracji aut spalinowych ma wejść w 2035 roku, a neutralność klimatyczna ma być osiągnięta dopiero w 2050 r.
– UE chce już do 2030 drastycznie obniżyć emisję gazów cieplarnianych i w tym kierunku podejmuje właśnie te dziwne kroki. W marcu 2023 zatwierdzono bardziej rygorystyczne wymogi, które zobowiązują Polskę do większej redukcji emisji gazów cieplarnianych aż o 153 proc. względem poprzednich wymogów. Nie rozumiem skąd ten pośpiech. Poza tym wszyscy wiemy, że Polska ma znikomy wpływ na globalnych klimat. Same Chiny w tydzień spalają więcej węgla, niż Polska w rok. Ukraina walczy o Donbas, bo tam węgiel, a my zamykamy sobie Śląsk. Nie rozumiem tego.
A co jeśli Prezydent nie odpisze lub odpisze, że nie przychyla się do wniosku.
– To będzie wizerunkowy minus dla niego. Będziemy wtedy próbować innych sposobów. Od kilku miesięcy współpracuję z Fundacją PAFERE (Polsko-Amerykańska Fundacja Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego - przyp. red.). Jej prezes, Jan Kubań z Warszawy, w ostatnim czasie otworzył nowy projekt – „Generator Referendów”, opisany na stronie referenda.pl. Założenia są takie, by budować niezależną społeczność, która będzie wywoływać referenda, zarówno ogólnokrajowe, jak i wspierać te lokalne. Ja biorę udział w tym projekcie jako jeden z ponad 1000 ambasadorów, którzy zadeklarowali chęć wsparcia w zbiórce podpisów. Jeśli będzie trzeba, będziemy zbierać podpisy, by wywołać referendum. Problem jest jednak taki, że nawet uzbieranie pół miliona papierowych podpisów z numerami PESEL nie gwarantuje nam ogłoszenia referendum przez Sejm. Dlatego wolelibyśmy dżentelmeńską umowę z Prezydentem – jeśli nie jest przekonany do tego referendum, może otworzyć petycję on-line na swojej stronie internetowej w tej sprawie, a my postaramy się o podpisy poparcia. Wiele środowisk by dołączyło i myślę, że pół miliona by się uzbierało.
A jeśli Prezydent się przychyli do Pana wniosku i w referendum Polacy sprzeciwią się polityce klimatycznej UE, to co dalej? Czego Pan oczekuje?
– Oczekiwałbym na przykład kolejnych referendów w innych krajach UE i być może pewnego przełamania. Oczekiwałbym, że wtedy Premier i Prezydent, jaki by nie był w przyszłości, będzie się powoływał na wynik referendum w negocjacjach z Brukselą.
A co jeśli wynik referendum wskazywałby na akceptację polityki klimatycznej UE?
– Osobiście w to wątpię, choć oczywiście można Polaków nastraszyć, że sprzeciw będzie oznaczał odcięcie od funduszy czy Polexit, więc lepiej nie sprzeciwiać się polityce UE. Natomiast wynik referendum akceptujący politykę UE niewiele by zmieniał, bo rząd i samorządy de facto i tak realizują scenariusz polityki klimatycznej UE, o czym już wspomniałem.
Takie referendum poniekąd mogłoby oznaczać chęć wyjścia z UE. Czy Pan jest za tym?
– W 2003 roku głosowałem za przystąpieniem Polski do UE, głosowałem w punkcie dla studentów na miasteczku studenckim AGH w Krakowie. Pamiętam moje motywy. Przede wszystkim myślałem, że będzie mniej korupcji w Polsce, a ponadto Polska będzie miała większe możliwości rozwoju. Ale gdyby mi wtedy ktoś powiedział, że UE będzie mi zakazywać kominków i aut spalinowych, tworzyć bariery rozwoju przemysłu i rolnictwa oraz dodawać robaków do jedzenia, to pewnie bym zmienił decyzję. To nie jest ta Unia do której wchodziliśmy. W mojej ocenie dziś służy ona bardziej środowiskom polityczno-biznesowym niż obywatelom. Pamiętajmy, że są kraje takie jak Szwajcaria czy Norwegia, które sobie radzą poza UE, a korzystają z umów o wolnym handlu i otwartych granic w Europie. Natomiast to już jest moje osobiste zdanie, z którym niekoniecznie większość Polaków się musi zgadzać. Jestem natomiast przekonany, że większość Polaków nie zgadza się na kroki, które UE nakazuje Polsce w szalonej walce o klimat i myślę, że to by się potwierdziło w referendum.
fot. Głos24 i Wikipedia.com