Małopolska: Na jak długo wystarczy miejsc w szpitalach? System przestaje być wydolny?

Gdy pod koniec sierpnia wojewoda małopolski Łukasz Kmita zdecydował o utworzeniu w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie 60 miejsc dla pacjentów z koronawirusem wydawało się, że to dmuchanie na zimne. Ale wiele wskazuje na to, że te miejsca mogą się przydać. I to już niedługo.

Do września do szpitala Żeromskiego trafiały tylko dzieci. Dorośli byli kierowani do Szpitala Uniwersyteckiego. Po decyzji wojewody do Żeromskiego mają być kierowani także pacjenci zakażeni koronawirusem ale dopiero po wypełnieniu miejsc przygotowanych w Szpitalu Uniwersyteckim. Ale na początku września liczba osób, które kierowane były do szpitali w związku z zakażeniem koronawirusem spadała. Stąd decyzja o zwiększeniu ilości miejsc dla pacjentów covidowych mogła wydawać o niezrozumiała.

– Cały czas na bieżąco monitorujemy sytuację epidemiczną w województwie małopolskim. Szczególnie ważne jest dla nas zapewnienie fachowej opieki medycznej dla pacjentów zakażonych koronawirusem. W uzgodnieniu z Ministerstwem Zdrowia przyjęliśmy takie rozwiązanie, które pozwala poszerzyć do 60 liczbę łóżek COVID-owych w Szpitalu Żeromskiego w Krakowie – mówił wtedy wojewoda Łukasz Kmita.

Jak się okazuje, wojewoda miał rację. Dodatkowe łóżka mogą być potrzebne szybciej niż się jeszcze niedawno wydawało. Dlaczego? Bo sytuacja od połowy września zaczęła się zmieniać. Osób wymagających hospitalizacji jest coraz więcej i łóżek powoli zaczyna brakować. Nie tylko w Krakowie. – Skoro jest tak dobrze to czemu jest tak źle? Wg informacji lekarzy ze szpitali w Gdańsku, Grudziądzu, Bydgoszczy, Toruniu, Wrocławiu, Krakowie, Lublinie, Warszawie brakuje już miejsc w oddziałach / szpitalach zakaźnych. Gdzie mają być leczeni pacjenci z ciężkim zapaleniem płuc? – pyta doktor Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert do spraw zakażeń.

I pokazuje informację o liczbie wolnych miejsc w warszawskich szpitalach, gdzie dominuje liczba zero:

Wtóruje mu Dominik Lewandowski, specjalista medycyny rodzinnej oraz geriatrii z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. – Pomimo relatywnie dobrej sytuacji związanej z Covid-19 w stosunku do innych państw w Europie nasz system opieki zdrowotnej przestaje być wydolny. Niestety pojemność buforowa naszego systemu jest niższa od krajów, do których się porównujemy. Mówmy o tym nim będzie za późno – pisze w mediach społecznościowych.

Sygnałów o tym, że system jest na granicy wytrzymałości jest więcej. Nie inaczej jest w Małopolsce. Tak wyglądają zmiany w ilości osób hospitalizowanych w Małopolsce w ciągu ostatniego miesiąca:

Dynamika wzrostu jest duża. Jeszcze 16 września w Małopolsce hospitalizowanych był 299 osób. W ciągu 12 dni ta liczba zwiększyła się o 100, a tylko od wczoraj o 11 przypadków!

Ale – na szczęście – rezerwy jeszcze są. Tyle, że coraz mniejsze i konieczne są korekty w strategii walki z koronawirusem. Inaczej 60 dodatkowych miejsc w Żeromskim na długo nie wystarczy.

W tej chwili hospitalizowane pacjenci z Małopolski mający wynik dodatni na SARS-CoV-2 leczeni są w następujących szpitalach: