Coraz więcej właścicieli otwiera swoje knajpy pomimo obostrzeń. W pierwszej otwartej restauracji na Krupówkach, w mgnieniu oka zapełniły się stoliki, a na deptaku ustawiła się duża kolejka.
Karczma „Góraleczka” na Krupówkach otwarła się dzisiaj. Zła sytuacja finansowa dała się we znaki nie tylko pracownikom, ale i również właścicielom.
- Zatrudniam prawie 40 osób, których nie chcę mieć na sumieniu. Codziennie ktoś przychodzi z płaczem, że nie ma na czynsz, na prąd, na wodę i to są te czynniki ludzkie, które spowodowały, że zdecydowaliśmy się na otwarcie tej restauracji. My nie dostaliśmy żadnego wsparcia, żadnej tarczy, ponieważ działamy od niedawna i nie możemy dłużej czekać, musimy płacić rachunki - mówi prezes.
Góraleczka to jedna z największych i najlepiej znanych restauracji na Krupówkach. Nawet uwzględniając reżim sanitarny mieści ponad 100 miejsc. – Odzyskane z przedwojennych starych chat góralskich elementy dekoracji ludowych czynią Karczmę Góraleczkę małym muzeum sztuki podhalańskiej – chwalą karczmę właściciele. Serwuje kuchnię regionalną bogatą w tradycyjne dania góralskie oraz klasyki kuchni polskiej. Do tego zapierający dech w piersiach widok na Krupówki. Dlatego nie ma się co dziwić, że z wypełnieniem karczmy gości nie było najmniejszego problemu. Ustawiła się nawet kolejka na zewnątrz.
Reżim sanitarny jest zapewniony
Prezes podkreśla, że w restauracji obowiązuje reżim sanitarny. Do środka można wejść tylko w maseczkach ochronnych. Obowiązkowa jest również dezynfekcja dłoni. Po zajęciu stolików, klienci są proszeni o nie przemieszczenia się po restauracji.
- Otwierając lokal, mamy szansę, żeby przeżyć, żeby utrzymać rodzinę, dom, spłacić swoje zobowiązania, bo niestety nie mamy żadnej pomocy – mówił kierownik sali. Twierdził, że pracownicy nie mają już z czego żyć.
info: Radio Kraków, fot: Karczma Góraleczka