40 lat to wiek, w którym można już wymagać od człowieka pewnej odpowiedzialności. Nie tyczy się to jednak mieszkańca Krakowa, który narobił sporego kłopotu nie tylko sobie, ale przede wszystkim mamie.
Sytuacja rozegrała się 7 marca na lotnisku Kraków Airport w Balicach. W pewnym momencie jeden z pasażerów miał zgłosić fakt, że w bagażu jego towarzyszki podróży znajduje się broń.
Na miejsce błyskawicznie wezwano funkcjonariuszy Straży Granicznej. Po ich przybyciu, do wypowiedzianych słów o niebezpiecznym przedmiocie w bagażu przyznał się 40-letni Polak pochodzący z Krakowa. Chciał zrobić żart swojej mamie, którą odprowadzał na lot.
Funkcjonariusze ZIS zmuszeni byli przeprowadzić procedurę związaną ze sprawdzeniem bagażu mamy ,,żartownisia” pod kątem pirotechnicznym. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna zostali sprawdzeni w bazach danych SG - nie figurowali.
Nieodpowiedzialnego mężczyznę ukarano mandatem karnym. Wyjątkowo kobiecie pozwolono kontynuować podróż. Zapewne po powrocie, mama żartownisia zajmie się swoim „kochanym” synem….
Foto: Straż Karpacka