Zaczęło się od kliknięcia w banner reklamowy, Mieszkanka Sądecczyzny skuszona ofertą szybkiego zarobku, podała swój numer telefonu w formularzu kontaktowym. Wówczas nie przypuszczała, że właśnie wpadła w sidła oszustów, którzy obiecywali zyski z inwestowania w kryptowaluty. Kobieta straciła ponad 170 tysięcy złotych.
- Kobieta przeglądając jedną ze stron internetowych trafiła na reklamę pewnej firmy, z której wynikało, że inwestując w akcje tej spółki można zarabiać kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Skuszona ofertą kliknęła w ikonę, a następnie wpisała swój numer telefonu w formularzu kontaktowym – tłumaczy podkom. Iwona Grzebyk-Dulak, rzecznik prasowy sądeckiej policji.
Jeszcze tego samego dnia do sądeczanki zadzwonił mężczyzna, mówiący z charakterystycznym wschodnim akcentem. Przedstawił się jako analityk giełdowy specjalizujący się w inwestowaniu w kryptowaluty.
- Zachęcał, by na początek zainwestowała drobną sumę pieniędzy. Kobieta postanowiła spróbować i wpłaciła 250 dolarów amerykańskich. Miała mieć również założone konto handlowe, na które miały wpływać zyski – informuje rzeczniczka. - Mężczyzna mówił, że bitcoin ma teraz dużą wartość i zachęcał, żeby zainwestowała większą kwotę. Polecił również żeby zainstalowała na swoim komputerze program umożliwiający zdalną obsługę pulpitu, a następnie zalogowała się do swojego banku. Dzięki temu „analityk” sprawdził ile kobieta ma środków i zachęcił do ich zainwestowania w bitcoin.
Za jego namowami sądeczanka przelała wszystkie swoje pieniądze. Następnego dnia zadzwonił do niej inny mężczyzna, który przedstawił się jako pracownik działu finansowego. Kobieta miała dokonać jakiejkolwiek transakcji w ramach weryfikacji.
- Później z sądeczanką skontaktował się jej „analityk”, który przekazał, że podczas tej transakcji coś poszło nie tak i że jest stratna blisko 100 tysięcy dolarów. Żeby się odkuć musiała bardzo szybko zdobyć i przelać środki na swój rachunek bankowy. Działając pod presją czasu zebrała pieniądze, a z pomocą oprogramowania do zdalnej obsługi pulpitu mężczyzna przelał je na inne konto – mówi podkom. Iwona Grzebyk-Dulak. - Kiedy rzekomo los uśmiechnął się do sądeczanki i wygrała sporą sumę, okazało się, że aby pobrać pieniądze, trzeba zapłacić wysoki podatek i inne opłaty. Kobieta ponownie się zapożyczała, a „analityk” za jej zgodą przelewał pieniądze. Kiedy sądeczanka zauważyła, że na drodze do odbioru rzekomej wygranej na giełdzie piętrzą się kolejne problemy zorientowała się, że padła ofiarą oszustów. Straciła łącznie blisko 171 tysięcy złotych.
Oszukana kobieta nie jest jedyną osobą w regionie, która w taki sposób straciła swoje pieniądze. Sądeccy policjanci prowadzą kilka innych spraw, w których fałszywy analityk „pomagał” przez zdalny pulpit i dosłownie na oczach swoich ofiar, „czyścił” ich rachunki bankowe lub zaciągał pożyczki. Pokrzywdzeni byli przekonani, że dobrze ulokowali swoje oszczędności i że na ich koncie niebawem pojawi się pokaźna suma. Niestety, tak się nie stało. A zamiast zysków są teraz duże straty i zadłużenie. Pokrzywdzeni tego rodzaju przestępstwem to często osoby w średnim wieku, które powinny być dość dobrze zorientowane w kwestii płatności internetowych, a mimo to oszustom udaje się ich okradać.
fot. ilustracyjne/KMP Nowy Sącz