niedziela, 8 października 2023 09:24

„Dotarliśmy do ściany”. Nauczycielka z Krakowa zrezygnowała z pracy i zaczęła pisać książki

Autor Mirosław Haładyj
„Dotarliśmy do ściany”. Nauczycielka z Krakowa zrezygnowała z pracy i zaczęła pisać książki

Nauczycielka z Krakowa Agnieszka Graca we wrześniu wydała swoją pierwszą książkę – kryminał „Czarny poniedziałek”. – To, czym się zajmujemy w życiu, wynika ze splotu wielu okoliczności, nie zawsze od nas zależnych. Ale to nie znaczy, że musimy całe życie tkwić w układach, które nam nie odpowiadają. Jeżeli pojawiają się myśli o zmianie, to znak, że coś jest na rzeczy – wyjaśnia pisarka.

W ciągu ostatnich lat wśród nauczycieli wzrasta tendencja porzucania zawodu. Dotyczy ona zarówno tych, którzy nie czerpią satysfakcji z wykonywania swojej pracy, jak i tych, którzy kochają nauczanie, ale, jak mówią, nie stać ich na utrzymywanie polskiej oświaty. Co mogą robić nauczyciele, którzy porzucają zawód? Tak naprawdę wszystko. Zaczynając od pracy w korporacji czy też założenia własnej firmy, a kończąc na kierowaniu autobusami.

– Odchodzą, gdzie się da. Jedni zakładają prywatne firmy (np. językowcy otwierają prywatne szkoły). Odchodzą też do korporacji, bo ludzie ze znajomością języków obcych są poszukiwani. Wielu zatrudnia się w niespodziewanych dla nas zawodach. Mamy i kobiety, i mężczyzn, którzy będą pracować jako… uwaga: zawodowi kierowcy. Mamy panią, która chwaliła się, że będzie kierowała autobusami. Nie ma zawodu, do którego nauczyciele by nie odchodzili. Szukają dla siebie przestrzeni, wykorzystują swoje kompetencje i potencjał. Wielu nauczycieli korzystało z live’ów i szkoleń dostępnych na grupie, dotyczących np. tego, jak napisać nowoczesne CV, gdzie je składać, gdzie szukać pracy czy też jak się prezentować. Jeżeli ktoś wie, że gdzieś są wolne miejsca pracy, daje znać całej grupie. W większości postów nauczyciele piszą, że po 8 godzinach zamkną gabinet i wreszcie będą mieli czas dla rodziny, dla siebie. Wiele osób pisało, że zmieniło pracę i bardzo to sobie chwali. Są nauczyciele, którzy odeszli w zeszłym roku i są żywymi dowodami na to, że trzeba mieć odwagę i próbować, że się da, niezależnie od wieku. Mamy takie osoby, które zmieniają pracę po kilku latach nauczania oraz takie, które dobijają do pięćdziesiątki albo nawet ją przekroczyły i też zmieniają zawód. Tutaj nie ma reguły. Ruch jest duży, naprawdę duży – powiedziała w rozmowie z Głos24 Violeta Kalka (nauczycielka, trener, coach, blogerka, działaczka oświatowa i administratorka facebookowej grupy „Nauczyciel zmienia zawód”).

Jedną z nauczycielek, która postanowiła zmienić zawód, jest Agnieszka Graca. Była pedagożka niedawno wydała swoją pierwszą książkę zatytułowaną „Czarny poniedziałek”. Napisany przez panią Agnieszkę kryminał zbiera bardzo dobre opinie od czytelników. W rozmowie z Głos24 była nauczycielka opowiada, co skłoniło ją do zmiany zawodu i dlaczego postawiła właśnie na pisanie.

Agnieszka Graca/ Fot.: Agnieszka Graca

Przez 16 lat uczyła pani języków obcych. Dlaczego wybrała pani zawód nauczyciela?

– Jestem anglofilką i frankofilką. Fascynują mnie te kultury i języki. W liceum uczyłam się w klasie o profilu językowym, ale moja nauczycielka francuskiego wciąż chorowała. W ramach zastępstw wlepiano nam matmę – w pewnym momencie miałam jej tyle, co mat-fiz. Poszukałam więc szkoły językowej i trafiłam na kurs u Madame Katarzyny Wrześniowskiej. To były zachwycające zajęcia. Chłonęłam język i w pewnym momencie wiedziałam już, że ja też chcę uczyć.

Dlaczego w takim razie zrezygnowała pani z nauczania?

– Po szesnastu latach pracy w szkołach czułam się już koszmarnie zmęczona. Nie samym nauczaniem, bo to uwielbiałam, ale całą tą absurdalną otoczką. System oświaty w Polsce jest przestarzały, w dodatku doszczętnie zniszczony reformą Anny Zalewskiej oraz nieudolnymi działaniami kolejnych ministrów edukacji i nauki. Wynagrodzenie nauczycieli – ludzi, którzy kształcą nasze dzieci – jest żenujące. Do tego dochodzi przemęczenie, wynikające z obładowania papierologią. No i brak systemowego wsparcia dla uczniów borykających się z całą mnogością problemów. Wciąż za mało się mówi o trudnej sytuacji nauczycieli, a to jest problem nas wszystkich. Coraz więcej z nas odchodzi z zawodu. Dotarliśmy do ściany i się o nią rozbijamy. Miałam kiedyś ucznia, którego tata nieustannie wypytywał mnie, czy spędziłam weekend w Paryżu (bo takie miał wyobrażenie o nauczycielce francuskiego). Tak, chciałam czasami wyskoczyć do Paryża. Ale z nauczycielską pensją nie było mnie po prostu na to stać. A potem urodziłam dziecko. Pięknie spędziłam urlop macierzyński, potem wychowawczy, który sobie coraz bardziej przedłużałam. Wtedy zaczęłam pisać.

Nie bała się pani zmian?

– To całkowicie normalne. Ale nie można się przywiązywać do pracy, która nas rozczarowuje i osłabia. To niszczy.

Czy czegoś pani brakowało po zakończeniu przygody z nauczaniem?

– Tej satysfakcji, kiedy dorosły (bo uczyłam również dorosłych), który przez lata chodził na kursy, ale wciąż nie potrafił mówić, na moich lekcjach otwierał się i nagle się okazywało, że mówi w obcym języku. Tak, tego mi czasami brakuje.

Postanowiła pani zacząć od nowa. Wybór padł na pisarstwo. Dlaczego?

– Miałam ochotę napisać kryminał. Od ponad trzydziestu lat jestem wielką fanką tego gatunku. Zawsze pochłaniałam książki i nadszedł czas, żebym spróbowała sama coś napisać. Zupełnie tak, jakby opowieść siedziała we mnie i chciała być opowiedziana.

Zanim napisała pani swoją pierwszą powieść, nauczyła się pani, jak pisać opowiadania.

– Pomyślałam, że to będzie dobry trening pisarski. Tak się złożyło, że portal wysokieobcasy.pl ogłosił wtedy konkurs na opowiadanie kryminalne: Szkoła Letnich Zabójców. Szkoła (jak widać, niełatwo mi było wyjść z zawodu [śmiech]), bo zanim nadszedł termin składania opowiadań, pisarka, Katarzyna Puzyńska, udzielała uczestnikom konkursu porad dotyczących pisania. I dobrze, bo wcale nie było to takie łatwe, ale napisałam opowiadanie, wysłałam je i wygrałam. Nagrodą była publikacja utworu na łamach wysokichobcasów.pl oraz... Kolacja z Katarzyną Puzyńską. Tak to się właśnie zaczęło.

Potem napisałam jeszcze sporo opowiadań, nie tylko kryminalnych. Wiele z nich wygrało w konkursach pisarskich (Międzynarodowy Festiwal Kryminału, Festiwal Góry Literatury, Afera Kryminalna, Empik Go SHORT, konkurs na pomysł kontynuacji sagi ,,Millennium” zorganizowany w ramach Międzynarodowego Festiwalu Literatury APOSTROF.)

Wspomniała pani, że chciała napisać kryminał i tak też się stało - pierwszą książką, jaka wychodzi spod pani pióra, jest właśnie ten gatunek. Czy to kryminały lubi pani czytać najbardziej?

– Tak. Zaczęło się, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Znalazłam w bibliotece ,,Przygody Sherlocka Holmesa” i przepadłam. Od tamtej pory namiętnie czytuję kryminały. Uwielbiam je, więc było dla mnie oczywiste, że sama napiszę powieść w tym właśnie gatunku.

Na kartach pani debiutanckiej powieści zaprasza pani czytelników na niecodzienny, listopadowy spacer po mieście, które świetnie pani zna – po Krakowie.

– Wychowałam się i dorastałam w Gliwicach, ale od wielu lat mieszkam w Krakowie. To świetne miejsce dla akcji kryminału. Ale w ,,Czarnym poniedziałku” nie jest to Kraków pocztówkowy, znany z wycieczek szkolnych. To miasto mroczne, spowite jesiennym smogiem. Noir. Moi bohaterowie chadzają mniej znanymi ulicami, zagłębiają się w mroczne miejsca.

Co było dla pani najtrudniejsze podczas pracy nad kryminałem?

– Nie fabuła, konstrukcja bohaterów czy dialogi. Brak ,,własnego pokoju”, o którym pisała już Wirginia Woolf. W moim przypadku i dosłownie, i symbolicznie. Niemożność odcięcia się od codziennych obowiązków i problemów oraz skupienia się jedynie na pisaniu to zdecydowanie największa trudność podczas całego procesu.

A co sprawiało pani największą radość?

– Wymyślanie intrygi. Tworzenie postaci. Napisanie jakiejś wyjątkowo udanej sceny. Rozwiązanie problemu fabularnego, z którym się zmagałam.

Tym, co łączy prowadzącą śledztwo byłą policjantkę z denatką, jest chęć sprzeciwu wobec polskiej rzeczywistości. Czy ten temat jest bliski również pani?

– ,,Czarny poniedziałek” powstał z wielkiej miłości do kryminału i z gniewu na to, co się dzieje w Polsce od 2015 roku. Tak samo jak moje bohaterki, detektywka, Iga Bagińska i ofiara morderstwa, Ewa Zielińska, protestuję przeciwko łamaniu praw kobiet. Rząd i Kościół Katolicki łamią to prawo. Trzeba o tym głośno mówić i sprzeciwiać się tym koszmarnym praktykom.

Jest pani dowodem na to, że zmiana zawodu jest możliwa. Co powiedziałaby pani osobom, które w obawie o przyszłość swoją i swoich bliskich stoją przed dylematem: odejść czy zostać?

– To, czym się zajmujemy w życiu, wynika ze splotu wielu okoliczności, nie zawsze od nas zależnych. Ale to nie znaczy, że musimy całe życie tkwić w układach, które nam nie odpowiadają. Jeżeli pojawiają się myśli o zmianie, to znak, że coś jest na rzeczy. Za bardzo przywiązujemy się do osłabiających nas schematów. Życzę wszystkim, żeby mieli odwagę rozejrzeć się dookoła i zastanowić, co dalej. Jeśli nie spróbujemy, to się nie uda. Ale jeśli spróbujemy, to kto wie, jak piękne niespodzianki nas jeszcze czekają.

Czarny poniedziałek, Agnieszka Graca

ILE ZROBISZ, BY ODWRÓCIĆ WZROK?

Agnieszka Graca "Czarny poniedziałek" / Fot.: Agnieszka Graca

Październik 2016, Kraków. Wczesnym rankiem po Czarnym Proteście znalezione zostają zwłoki młodej kobiety. Nikt nie widział jej śmierci, nikt nie słyszał krzyku.

Ewa Zielińska popełniła samobójstwo, skacząc z ósmego piętra. Taką wersję przyjmuje prokurator, prowadzący śledztwo, nie wierzy w nią jednak siostra zmarłej. Wydaje się, że Ewa coś ukrywała – pod maską ułożonej i profesjonalnej w każdym calu tłumaczki wiodła drugie, niebezpieczne życie.

Aby dotrzeć do prawdy, Iga Bagińska, ekspolicjantka, która właśnie została prywatną detektywką, będzie musiała zagłębić się w świat kobiecej dominacji, zdrad, zazdrości i wybujałych ambicji. A wszystko to w cieniu kryzysu, jaki właśnie przechodzi jej własne małżeństwo.

„Czarny poniedziałek” to przesiąknięta nastrojowym krakowskim spleenem opowieść o niespełnionych pragnieniach. Kryminał, w którym rzeczywistość jest niepokojąca podobna do tej za oknem.

Agnieszka Graca - laureatka konkursów literackich (Festiwal Góry Literatury, Międzynarodowy Festiwal Kryminału, Szkoła Letnich Zabójców, Afera Kryminalna, Empik Go SHORT, konkurs na pomysł kontynuacji sagi Millennium zorganizowany w ramach Międzynarodowego Festiwalu Literatury APOSTROF). Swoje opowiadania publikowała w kilku antologiach. Uczestniczka licznych warsztatów i kursów pisarskich (m. in. z Robertem Małeckim, Wojciechem Chmielarzem, Martą Guzowską, Jakubem Żulczykiem).

Podwójna filolożka (romanistka i anglistka), absolwentka dziennikarstwa. Przez szesnaście lat pracowała jako nauczycielka języka francuskiego, angielskiego i polskiego dla obcokrajowców. Kocha kryminał oraz taniec irlandzki i szkocki, między innymi Sword Dance, który, jeśli miecze były niedawno ostrzone, może okazać się diabelnie niebezpieczny.

Mieszkała w Gliwicach, obecnie w Krakowie.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka