Z porządku obrad Rady Miasta na wniosek radnych PO zdjęto prezydencki projekt uchwały w sprawie podwyżki cen biletów na komunikację miejską oraz wzrostu cen za strefę płatnego parkowania. Tym samym wokół kontrowersyjnego pomysłu na łatanie dziury budżetowej nie odbyła się nawet dyskusja. Zdaniem wiceprzewodniczącego Rady Miasta Michała Drewnickiego "była obawa, że jak już temat wejdzie pod głosowanie, to radni koalicji zaakceptują podwyżki". Co dalej z prezydenckim projektem?
Projekt podwyżki opłat płatnego parkowania zakłada wzrost dotychczasowych cen o złotówkę w każdej podstrefie. Ponadto, obowiązek opłaty miejsca parkingowego w podstrefie A miałby obowiązywać także w niedzielę. Pomysł zwiększenia stawek wzbudził kontrowersje a cześć miejskich radnych zadeklarowała, że nie zgadza się na takie zmiany.
Równie kontrowersyjny jest prezydencki pomysł wzrostu opłat za ceny miesięcznych biletów miejskich. Projekt przerzucany jest z sesji na sesję niczym gorący kartofel – zrzucano go z obrad rady miasta już trzykrotnie. Również podczas środowych obrad większość radnych wykazała się w tej kwestii solidarnością w głosowaniu, opowiadając się za usunięciem go z dyskusji.
40% więcej
Sprawa podwyżki biletów miesięcznych od początku budzi ogromne emocje. O takiej możliwości po raz pierwszy można było usłyszeć na początku listopada. W jednym z wywiadów wiceprezydent Kulig zasugerował, że miasto zmuszone jest szukać dodatkowych pieniędzy na komunikację miejską w kieszeni mieszkańców. Jego zdaniem jest to powodowane rosnąca inflacją oraz podwyżką kosztów paliw i energii. Dodatkowe środki uzyskane z podwyżek pomogłyby miastu zbilansować wydatki na komunikację, do której i tak w dużym stopniu dopłaca miasto. Zdaniem Kuliga, podwyżka miałby dotyczyć jedynie biletów okresowych, ale jej wysokość byłaby naprawdę znaczna, bo sięgająca 40%. Według projektu, podwyżka miałaby wejść w życie 2 lutego przyszłego roku, jednak przy obecnym sposobie i tempie procedowania trudno zakładać, że termin ten nadal pozostaje realny.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy wiceprzewodniczącego Rady Miasta Michała Drewnickiego, który w rozmowie z Głosem24 odniósł się do sprawy następująco: – Do tej pory trzy razy głosowałem za ściągnięciem tego projektu z obrad, choć chętnie po prostu przedyskutowałbym go na sesji i odrzucił. Jednak była obawa, że jak już temat wejdzie pod głosowanie, to radni koalicji zaakceptują podwyżki. Stąd lepiej było ten projekt w ogóle zrzucić z porządku obrad, tak, aby ewentualnie nie doszło do jego przyjęcia. Natomiast nie wiem, jak będzie w przyszłości. Mam nadzieję, że do nas, jako do radnych Prawa i Sprawiedliwości, dołączą także radni innych klubów, żeby te podwyżki odrzucić.
– Nie wiem, czy Platforma byłaby za odrzuceniem projektu. Sądzę, że oni w końcu się zgodzą na podwyżki. Nie wiem jaie, ale pewnie się zgodzą się, podobnie jak ostatnio. Jako PiS na pewno nie zgodzimy się na nie. Wiem, jeszcze, że radni Krakowa dla Mieszkańców będą przeciwko, co do reszty nie posiadam żadnej wiedzy – dodał: – Sądzę, że temat wróci w styczniu na sesji. Mam nadzieję, że wtedy zostanie odrzucony, ale nie wiem, jakie zamiary mają inne kluby. Mam nadzieję, że też będą przeciwko.
Fot.: Mirosław Haładyj/Głos24