poniedziałek, 15 marca 2021 07:50

Dzięki Laureatce Nagrody im. ks. Stanisława Musiała brzescy Żydzi odzyskują twarze

Autor Mirosław Haładyj
Dzięki Laureatce Nagrody im. ks. Stanisława Musiała brzescy Żydzi odzyskują twarze

5 marca ogłoszono nazwiska Laureatów Nagrody im. ks. Stanisława Musiała. Wyróżnienie przyznawane jest w dwóch kategoriach: za twórczość oraz za inicjatywy społeczne w duchu dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej. W tej drugiej kategorii nagroda trafiła do Anny Brzyskiej, działaczki społecznej za podejmowanie inicjatyw społecznych na rzecz pojednania, a przede wszystkim za zaangażowanie w przywracanie pamięci o przedwojennej żydowskiej społeczności Brzeska.

Data (5 marca) nie jest przypadkowa – to rocznica śmierci zmarłego w 2004 ks. Stanisława Musiała, wytrwałego rzecznika dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Od 2009 roku organizowana jest wówczas uroczystość wręczenia nagrody jego imienia, ustanowionej przez Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Fundatorami nagrody są Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prezydent Miasta Krakowa i Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie. Zmarły w 2004 roku ksiądz Stanisław Musiał był jezuitą, działającym na rzecz właściwych relacji w dialogu chrześcijańsko-żydowskim, konsekwentnie reagującym na wszelkie przejawy antysemityzmu i ksenofobii. Nagrodę im. ks. Stanisława Musiała ustanowił w 2008 roku Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Jej fundatorami są Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prezydent Miasta Krakowa i Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie. Do grona osób uhonorowanych nagrodą jego imienia należą wybitni uczeni, aktywiści społeczni oraz przedstawiciele samorządów, stowarzyszeń i organizacji. Rektor UJ prof. Jacek Popiel podkreśla, że w tym roku ten krąg powiększony został o dwie kolejne znamienite osobistości. Obok Anny Brzyskiej nagrodę otrzymał także ceniony dziennikarz i historyk Marian Turski.

W kategorii dotyczącej inicjatyw społecznych Kapituła nagrodziła Annę Brzyską, zaangażowaną w przywracanie pamięci o przedwojennej żydowskiej społeczności Brzeska. Na miejski cmentarz żydowski trafiła przypadkiem w 2014 roku i poruszona tym, co zobaczyła, rozpoczęła starania o jego uporządkowanie. Stopniowo, dowiadując się coraz więcej o brzeskich Żydach, zrozumiała, że nie może poprzestać jedynie na trosce o cmentarz.

To właśnie dzięki jej działaniom w Brzesku co roku odbywają się Marsze Pamięci w rocznicę zagłady tamtejszego getta. Stworzono Księgę Pamięci Żydów z Brzeska i powiatu brzeskiego, która w tej chwili liczy prawie 2900 nazwisk. Przygotowana została dokumentacja cmentarza żydowskiego – zinwentaryzowano 849 macew. Udało się odnaleźć nagrobki wielu pochodzących z Brzeska żydowskich rodzin, z którymi Anna Brzyska utrzymuje stały kontakt. Z jej inicjatywy w lesie niedaleko Poręby Spytkowskiej odsłonięto pomnik na grobie żydowskiej rodziny zamordowanej tam podczas wojny. Pomnik ten wzniesiono, aby uhonorować wszystkich Żydów zamordowanych w lasach i na polach powiatu brzeskiego.

Co istotne, Annie Brzyskiej w podejmowane przez nią działania udało się włączyć lokalną społeczność, władze Brzeska i działające w mieście instytucje (w tym szkoły), a także potomków brzeskich Żydów. W pracę założonego przez nią stowarzyszenia „Pamięć i dialog. Wspólna historia” angażuje się dziś wiele osób. Po długim okresie nieobecności w świadomości obecnych mieszkańców miasta, brzescy Żydzi odzyskują twarze, imiona i nazwiska, symbolicznie wracają do Brzeska.

Z laureatką nagrody Anną Brzyską porozmawialiśmy na temat przyznanego wyróżnienia oraz planach na przyszłość.

Pani Anno, za swoją działalność społeczną została pani laureatką Nagrody im. Ks. Stanisława Musiała ufundowanej przez rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezydenta Miasta Krakowa oraz Gminę Wyznaniową Żydowską w Krakowie. Jaka zareagowała pani na wiadomość o przyznaniu wyróżnienia?
– Trudno opisać to w dwóch słowach. Szczerze mówiąc, zupełnie nie zależy mi na promocji własnej osoby i nie za dobrze się z tym czuję, ale już jakiś czas temu zrozumiałam, że jeżeli chcemy dbać o pamięć, jeżeli chcemy, żeby ludzie dowiadywali się o historii, to zainteresowanie mediów jest potrzebne.  Poza tym mam nadzieję, że taki rozgłos może pomóc innym ludziom zaangażować się w działalność społeczną, również w projekty związane z takim wrażliwym tematem jak dialog polsko-żydowski. Nasze Stowarzyszenie jest przykładem tego, że można zrobić coś dobrego, zaczynając od zera, nie mając żadnego doświadczenia. A jeżeli chodzi konkretnie o tę nagrodę, to czuję się nieswojo, że zostałam jej laureatką obok tak niezwykłego człowieka jak pan Marian Turski, no bo gdzie Turski, a gdzie ja?

Pani Anno, porównania nie mają sensu, państwa działalność jest bardzo owocna, a to, co zrobiła i robi pani dla lokalnej społeczności, prosiło się o docenienie.
– Proszę mi wierzyć, to, co robię i to co robimy jako stowarzyszenie, nie jest dla nagrody. Od czasu do czasu na Marszach Pamięci próbuję powiedzieć, dlaczego się tym zajęłam. Przed wojną 2/3 mieszkańców Brzeska było Żydami i w ciągu trzech lat ponad połowa brzeszczan zniknęła. Sklepikarze, do których chodziło się na zakupy, dzieci bawiące się na podwórkach, sąsiedzi, od których pożyczało się przy okazji sól czy mąkę albo po prostu widywało się na ulicy...  Ponad połowa miasta. Jak można o czymś takim zapomnieć? Kiedy po raz pierwszy pokazałam się na cmentarzu żydowskim przy ul. Czarnowiejskiej, usłyszałam wołanie tych ludzi i teraz już nie mogę udawać, że tego nie było.

Po tych wszystkich latach nie ma zbyt dużo dokumentów i bezpośrednich relacji świadków tamtych zdarzeń, ale nie jest tak, że nie ma ich wcale. Są świadectwa, które pozwalają wyobrazić sobie, jak wyglądało życie w mieście przed wojną i jak zostało tragicznie przerwane w 1942 roku. Dlatego od 2019 roku organizujemy razem z Urzędem Miasta i Miejskim Ośrodkiem Kultury wydarzenia "Brzesko: łączy nas pamięć", podczas których nie tylko wspominamy tragiczną zagładę brzeskich Żydów, lecz również celebrujemy życie, żydowska kulturę, która współtworzyła miasto przez paręset lat.

Zaczynaliśmy od zera, na początku przedstawiono mnie panu Dovowi Landauowi, ocalałemu z Holokaustu, który w tym roku skończy 93 lata, a obecnie utrzymuję stały kontakt z ponad 60-cioma rodzinami potomków brzeskich Żydów. Wiem, jakie to dla nich jest ważne. Często oni prawie nic nie wiedzą o swoich korzeniach. Pan Landau jest w zasadzie wyjątkiem, bo cały czas opowiada o swoich doświadczeniach z czasów wojny, również o pobycie w pięciu obozach koncentracyjnych. Jednak bardzo często ludzie, którzy przeżyli coś podobnego, z nikim o tym nie rozmawiali. To była dla nich tak wielka trauma, że nie chcieli jej przekazywać kolejnym pokoleniom. I wtedy po odejściu ocalałych,  ich dzieci i wnuki okazywali się ludźmi bez korzeni, nic nie wiedzieli o tym, skąd pochodziły ich rodziny, czym się zajmowały, co ich spotkało podczas wojny. Potomkowie często myślą, że ta historia jest już nie do odtworzenia, że nie pozostało żadnych dokumentów. I tu nagle okazuje się, że można znaleźć akty urodzenia, zawarcia małżeństwa, zgonu ich dziadków, pradziadków, prapradziadków; że są macewy na cmentarzu. Wiele razy byłam świadkiem bardzo wzruszających chwil, kiedy potomkowie przyjeżdżali do Polski i odkrywali dla siebie świat swoich przodków.

Chciałabym powiedzieć parę słów o stereotypach, z którymi czasem się spotykam. Kiedyś usłyszałam: „Po co sprzątacie cmentarz? Żydzi sami nie mogą przyjechać posprzątać?”. Otóż absolutna większość potomków tych ludzi, którzy są pochowani na cmentarzu, została wymordowana i na pewno w Polsce nikogo z nich już nie ma. Z drugiej strony muszę powiedzieć, że w czasie naszej pięcioletniej działalności postawiliśmy trzy pomniki na grobach masowych z czasów II wojny światowej (każdy z nich niemało kosztował), zbierałam też fundusze na dokumentację macew i większość tych pieniędzy pochodziła od potomków brzeskich Żydów. Ci ludzie są związani z miastem swoich przodków i dbają o pamięć. I druga rzecz, o której chciałabym, żeby pan napisał. Porządkowanie cmentarza żydowskiego nie byłoby możliwe bez wsparcia Urzędu Miasta. Kiedy zaczynaliśmy sprzątać cmentarz w 2015 r., to w zasadzie dało się przejść tylko główną aleją. Większość terenu była porośnięta drzewkami samosiejkami, za którymi nie było widać macew.  Zbierane przez nas śmieci i wycięte krzaki  (a było tego naprawdę dużo) były odbierane przez Urząd Miasta Brzeska, za co jestem bardzo wdzięczna. Kiedy po raz pierwszy przyszło mi do głowy, żeby zorganizować Marsz Pamięci w 2015 r., to ówczesny burmistrz pan Grzegorz Wawryka natychmiast się odezwał i od tej pory wydarzenia upamiętniające przedwojenną żydowska społeczność Brzeska są organizowane każdego roku wspólnie z Urzędem Miasta i Miejskim Ośrodkiem Kultury. To też jest wielka sprawa, bo to nieczęsto się zdarza, że miasto  wspiera taką działalność.

Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że to nie jest tak, że cmentarz był zupełnie zaniedbany i dopiero my to wszystko uratowaliśmy. Po pierwsze, o cmentarz przez dziesięciolecia dbał pan Szymon Płatner, który pochodził z Czchowa, ale po wojnie przeprowadził się do Brzeska i tu mieszkał aż do swojej śmierci w 1994 roku. Pan Szymon przez całe swoje życie dbał o cmentarz i gdyby nie on, to nie wiem, czy nekropolia by przetrwała. W latach 70-tych przeprowadzał remonty i odbudował jeden z oheli. Stąd też należy mu się wdzięczność i pamięć. Po drugie, klucz od cmentarza przez długi czas znajdował się w rękach pani Marii Martyny, która już niestety zmarła. Obecnie klucze ma pan Zdzisław Martyna, który jest odźwiernym cmentarza, dba o oheli, od czasu do czasu kosi także główną aleję.

Chcę też powiedzieć, że chociaż poświęcam dużo czasu tym sprawom, nie działam sama. Nasze stowarzyszenie "Pamięć i dialog. Wspólna historia" zostało oficjalnie zarejestrowane 1 marca 2019 roku, ale de facto działamy znacznie dłużej. W naszą działalność jest zaangażowanych sporo osób i tylko my z mężem jesteśmy spoza Brzeska. Ale jesteśmy związani z miastem – tu urodziła się mama mojego męża, są pochowani jego dziadkowie i pradziadkowie. Członkowie naszego Stowarzyszenia angażują się w prace porządkowe na cmentarzu, organizację Marszy Pamięci i upamiętnień, każdy z nas działa pro bono. Nie mogę wymienić wszystkich, ale szczególny szacunek należy się panu Damianowi Styrnie, autorowi projektów trzech pomników na grobach masowych, które do tej pory postawiliśmy.

Pomnik na grobie rozstrzelanej żydowskiej rodziny w Porębie Spytkowskiej

Czy nagroda coś zmieni w pani dalszej pracy?
– Nie, będę podchodziła do swoich obowiązków tak, jak do tej pory. Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie więcej pracować na rzecz stowarzyszenia. Dla mnie ta nagroda jest o tyle ważna, o ile przyczyni się do rozpowszechnienia informacji na temat naszej dzielności i promocji dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Przy tej okazji chciałabym serdecznie podziękować księdzu proboszczowi Józefowi Drabikowi i księdzu Franciszkowi Kostrzewie. Dziękuję także księdzu proboszczowi Stanisławowi Boryczce z parafii w Porębie Spytkowskiej, który był z nami w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika w tamtejszym lesie. Jest to bardzo ważne, że na naszych wydarzeniach zawsze są obecni księża i rabini, Polacy i Żydzi. Jednak łączy nas więcej niż dzieli.

Jak pani wspomniała, nie jest pani rodowitą Polką, a jednak zajmuje się pani polską historią. Jak odnajduje się pani w jej meandrach? Czy fakt, że jest pani trochę „poza”, pomaga, czy wręcz przeciwnie, utrudnia pani prace?
– Rzeczywiście, jestem Rosjanką, przyjechałam z Moskwy do Polski na początku 1997 roku. Ogólnie rzecz biorąc, bycie Rosjanką w Polsce to nie jest największa przyjemność, ale rozumiem, z czego to wynika. Z jednej strony jestem świadoma tego, mam rosyjski akcent i w związku z tym niespecjalnie lubię zwracać się do nowych osób, bo budzi to różne pytania w tym obszarze, a nie w sprawie, z którą do kogoś przychodzę. Ale trudno, po prostu tak jest. Nie mniej, jeżeli chodzi o kwestie dotyczące Brzeska, to wydaje mi się, że to bardziej pomaga niż przeszkadza. Mogę działać poniekąd „od początku”, nie muszę brać pod uwagę całej zawiłej historii polsko-żydowskich relacji w mieście (chociaż oczywiście sporo wiem na ten temat).

Jakie cele stawia sobie pani w najbliższym czasie?
– Mamy różne projekty. Jeżeli chodzi o cmentarz, to skupiamy się przede wszystkim na tym, żeby utrzymać go w takim stanie, jak obecnie – w miarę jak na nasze możliwości przyzwoitym, co wymaga sporego wysiłku. Kilka razy do roku porządkujemy cały teren: kosimy trawę, obcinamy odrastające samosiejki, zbieramy śmieci. W sierpniu minionego roku udało się odnaleźć macewę Henocha Klapholza, który był chyba najbardziej wybitnym Żydem w historii Brzeska. Był burmistrzem w okresie wielkiego pożaru z 1904 r. i w znacznej mierze dzięki jego zasługom miasto zostało odbudowane z nowymi ulicami, wodociągiem i kanalizacją. Od kiedy zaczęliśmy porządkowanie cmentarza, miałam nadzieję, że uda się nam odnaleźć jego nagrobek. Obecnie zbieram dokumentację, żeby go odnowić (to wymaga pozwolenia Urzędu Ochrony Zabytków w Tarnowie) . Mam już upoważnienie od Gminy Żydowskiej w Krakowie, mam wytyczne Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy, byłam już w Brzesku z panem konserwatorem, który sporządzi plan konserwatorki. Tak więc to na pewno zrobimy. Mam nadzieję, że miasto tez się dołoży do tego projektu, z racji tego, że Klapholz był naprawdę ważnym dla Brzeska człowiekiem. Odsłonięcie odnowionej macewy ma się odbyć podczas kolejnego Marszu Pamięci. Poza tym na pewno chcielibyśmy zrobić tablicę informacyjną przy wejściu na cmentarz, żeby trochę opowiedzieć nie tylko o tym miejscu, ale też o społeczności żydowskiej w Brzesku. Mamy również plany dotyczące upamiętnienia kolejnych grobów masowych na terenie powiatu brzeskiego; organizacji wydarzenia "Brzesko: łączy nas pamięć", które w tym roku odbędzie się w niedzielę 3 października i dalszej współpracy z potomkami brzeskich Żydów i z młodzieżą szkolną. Trudno planować coś konkretnego w warunkach epidemii, ale mam nadzieję, że uda nam się zrealizować te projekty. Wszystkich zainteresowanych naszą pracą serdecznie zapraszam na stronę internetową Stowarzyszenia – www.brzesko-briegel.pl i do grupy na Facebook "Brzesko-Briegel. Pamiętamy. We remember".

Macewa Henocha Klapholza

Fot. i inf.: Adam Koprowski, Paulina Miś-Wiewióra, UM Brzesko, Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”, zdjęcia cmentarza – Stowarzyszenia "Pamięć i dialog. Wspólna historia."

Brzesko

Brzesko - najnowsze informacje

Rozrywka