czwartek, 13 sierpnia 2020 19:31

Edukacja w dobie koronawirusa. Jak będzie wyglądał powrót do szkół?

Autor Mirosław Haładyj
Edukacja w dobie koronawirusa. Jak będzie wyglądał powrót do szkół?

Minister edukacji, Dariusz Piontkowski poinformował na zorganizowanej 5 sierpnia konferencji prasowej, że od 1 września uczniowie wrócą do szkół. Tydzień później, 12 sierpnia, szef resortu edukacji podpisał projekty pięciu rozporządzeń, które pozwolą szkołom i placówkom w razie zagrożenia epidemicznego wprowadzić odpowiednie, dostosowane do sytuacji rozwiązania. Czy będą one skuteczne?

Sytuacja epidemiczna w Małopolsce w ostatnich czterech tygodniach uległa znacznemu pogorszeniu. Do 22 lipca od początku epidemii odnotowano w województwie łącznie 1054 zakażenia, a 13 sierpnia było ich już prawie 3 tys. – 2992 (wszystkie dane liczbowe zawarte w artykule pochodzą z dnia jego powstania, czyli 13 sierpnia). Ilość zakażeń praktycznie się potroiła, a województwo, które i tak zajmowało wysokie miejsca w dziennych raportach nowych zachorowań publikowanych przez Ministerstwo Zdrowia, zaczęło niechlubnie wychodzić na pozycję lidera tego zestawienia. Wcześniej dzienna liczba zarażonych wahała się w granicach kilkudziesięciu przypadków, obecnie wynosi ona kilkuset. Najgorzej jest na Sądecczyźnie, gdzie liczba aktywnie chorujących w powiecie oraz mieście Nowy Sącz osiągnęła wartość 949. Nie najlepiej jest także w sąsiadujących z suskim powiatach limanowskim i nowotarskim, gdzie liczba aktywnych przypadków wynosi odpowiednio 182 i 204. Beskidzki powiat, po opanowaniu kilku ognisk zakażeń, radzi sobie na razie bardzo dobrze. Nowych zakażeń wprawdzie przybywa, ale są to pojedyncze przypadki. Liczba 47 aktywnych chorych jest w obecnej sytuacji wynikiem plasującym powiat suski w pierwszej dziesiątce z najmniejszą liczbą zakażeń. Jeszcze lepiej wypada on w porównaniu do regionów ościennych, gdzie, poza powiatem myślenickim, ilość zakażeń jest już trzycyfrowa.

Pogarszająca się sytuacja epidemiczna sprawiła, że rząd podjął decyzję o wprowadzeniu trzech stref zagrożenia – zielonej, żółtej i czerwonej, które obowiązują w Polsce od 8 sierpnia. Wskaźnik kwalifikujący region do strefy obliczany jest na podstawie liczby zakażeń przypadającej na 10 tys. mieszkańców w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Powiaty, w których znajdzie się on poniżej 6, oznaczone zostaną kolorem zielonym, te które zmieszczą się w przedziale od 6 do 12, żółtym. Natomiast powiaty, w których wskaźnik przekroczy liczbę 12, kolorem czerwonym. Ministerstwo Zdrowia ogłosiło 13 sierpnia aktualizację mapy z czerwonymi i żółtymi powiatami. Wtedy też resort poinformował o kolejnych 811 zakażeniach koronawirusem z czego w Małopolsce odnotowano 138 przypadków, z czego w powiecie nowotarskim 11. Ten ostatni decyzją Ministerstwa Zdrowia od piątku 14 sierpnia będzie znajdował się na liście powiatów żółtych, więc o podwyższonym zagrożeniu epidemicznym.

1 września zgodnie z planem

Mimo rosnącej ilości zakażeń w Polsce, minister edukacji narodowej już na początku sierpnia zapowiedział planowe rozpoczęcie nauki przez uczniów.

– 1 września rok szkolny rozpocznie się w szkołach. Dzieci przyjdą do szkół, spotkają się ze sobą, poznają plan lekcji i w następnych dniach będą kształcić się w placówkach

– powiedział 5 sierpnia na konferencji prasowej Dariusz Piontkowski.

Wtedy też szef resortu edukacji poinformował, że we współpracy z Głównym Inspektorem Sanitarnym opracowane zostały wytyczne, które mają zapewnić uczniom bezpieczeństwo na terenie szkoły. Szczegóły miały zostać przekazane w ciągu najbliższych dni.

– Opracowaliśmy wytyczne razem z Głównym Inspektorem Sanitarnym tak, aby wiedzieć jak zorganizować bezpieczny pobyt w szkole. Długo nad tym pracowaliśmy. Te wytyczne mówią dosyć szczegółowo, jak zorganizować lekcje, wydawać posiłki, co robić w sytuacji z problemami zdrowotnymi nauczyciela lub ucznia – powiedział na konferencji prasowej polityk.

Piontkowski sam przyznał, że nowe zasady „to nie rewolucja”.

– Te zasady obowiązywały przed wakacjami. To zbiór doświadczeń z zagranicy, ale także z kraju, na podstawie chociażby otworzenia przedszkoli

– powiedział minister.

Już wtedy zapowiedział, że podczas pobytu na terenie szkoły, nie będzie potrzebne zakrywanie ust i nosa. Rekomendowane będzie, w miarę możliwości, rozsadzanie uczniów osobno. Jednocześnie minister wyjaśnił, że nie przewiduje się zmniejszenia liczebności klas. O takich działaniach, w przypadku zagrożenia epidemicznego, będzie mógł jednak decydować kierownik placówki:

– Dyrektor będzie inicjatorem wystąpienia zmiany funkcjonowania w szkole, ale nie będzie mógł samodzielnie podjąć decyzji o ograniczeniu jej działalności. Ewentualna decyzja ma być podjęta wspólnie z Głównym Inspektorem Sanitarnym.

Trzy warianty i inne wytyczne

Na konferencji prasowej minister Piontkowski powiedział, że w placówkach przewiduje się trzy warianty pracy - A, B i C. Pierwszy zakłada, że praca w szkole będzie odbywała się normalnie w trybie stacjonarnym i w warunkach braku zagrożenia epidemicznego w rejonie.

– Jeżeliby zdarzyło się na danym terytorium doszłoby do wielu zakażeń, to dyrektor szkoły wraz z pozytywną opinią powiatowego inspektora sanitarnego, będzie mógł ograniczyć funkcjonowanie placówki. Część dzieci będzie mogła uczestniczyć w tradycyjnej formie, a część przejdzie na nauczanie zdalne. Jeśli ryzyko będzie większe, to oczywiście będzie możliwość przejścia na całkowite nauczanie zdalne

– tłumaczył Piontkowski.

W takim wypadku dyrektor szkoły będzie mógł podjąć decyzję o wprowadzeniu wariantu B, czyli kształcenia mieszanego, gdy państwowa powiatowa stacja sanitarno-epidemiologiczna na podstawie ilości i charakteru zachorowań na danym terenie uzna za konieczną taką organizację nauki. Kształcenie mieszane (tzw. hybrydowe) będzie dot. pojedynczych lub niewielkich grup uczniów, zajęć w mniejszych grupach lub dla części klas (np. klasy I-III – zajęcia stacjonarne, a starsze klasy zajęcia zdalne). Dyrektor szkoły będzie zobowiązany zorganizować kształcenie zdalne np. dla uczniów pozostających na kwarantannie, dla uczniów przewlekle chorych, na podstawie opinii lekarza sprawującego opiekę zdrowotną nad wychowankiem, dla uczniów, którzy mają orzeczenie o indywidualnym nauczaniu z poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Wariant C to wprowadzenie nauczania zdalnego dla całej placówki. Kluczowa przy podejmowaniu takiej decyzji będzie zgoda organu prowadzącego i pozytywna opinia państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarno-Epidemiologicznego, która zostanie podjęta, gdy będzie duże zagrożenie epidemiczne w powiecie lub pojawią się przypadki zachorowań albo kwarantanny grupy osób w danej placówce. Ważne będzie także to, do którego koloru powiat został zakwalifikowany.

Z kolei zapytany o organizację zajęć wychowania fizycznego minister odpowiedział, że w przypadku tego przedmiotu rekomenduje się zwiększenie ilości ćwiczeń wykonywanych indywidualnie kosztem sportów zbiorowych, kontaktowych. Ministerstwo będzie zachęcało nauczycieli (w miarę możliwości) do organizacji zajęć na świeżym powietrzu, wietrzenia sal gimnastycznych, dezynfekcji sprzętu (raz dziennie) i przestrzegania zasad higieny. W związku z epidemią, ministerstwo planuje przeznaczyć dodatkowe pieniądze zarówno na zakup sprzętu, jak i na szkolenia nauczycieli.

Dodatkowo dyrektor może ustalić elastyczne godziny przychodzenia klas do szkoły, np. co 5-10 minut, a także ograniczyć do minimum przychodzenie i przebywanie osób trzecich w strefach wydzielonych. Może zostać także wprowadzony obowiązek zachowania dystansu między uczniami w przestrzeniach wspólnych szkoły lub nakaz stosowania przez nich osłony ust i nosa (korytarze, szatnia). Podobne obostrzenia mogą zostać wprowadzone w przypadku pracowników placówki, np. w pokojach nauczycielskich czy na korytarzach. Zaprezentowane wytyczne dają również możliwość wyznaczenia stałych sal lekcyjnych, do których przyporządkowana zostanie jedna klasa, czy wprowadzenia zakazu organizowania wyjść grupowych i wycieczek szkolnych.

Zapowiedzi ministra, po ich ogłoszeniu, wywołały konsternację. Szef resortu podczas swojego pierwszego wystąpienia zapowiedział także, że rodzice nie będą mogli decydować o powrocie dzieci do szkół, ponieważ, jak tłumaczy, "nie są epidemiologami".

– Rodzice są zobowiązani do tego, aby ich dzieci spełniały obowiązek szkolny

– mówił Piontkowski.

Tydzień później minister edukacji potwierdził powyższe założenia, podczas drugiej konferencji prasowej zorganizowanej przez jego resort wspólnie z GIS-em. Ponadto zaprezentowano materiały zawierające zasady zachowania ucznia w szkole i w czasie powrotu do domu oraz wskazówki postępowania dla rodziców.

Praca nie będzie łatwa

Mimo przedstawienia wytycznych, plan powrotu do szkół zawiera dużo znaków zapytania. Dyrektor Zespołu Szkół im. Walerego Goetla, jednej z największych placówek w powiecie, dr inż. Sławomir Kudzia, w rozmowie z nasza redakcją nie ukrywał, że rozpoczęcie pracy stacjonarnie według wytycznych ministerstwa nie będzie proste.

– Z pewnością praca w warunkach przygotowywanych rekomendacji nie będzie łatwa. Mimo to, zrobimy wszystko, żeby uczniowie planowo rozpoczęli rok szkolny. Do naszej placówki uczęszczać będzie około 1 200 uczniów. Z pewnością stoimy przed dużym wyzwaniem, mając w pamięci tegoroczne egzaminy maturalne oraz egzamin z kwalifikacji zawodowych. Pamiętać należy, że w czasie zawieszenia zajęć w szkole i pracy zdalnej mieliśmy kilka przypadków zachorowań na Covid-19 wśród naszych uczniów. Gdyby w tym czasie zajęcia realizowane byłyby na terenie szkoły to pewnie wszyscy bylibyśmy na kwarantannie

– powiedział kierownik suskiej placówki.

Jego zdaniem zmiany organizacyjne są nieuniknione i nauka z pewnością nie będzie wyglądała tak, jak wcześniej.

– Jeżeli chodzi o zmiany w organizacji pracy szkoły, na pewno one nastąpią. Planujemy wprowadzić nauczanie najważniejszych przedmiotów blokami i realizować je ciągiem, po np. 2 godziny. Dotyczyć to będzie zwłaszcza takich przedmiotów, jak język polski, matematyka, czy przedmioty zawodowe. Umożliwi nam to dostosowanie się do zaleceń ministerstwa dotyczących ilości uczniów mogących przebywać na korytarzu.

Zapytany o sytuację epidemiczną w regionie dyrektor placówki zwrócił uwagę na trudną sytuację w powiatach ościennych:

– Obecna ilość zakażeń w Małopolsce nie napawa optymizmem. W powiecie suskim również mieliśmy już do czynienia z większymi ogniskami choroby. Nastrojów nie polepszają informacje płynące z powiatów sąsiednich, takich jak nowotarski, wadowicki, czy limanowski. Z tym ostatnim, rzecz jasna, nie graniczymy bezpośrednio, ale odległość, która nas dzieli nie jest duża. Na bieżąco obserwujemy sytuację epidemiczną.

Rozłam na linii rodzice - nauczyciele

Dyrektor Kudzia poruszył też kwestię dotyczącą ochrony nauczycieli i pracowników szkoły, o której w rozporządzeniu nie za wiele się mówi. Wszystko wskazuje na to, że pedagodzy będą musieli zadbać o siebie we własnym zakresie.

– O ile obecnie wszyscy skupieni są na zapewnieniu bezpieczeństwa uczniom, o tyle nie za dużo mówi się o zapewnieniu bezpieczeństwa nauczycielom. A bez nich niemożliwe jest przecież prawidłowe funkcjonowanie placówek. Nadmienić należy, że spora ich ilość jest już w dojrzałym wieku, a tym samym należą do tzw. grupy ryzyka, która gorzej przechodzi Covid-19. Ponadto musimy pamiętać, że liczebność naszej kadry jest ograniczona i bardzo trudno będzie zorganizować zastępstwa za nauczycieli, którzy znajdą się na kwarantannie. Bardzo często się zdarza, że nauczyciel pracuje w więcej niż jednej szkole, co wiąże się z dodatkowym ryzykiem przenoszenia wirusa między placówkami.

Kierownik suskiej placówki zwrócił uwagę również na swego rodzaju rozłam, który pojawił się, po ogłoszeniu decyzji ministra o rozpoczęciu roku szkolnego.

– W niektórych mediach formułuje się już opinie, jakoby w społeczności szkolnej były dwie grupy, które skrajnie inaczej podchodząc do powrotu uczniów do szkół. Chodzi tu o nauczycieli, którzy nie chcą się narażać na zakażenie i rodziców, którzy chcą posłać dzieci do szkoły, by móc „normalnie” pracować bez konieczności wspierania swoich pociech w czasie pracy zdalnej. To bardzo błędne myślenie z dwóch powodów. Po pierwsze nauczyciele są w większości również rodzicami uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych, więc doskonale rozumieją problemy rodzicielskie. Po drugie, jeśli uczeń ulegnie zakażeniu w szkole lub w drodze do szkoły, to rodzic również zostanie poddany kwarantannie i do pracy chodzić nie będzie mógł. Zarówno dla rodziców, jak również nauczycieli, najważniejszym zadaniem jest zapewnienie jak najlepszego wykształcenia dzieciom i młodzieży, przy minimalnym ryzyku utraty zdrowia lub życia.

Cały wysiłek na marne

Nasz rozmówca zauważył także, że samo zabezpieczenie szkół nie wystarczy. Równie ważne będzie zachowanie obostrzeń przez uczniów w drodze do i ze szkoły, czyli tam, gdzie nie będą już kontrolowani.

– Należy zadać sobie również pytanie: kto będzie odpowiadał za właściwe zachowanie uczniów poza terenem szkoły np. w drodze do domu? Jeżeli w miejscach publicznych: przystankach, chodnikach, busach nie będą zachowywane podobne normy, jak w szkole, to cały wysiłek zabezpieczenia uczniów przed zakażeniem na terenie placówek oświatowych pójdzie na marne

– stwierdził dyrektor Kudzia.

Inf.: Ministerstwo Edukacji

Sucha Beskidzka

Sucha Beskidzka - najnowsze informacje

Rozrywka