poniedziałek, 11 listopada 2024 15:55, aktualizacja 19 dni temu

"Ludzie nie mają pojęcia, gdzie mieszkają." Tworzą podcast o krakowskim Podgórzu

Autor Marzena Gitler
"Ludzie nie mają pojęcia, gdzie mieszkają." Tworzą podcast o krakowskim Podgórzu

– Dla mnie Podgórze to jest cały rdzeń. Tutaj się narodziłem, tutaj przechodziłem wszystkie ścieżki, tutaj szukałem inspiracji, tutaj nauczyłem się śpiewać i w tym Podgórzu zostanę do końca – mówi Piotr „Foreman” Foryś, który wraz z Waldemarem „Valdim” Ciesielczykiem opowiadają o Podgórzu w najnowszym podcaście „Gadane, szemrane - Zza Winkla” . – Stary Podgórz jest sercem Podgórza. Tutaj było wszystko. Cały koloryt tej dzielnicy. To niesamowite wymieszanie się różnych społeczności, a nawet religii. To tu jest to bijące serce Podgórza – dodaje „Valdi”. Z twórcami podcastu rozmawiamy o ich projekcie i ukochanym przez nich Podgórzu.

Pod koniec września br. na kanale YouTube Głos24.pl ukazał się pierwszy odcinek podcastu „Gadane, szemrane - Zza Winkla”, w którym Piotr "Foreman" Foryś, frontman zespołu Püdelsi, i jego przyjaciel z dzieciństwa, Waldek „Valdi” Ciesielczyk, wspominają o swojej młodości i życiu w tej części Krakowa, w czasach PRL-u.

Podcast ma już 6 odcinków, a w przygotowaniu jest jego drugi sezon. Są w nim barwnie i z humorem opowiedziane anegdotki z Podgórza, wspomnienia o pierwszych próbach robienia biznesu i sprzedaży obwarzanków z akwarium, o miłości do Winnetou i Olda Shatterhanda, o mieszkających tu Cyganach – bo tak się wtedy o nich mówiło i wiele innych historii, które działy się w tej części Krakowa.

O podcaście, który nagrywany jest w samym sercu starego Pogórza, na Rękawce, gdzie mieści się studio Głos24, rozmawiamy z jego twórcami.

Podgórze było zawsze uosobieniem niezależności. Leżące naprzeciwko Kazimierza, po prawej stronie Wisły, było osobnym miastem, założonym przez władze austriackie, po I rozbiorze Polski, cieszącym się przywilejami gospodarczymi i daleko idącą swobodą osobistą jego mieszkańców. Ośrodek, który bardzo dynamicznie się rozwijał, w 1784 r. otrzymał prawa miejskie i status wolnego miasta królewskiego. Do dziś pozostało tu wiele śladów bogactwa tego ośrodka – piękne kamienice na wzgórzu Lasoty i w wąskich uliczkach, park Bednarskiego, obszerny rynek z górującym nad nim (wybudowanym dopiero w 1905–1909 w miejsce starego) neogotyckim kościołem św. Józefa, perełką architektoniczną. W 1915 roku miasto połączyło się z Krakowem, co upamiętniał plac Zgody, nazwany w latach 80. placem Bohaterów Getta.

Dawny Plac Zgody. Obecnie Bohaterów Getta/ fot. Mateusz Łysik

Najwyższym miejscem jest najstarszy krakowski kopiec – kopiec Kraka, położony na jednym ze wzgórz, u stóp których leży Podgórze. Otaczające to miasto pagórki – tak zwane Krzemionki Krakowskie – zajmują obszar ok. 2,5 km². Wydobywano z nich od średniowiecza wapień z dużą ilością krzemieni, stąd ich nazwa. W najsłynniejszym z kamieniołomów – Kamieniołomie Libana w czasie II wojny światowej, gdy na terenie Podgórza Niemcy zorganizowali krakowskie getto, a w pobliżu obóz pracy przymusowej Plaszow, pracowali więźniowie tego obozu. Tu rozegrał się też dramat żydowskiej części mieszkańców Krakowa. Tu mieściła się Fabryka Oskara Schindlera i kręcono zdjęcia do słynnego filmu „Lista Schindlera” Stevena Spilberga.

Fabryka Emilia Oskara Schindlera / fot. Mateusz Łysik

Po wyzwoleniu to tu stworzył się swoisty tygiel kulturowy, z mieszkających tu od pokoleń krakusów i ludności napływowej, którą kwaterowano w kamienicach, które w czasie II wojny światowej musieli opuścić ich wcześniejsi mieszkańcy.

W czasach komunizmu Podgórze stało się podupadłym przedmieściem Krakowa, dzielnicą robotniczą, wokół której zaczęły powstawać nowe osiedla z wielkiej płyty. Mieszkańcy, nawet w mrokach PRL-u, zachowali ducha niezależności i wyrazistą lokalną tożsamość, która utrzymuje się tu do dziś. Nad „porządkiem” czuwał (funkcjonujący tu zresztą do dziś) komisariat ówczesnej milicji obywatelskiej, co jednak nie zdusiło pragnienia wolności.

Komisariat Policji przy ul. Zamoyskiego / fot. Mateusz Łysik

Wśród małych uliczek, poprzecznych wobec Kalwaryjskiej i Limanowskiego, wychowywali się bohaterowie podcastu „Gadane, szemrane - Zza Winkla”. Warto dodać, że kolejne odcinki będą ukazywały się w każdy piątek o godz. 20 na kanale YouTube Głos24, gdzie też można też zobaczyć te, które już zostały opublikowane.

Waldek „Valdi” Ciesielczyk i Piotr „Foreman” Foryś, twórcy podcastu „Gadane, szemrane - Zza Winkla”/ fot. Zuzanna Gietner

Jak powstał podcast i dla kogo jest adresowany? Jak tworzone są unikatowe piosenki, które można usłyszeć w każdym z odcinków - o to pytamy twórców podcastu „Gadane, szemrane - Zza Winkla” - Piotra „Foremana” Forysia i Waldemara „Valdiego” Ciesielczyka.

Głos24: Mówicie o sobie „chłopaki z Podgórza”. Obaj jesteście bardzo mocno związani z tą dzielnicą Krakowa, położoną – co podkreślacie – u stóp „kidonów”, czyli krakowskich krzemionek – kamieniołomów, w których wydobywano ten minerał.

"Foreman": Dla mnie Podgórze to jest cały rdzeń. Tutaj się narodziłem, tutaj przechodziłem wszystkie ścieżki, tutaj szukałem inspiracji, tutaj nauczyłem się śpiewać i w tym Podgórzu zostanę do końca. Mieszkałem w kamienicy  na Limanowskiego. Była tam taka ogromna sień i tam najpierw wyobrażałem sobie pod nosem, a później zacząłem wyśpiewać sobie jakieś arie. W momencie, kiedy wdepnąłem już w tę muzykę, stała się ona ścieżką mojego życia i po różnych projektach (bo ponad 35 lat uczestniczę w tym show biznesie) już od 15 lat występuję z obecnym zespołem. Zespół Püdelsi jest dla mnie priorytetowy. Pomimo tego, że trzy lata temu pożegnaliśmy Pudla - lidera zespołu Püdelsi, Andrzeja Bieniasza, nadal gramy, bo jego życzeniem było, żebyśmy kontynuowali tę ścieżkę i dalej rozwijamy tę jego misję. Wiadomo, że głównym wokalistą był wcześniej Maciek Maleńczuk, ale też nie tylko, bo była i Kora, i Szymon Goldberg, a od 2010 roku ja jestem i śpiewam w Püdelsach.

Ulica Limanowskiego, przy której mieszkał Piotr "Foreman" Foryś / fot. Mateusz Łysik

Głos24: Gdyby nie Podgórze, to nie trafiłbyś właśnie do Püdelsów? To legendarny, krakowski zespół polskiej sceny alternatywnej, bardzo undergroundowy.

"Foreman": Taki podgórski zespół, w którym się wychowałem i w którym grałem przez 20 lat, to był thrash metalowy, hard metalowy zespół Hellias, który założyłem tu z chłopakami z Podgórza. To była nasza maszyna. Tydzień wyglądał tak, że w poniedziałek, środę i piątek graliśmy próby po 4 godziny. Nikt nam za to nie płacił. Robiliśmy to z czystej pasji. W ogóle graliśmy za darmo, wszędzie. Po prostu nie chodziło o to, że mieliśmy na tym zarabiać, tylko chodziło o to, żeby grać. Metalowcy chyba tak mają, że potrafią się poświęcić, nieważne, czy dostaną kasę czy nie, ważne, że grają. W tamtych czasach ta pasja była od samego początku, ona ugruntowała to, kim jestem i do czego doszedłem.

Głos24: W przeszłości połączyła was muzyka i to, że mieszkaliście właśnie w Podgórzu, ale potem każdy trafił gdzieś indziej. Jak się spotkaliście i jak powstał pomysł na podcast?

Valdi”: Znamy się z Piotrkiem od 13 roku życia. Poznaliśmy się przez moją siostrę, która chodziła z Piotrkiem do klasy. Obaj interesowaliśmy się muzyką. To były czasy twardej komuny, jak myśmy to nazywali. Dostęp do płyt, nagrywanych na Zachodzie był praktycznie niemożliwy. Studenci kombinowali. Stworzono taką giełdę pod drzewem, Pod Przewiązką, gdzie można było dostać magazyny muzyczne i była tam wymiana płyt z Zachodu. Piotr był troszkę młodszy ode mnie, ale dosłownie rok czy dwa, ale na Podgórzu to już coś znaczyło, więc on musiał po te gazety gonić w niedzielę na giełdę. Ja czekałem w domu, kiedy przyjdzie. Piotr wpadał, przynosił gazety Bravo, które oglądaliśmy i wytargiwaliśmy z nich plakaty zespołów, którymi się wymienialiśmy.

"Foreman": Głównie chodziło o to, że byliśmy fanami AC/DC.

Valdi”: Na śmierć i życie. Nasze ścieżki się potem rozeszły na 30 lat. Ja jeździłem trochę po różnych krajach. Gdy wróciłem chyba na Facebooku znalazłem Piotra, bo nie miałem do niego telefonu. Zgadaliśmy się i umówiliśmy pod Wojtkiem, w parku Bednarskiego. I od tej pory, a jest to już trochę, nie możemy się rozstać. Jak się spotkamy to brakuje nam doby...

"Foreman": Spotkaliśmy się po 30 latach. Zacząłem najpierw zapraszać Waldka na koncerty. Po tych koncertowych spotkaniach w którymś momencie, żeby sobie pogadać o starych czasach. Waldek zaczął mi opowiadać jedną historię, drugą, trzecią. I pomyślałam: kurczę, to jest takie fajne. Waldek ma taki dar opowiadania bardzo obrazowego. Ma niesamowitą pamięć do tych wszystkich szczegółów. Czasami, jak mi coś opowiadał, to nawet myślałem, że on coś zmyśla, bo opowiadał takie szczegóły, przykładowo, że jest ulica, przechodzi babka na drugą stronę, nagle staje i przechodzi dalej. Ja mówię: już mi nie opowiadaj, że pamiętasz to, że ona szła i stanęła na chwilę, a on: tak, właśnie to pamiętam.

Valdi”: I to było 40 lat temu. A ona była w czerwonym płaszczu.

"Foreman":  Waldek układa to w taki sposób, że jest to bardzo ciekawe i po prostu słucha się tego wyśmienicie. W pewnym momencie pani z Domu Kultury Podgórza chciała zorganizować spotkanie o podgórskich Cyganach. Waldek miał dużo bliskich kontaktów z Cyganami, więc zaproponowałem mu takie spotkanie. Następnie zrobiliśmy powtórkę w Muzeum Podgórza, a tam spotkaliśmy Głos24, a konkretnie Bernarda, który wyszedł z pomysłem nagrywania podcastu. Naciągnął łuk i strzelił, no i ta strzała leci.

Ulica Kalwaryjska, po lewej budynek KS Korona / fot. Mateusz Łysik

Valdi”: Dobrze, że powiedziałeś, że leci, bo jeszcze się nie zatrzymała i nie wiadomo, kiedy to nastąpi.

Głos24: Połączyło was Podgórze. Połączyła was młodość w miejscu, które było takim tyglem kultury. Bo są tu „Indianie”, są Cyganie, są nawet esesmani. Różne rzeczy tutaj się działy. No ale skąd pomysł, na nazwę „Gadane, szemrane Zza winkla”. Wiem, że ten winkiel istnieje. On jest tutaj, tuż obok nas, na ulicy Rękawka, dwa kroki od naszego studia.

Valdi”: Stary Podgórz jest sercem Podgórza. Tutaj było wszystko. Cały koloryt tej dzielnicy. To niesamowite wymieszanie się różnych społeczności, a nawet religii. To tu jest to bijące serce Podgórza. I tutaj ta dzielnica jest najpiękniejsza - ta stara dzielnica. My tutaj, wychowując się, czerpaliśmy wszystko od starszych chłopaków, od starszego towarzystwa. Co było bardzo ciekawe w naszych czasach, a czego nie ma dzisiaj, to to, że starsi o 5, 10, 15 czy 20 lat nigdy nas nie odrzucali.

Życie tutaj miało takie swoje etapy. Na początku była to ulica Piwna, bulwary Wiślane. Potem przenosiliśmy się właśnie tutaj, w stronę Rękawki, gdzie wszyscy się schodzili i tutaj spod Korony wszyscy spotykali się właśnie na winklu. Winkiel to jest róg ulic Benedykta i Rękawki. Tam wciąż stoi ten sam dom, w którym na rogu, w ścięciu budynku, kiedyś były okno i drzwi. Mieszkał tam nasz dużo starszy kolega Andrzej, ksywa Kaszana, który miał market całodobowy, z najbardziej potrzebnym towarem i nigdy go nie brakowało. Nigdy, choć w tamtych czasach dostawy były bardzo rzadkie. Tam rządziła pani kierowniczka, więc każdy się chciał jakoś jej przymilić.

Twórcy podcastu na słynnym winklu na ul. Rękawka / fot. Zuzanna Gietner

Głos24: To, co pojawia się w każdym odcinku, to taki wyjątkowy koloryt PRL-u. To są czasy waszego dzieciństwa. Dzisiaj dla młodego pokolenia to czasami jest tylko historia, czasem jakaś moda na coś oldschoolowego. Z waszych rozmów wynika ten prawdziwy obraz, te fajne i te trudne rzeczy. Opowiadacie o obwarzankach z akwarium, o kulcie Indian, o życiu z Cyganami. Tych historii jest mnóstwo, a do każdego odcinka macie piosenkę. Jak to się zaczęło?

"Foreman": To się narodziło samoistnie.

Valdi”: My się (powiem to po podgórsku) sakramencko rozumiemy. Mamy taki dar, że nie musimy nic planować, po prostu siedzimy, ja zaczynam sobie coś tam grać, łapię jakiś chwyt. Piotr do mnie mówi graj, graj to w kółko. To ja gram, a on zaczyna śpiewać.

"Foreman": Ta pierwsza piosenka, która jest w czołówce, to był pomysł, który się narodził w momencie, kiedy ustalaliśmy cały scenariusz i zastanawialiśmy się, jaka będzie czołówka muzyczna. Wyszło nam, że „Będzie gadane, szemrane - Zza Winkla”. Poszło nam to dobrze, bez dwóch zdań.

Valdi”: Musimy jeszcze o czymś powiedzieć, bo to nie jest tak, że my siedzimy tygodniami i dłubiemy. My w studiu jesteśmy umówieni na czternastą. Spotykamy godzinkę wcześniej, bo ja jeszcze z pracy lecę i musimy mieć piosenkę za godzinę.

"Foreman": Rozmawiamy, o czym będziemy mówić w podcaście. Waldek opowiada swoją historię. Ja wybieram jakieś mocne fragmenty, a potem po prostu mówię słuchaj, to musi być „ciupane”, to musi być tak.

Valdi”: I Piotr nam na miejscu pisze tekst w niespełna godzinę, bo mamy ciśnienie, bo tu wszyscy czekają, wszyscy. No i dlatego czasem się spóźniamy (śmiech).

Głos24:  Do kogo jest ten podcast? Czy do młodego pokolenia, czy do starszych?

Valdi”: Myślę, że raczej do wszystkich, ale szczególnie do osób, powiedzmy, z naszych lat.

Nowe bloki przy ul, Kalwaryjskiej / fot. Mateusz Łysik

"Foreman": Ja uważam, że jest on adresowany tak naprawdę do ludzi młodych, bo chciałbym tym młodym ludziom zaszczepić miłość do Podgórza. Aby z tych różnych historii, opowieści, czasem śmiesznych, coś zostało, jakiś mały ślad.

Valdi”: Jest bardzo dużo osób, które mieszkają tu od niedawna i nie mają pojęcia, gdzie mieszkają. Natomiast Podgórze jest magiczne, z cała tą swoją dobrą i złą, a nawet tragiczną historią. Historycznie jest takie bogate, że się to w głowie nie mieści.

Głos24: O czym też jest mowa w podcaście. Jest dużo osób, które tej historii nie znają. Ale trzeba powiedzieć, że pomimo tej szarości PRL-u w was i waszych kolegach było niesamowite pragnienie wolności, takiego oddechu...

Valdi”: Chcemy, aby ci młodzi ludzie o tym wiedzieli. Pokazujemy, że ta ulica taka a inna taka. Tu był sklep, tu był szewc, tu mieszkał Cygan, tu był złodziej, tu mieszkał ksiądz, tu lekarz, a tu alfons na przykład. I co najważniejsze, czego już dzisiaj nie ma, ci ludzie z różnych warstw społecznych niesamowicie się szanowali. Mogli się czasem nawet do siebie nie odzywać, ale słowo „dzień dobry”, „szacuneczek” i przede wszystkim słowo „serwus”, „serwusik” tu królowało.

Kierujemy go głównie do młodych ludzi, bo tacy jak my wiedzą, co się tu działo. I mam nadzieję, że będziemy jeszcze długo mogli rozśmieszać i opowiadać o Podgórzu.

Foreman i Valdi w studiu Głos24 podczas nagrania pierwszego odcinka / fot. Mateusz Łysik
Foreman i Valdi podczas kręcenie trailera do odcinka "Indianie na Podgórzu" / fot. Mateusz Łysik
Kadr z trailera odcinka "Szopa Szok"/ fot. Mateusz Łysik
Waldek Ciesielczyk / fot. Mateusz Łysik
Piotr Foryś / fot. Mateusz Łysik
Ulica Rękawka w Podgórzu / fot. Marzena Gitler
Rynek Podgórski, w oddali kopiec Kraka i Krzemionki / fot. Mateusz Łysik

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka