Wokół spraw związanych z wydarzeniami w Gminie Bochnia wiele razy było głośno. Decyzje Marka Bzdeka, wybranego podczas ostatnich wyborów samorządowych po raz drugi na urząd Wójta Gminy Bochnia, powodowały niemałe zamieszanie, mnogość prasowych publikacji i komentarzy. O szczegółach spraw, często personalnych, które miały miejsce w Proszówkach, Cikowicach, czy w Rejonowym Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, przeczytacie w poniższym wywiadzie.
Panie wójcie od wyborów minęło już prawie pięć miesięcy. Przez ten czas w gminie już trochę się wydarzyło, głównie z powodu decyzji, jakie Pan podjął niedługo po ponownym wygraniu wyborów. Były to decyzje nie tylko administracyjne, ale i personalne, co odbiło się dość szerokim echem wśród mieszkańców gminy i nie tylko. Zanim jednak o tych decyzjach, pytanie o wyniki wyborów: spodziewał się Pan tak wysokiej przewagi?
Podejmując się startu w wyborach liczyłem na pozytywny wynik. Tak naprawdę na ten wynik pracowałem 4 lata. Ogromnie mi miło, że tylu mieszkańców to doceniło i oddało na mnie swój głos. Przed samymi wyborami mój kontrkandydat i osoby z nim związane próbowali rozpowszechniać różne pseudoafery i obiecywać przysłowiowe gruszki na wierzbie, które z prawdą miały niewiele wspólnego, a część obietnic wyborczych wpisanych w ich ulotce nie mogłaby zostać zrealizowana, ponieważ ich wprowadzenie w życie byłoby sprzeczne z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa.
Jakie pseudoafery były rozpowszechniane?
Mam na myśli nieprawdziwe informacje o zwolnieniu jednej z lekarek z ośrodka zdrowia w Cikowicach, czy problemy związane z budową hali w Łapczycy.
Co się wydarzyło w ośrodku zdrowia w Cikowicach? Nie da się ukryć, że zmiany personalne miały tam miejsce.
Rzeczywiście, są zmiany w ośrodku zdrowia w Cikowicach, ale wynikły one z wyłącznej inicjatywy pracującej tam lekarki. Ze strony tej pracownicy padła też propozycja, że chętnie by dalej współpracowała, ale na innych warunkach finansowych. Na takie postawienie sprawy nie wyraziła zgody Pani Dyrektor, bo to spowodowałoby lawinę wniosków o podwyżkę ze strony pozostałych pracowników.
Faktycznie miały miejsce sytuacje, że mieszkańcy wprowadzeni w błąd, sądzili, że to była moja decyzja, więc przychodzili do mnie i prosili abym nie „zwalniał” lekarki. Jest mi przykro, że moi przeciwnicy wyborczy na doraźne potrzeby kampanii karmili mieszkańców takimi fałszywymi wiadomościami.
Jesienią rozpowszechniane również były informacje, jakoby budowa hali sportowej w Łapczycy spowodowała naruszenie konstrukcji budynku szkoły. Ktoś nawet napisał w tej sprawie zawiadomienie do PINB – u, na podstawie którego, została przeprowadzona kontrola obiektu. Jako gmina zostaliśmy zobowiązani przez nadzór budowlany do wykonania kosztownej ekspertyzy, którą niedawno otrzymaliśmy. Jak się okazało, nie ma i nie było żadnego zagrożenia dla konstrukcji budynku szkoły, a pęknięcia są spowodowane m.in. brakiem dylatacji pomiędzy starym budynkiem szkoły, a budynkiem gimnazjum, który został zbudowany przez mojego poprzednika. Jak wynika z ekspertyzy, zostało to niewłaściwie wykonane i to jest właśnie jedna z przyczyn zaistniałej sytuacji.
Niestety, ale w polityce nawet tego najniższego szczebla, jak się okazuje, wszystkie chwyty również są dozwolone. Jeżeli ktoś sam nie ma pomysłu na swoją osobę, czy swoje przyszłe potencjalne działania, to stara się pokazać przeciwnika w złym świetle. Liczy, że nastawiając mieszkańców negatywnie do mojej osoby, jego kandydatura stanie się alternatywą w wyborach.
Po wyborach również głośno było o zmianach kadrowych. Doszukałem się kilkunastu publikacji w lokalnych mediach dotyczących zwolnienia Dyrektora Gminnego Centrum Kultury, czy lekarki z Proszówek. Oskarżono Pana o polityczną zemstę na żonie swojego kontrkandydata. Mógłby Pan odnieść się do tych kwestii?
Po pierwsze to są dwie różne sytuacje. Dla Pana Trusia wójt jest bezpośrednim przełożonym a wszyscy lekarze zatrudnieni w ośrodkach zdrowia są pracownikami Dyrektora Gminnego Zakładu Opieki Zdrowotnej.
Pan Truś kierował Centrum Kultury przez trzy lata. W tym czasie główne wydarzenia kulturalne były inicjowane przeze mnie, moich pracowników, bądź lokalne środowiska. Pomysł na Święto Gminy Bochnia, które co roku gromadzi tysiące osób, jak i np. Bikeandfitness Małopolska, czy Gminne Dożynki, nie zrodził się w GCKCiS – tylko w urzędzie. Owszem, wszelkie formalności były wykonywane przez pracowników GCKCiS – u, ale wynikało to z ich obowiązków służbowych. Pan Truś, jako pracownik, był przez mnie doceniany, ponieważ w każdym roku otrzymywał nagrodę roczną, nigdy też wcześniej, nie odmówiłem mu udzielenia urlopu. Ale każdy pracownik, nieważne, czy dyrektor, prezes, czy pracownik gospodarczy, oprócz praw ma jeszcze obowiązki. Jednym z nich jest przestrzeganie czasu pracy. Pan Dyrektor niestety w pewnym momencie, przestał przestrzegać tego obowiązku i to było przyczyną rozwiązania umowy. Wbrew temu, co pisano, nie dotyczyło to tylko jednodniowej absencji. Pan Truś na przełomie sierpnia i września samowolnie udał się na dwutygodniowy urlop, pomimo, że pisemnie nie wyraziłem na niego zgody.
W ostatnim roku miało miejsce też kilka innych sytuacji, które złożyły się na tak radykalną decyzję z mojej strony. Myślę, że w tym momencie mogę Państwu też powiedzieć, że huczne odejście trojga pracowników z Centrum, nie było tak dobrowolne, jakby się wydawało, ponieważ dwie osoby rozmawiały już z Dyrekcją GCKCiS o ewentualnej możliwości powrotu na dotychczas zajmowane stanowisko a jedna z nich już wróciła do pracy.
A Proszówki?
Jeżeli chodzi o zwolnioną lekarkę z Proszówek, żonę mojego kontrkandydata, to zszokowała mnie seria pomówień kierowanych pod moim adresem. Z mojej strony, nie ma najmniejszych przeciwwskazań, aby ta lekarka pracowała nadal w ośrodku zdrowia w Proszówkach. Przecież żona mojego poprzednika, była jeszcze przez półtorej roku kierownikiem ośrodka zdrowia, po wygraniu przeze mnie wyborów, aż do czasu swojego przejścia na emeryturę.
Po otrzymaniu wypowiedzenia umowy o pracę, ta Pani bardzo udzielała się w lokalnych mediach opowiadając między innymi, że została wyrzucona z pracy, ponieważ jej mąż był moim kontrkandydatem w wyborach oraz, że powodem zwolnienia, był brak podpisu na liście obecności. Niestety nigdzie nie przytoczyła prawdziwego powodu wypowiedzenia. Rzeczona lekarka trzy lata temu została skierowana przez swojego pracodawcę, czyli Dyrektora GZOZ-u, na specjalizację, w związku z czym, co pewien czas składała wnioski o udzielenie jej urlopów szkoleniowych w wybranych przez siebie dniach miesiąca, w celu uczestnictwa w stażu specjalizacyjnym.
W połowie 2018 r., w związku z sezonem urlopowym i sporą absencją lekarzy oraz zwiększeniem częstotliwości składanych wniosków o urlop szkoleniowy, Dyrektor GZOZ- u poprosił ją o przedstawienie informacji w tym zakresie. Lekarka kilkakrotnie odmówiła wykonania polecenia tj. nie przedstawiła potwierdzenia, że udzielony jej urlop szkoleniowy, faktycznie wykorzystuje na cele związane z podnoszeniem swoich kwalifikacji zawodowych. Gminny ZOZ, jako instytucja publiczna dysponuje niczym innym, jak środkami publicznymi, w związku z tym, należy je rozważnie wydatkować, a już na pewno należy się z nich szczegółowo rozliczyć. Tu mamy taką sytuację, że przez okres ostatnich 3 lat, ta Pani skorzystała z urlopów szkoleniowych, które powodowały jej nieobecność w pracy przez ponad 130 dni. Podkreślam, że były to urlopy w 100% płatne przez Pracodawcę, czyli otrzymywała pełne miesięczne wynagrodzenie zgodnie z zawartą umową o pracę.
Na ten moment wiem, że ta Pani nie odwołała się do sądu pracy, w związku z czym uznaję, że przyjęła do wiadomości treść wypowiedzenia i go nie kwestionuje.
Niestety mieszkańcom do tej pory przedstawiano tylko mało znaczące wycinki z treści wypowiedzenia, okraszone rzekomą zemstą polityczną, która sama w sobie budziła ich zaniepokojenie. Tak naprawdę, żaden pracodawca nie pozwoliłby sobie na takie zachowanie pracownika, nieważne jakie stanowisko by on piastował. Myślę, że nawet osoby, które zbierały podpisy pod petycją o przywrócenie do pracy tej lekarki, nie były świadome, jaka, tak naprawdę, była prawdziwa przyczyna wypowiedzenia umowy o pracę. Zapewniam jednak, że jeżeli przedstawi ona Dyrektorowi GZOZ stosowne dokumenty, które potwierdzą prawidłowe wykorzystanie urlopu szkoleniowego, to zostanie przywrócona do pracy na dotychczasowych warunkach.
Skoro jesteśmy w tematyce zdrowia, to mam jeszcze pytanie odnośnie Samodzielnego Gminnego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Jak wygląda sytuacja finansowa jednostki i czy planowana jest – jak można było usłyszeć – likwidacja części ośrodków zdrowia?
W 2014 roku zastaliśmy bardzo nieciekawą sytuację w Gminnym ZOZ – ie, mam tu na myśli wszystkie aspekty funkcjonowania tego podmiotu. Chodzi mi tu zarówno o brak rzetelności w prowadzeniu akt osobowych, przyznanie ryczałtów na paliwo osobom nieposiadającym prawa jazdy, nagminne wykorzystywanie przez pracowników znacznie większej liczby dni urlopu, niż przysługujące im, zgodnie z kodeksem pracy, 26 dni…
Ogromny problem stanowił również od lat zalegający plan dostosowawczy, związany z fatalnym stanem technicznym budynków, w których SANEPID nakazał gruntowny remont i dostosowanie do obowiązujących wytycznych Ministerstwa Zdrowia, a którego nikt przez lata nie realizował. Stan niektórych gabinetów był tragiczny, a jedyne modernizacje, np. w ośrodku zdrowia w Stradomce, polegały na „podcinaniu” drzwi, aby bez problemu można było dostać się do gabinetu zabiegowego, ponieważ na skutek braku odwodnienia budynku, wybrzuszyła się podłoga w tym pomieszczeniu. Kolejnym więc ważnym tematem, była konieczność wykonania pilnych, od lat zaniedbanych remontów budynków.
W pierwszej kolejności przystąpiliśmy do dostosowania do obowiązujących przepisów pomieszczeń, gdzie były realizowane świadczenia medyczne, wymiany ogrzewania i instalacji, ponieważ w większości ośrodków miały miejsce częste awarie. Zakupiony został sprzęt, zarówno podstawowy taki, jak stetoskopy, termometry, oraz specjalistyczne wyposażenie gabinetów rehabilitacji, stomatologicznych i podstawowej opieki zdrowotnej, nowy sprzęt komputerowy, meble, a nawet telewizory w poczekalniach.
Trudno też nie wspomnieć o nieprawidłowo realizowanych kontraktach z NFZ, gdyż podstawowa opieka zdrowotna, zgodnie z zawartymi umowami, winna była być świadczona we wszystkich siedmiu ośrodkach zdrowia w godz. od 8.00 do 18.00, a w żadnym ośrodku zdrowia nie było zabezpieczonej opieki lekarza we wskazanym czasie. Było to oczywiście niezgodne z wytycznymi NFZ w tym zakresie.
W 2015 roku rozpoczęliśmy działania zmierzające do wyłonienia jednego ośrodka wiodącego a pozostałe ośrodki zdrowia zostały zachowane jako filie. Takie rozwiązanie jest akceptowane przez NFZ i funkcjonuje już od kilku lat. W obliczu tej sytuacji niezrozumiałe i nielogiczne są postulaty nielicznych radnych, jakoby miała miejsce likwidacja ośrodków zdrowia. Ich działania wskazują, że albo nie są oni w ogóle zorientowani w tematyce zdrowotnej, albo świadomie rozpowszechniają nieprawdę. Obie wersje jednak źle o nich świadczą.
Moje wzburzenie budziło również podejście do pracy niektórych osób spośród personelu lekarskiego, które jak wynikało z grafików, świadczyły pracę w jednym czasie zarówno w gminnym ośrodku, jak i w szpitalu powiatowym. Sam osobiście, na początku mojego urzędowania, podczas wizytowania jednego z ośrodków czekałem wraz z kilkoma pacjentami ponad godzinę na przyjazd lekarza, który, jak się później okazało, w tym samym czasie najprawdopodobniej pracował też w innym podmiocie. Na to wszystko najwidoczniej było przyzwolenie zarówno przełożonych, jak i radnych, którzy w tamtym czasie nie interweniowali w żaden sposób, pomimo, że jednym z członków Klubu Radnych podpisanych pod postulatem, jest radnym kilku ostatnich kadencji.
Kolejnym wyzwaniem było zawarcie nowych kontraktów z NFZ. Dzięki determinacji Dyrektora GZOZ zawarliśmy kilkakrotnie wyższy kontrakt na rehabilitację, który gwarantuje większą dostępność do tych świadczeń. Udało się zakontraktować rehabilitację w pięciu ośrodkach zdrowia, gdzie wcześniej kontrakty z NFZ realizowane były tylko w trzech ośrodkach. Zwiększona została również liczba godzin świadczenia tego typu usług, z 5 godzin dziennie, do aż 10. Również zawarliśmy korzystniejszy, niż dotychczas, kontrakt na stomatologię.
Ponad rok temu, zaczęliśmy przygotowania do procesu akredytacji, którą na początku tego roku, po obszernym audycie komisji powołanej przez Ministra Zdrowia, uzyskaliśmy. Z całą pewnością muszę stwierdzić, że proces przygotowań do uzyskania tego certyfikatu był trudny i wymagał dużego zaangażowania od personelu zarówno medycznego jak i niemedycznego. Podkreślenia wymaga fakt, że jesteśmy trzecim publicznym podmiotem w Małopolsce, który ten proces przeszedł pomyślnie a skutkuje to możliwością uzyskania jeszcze korzystniejszych kontraktów z NFZ na świadczenia specjalistyczne.
Kolejna zaogniona i kontrowersyjna sprawa spowodowana Pana decyzją odnosi się do byłego prezesa RPK, który oskarża Pana o bezpodstawne odwołanie oraz o darmowe mycie pojazdu i naprawę pana prywatnego samochodu. Brak reakcji z Pana strony można by zinterpretować jednoznacznie…
Sprawa Pana Zapały jest tak wielowątkowa, że wystarczyłaby na cały wywiad. Pan Lucjan Zapała zrezygnował ze stanowiska prezesa spółki w grudniu 2017 r. Wcześniej został poinformowany, że jest szereg zastrzeżeń co do jego sposobu zarządzania firmą.
Już po odwołaniu prezesa wyszło na jaw kilka okoliczności, które jeszcze bardziej dyskredytowały go jako prezesa, mam tu między innymi na myśli zawieranie umów „z samym sobą” jako prezes. Polegało to na tym, że Pan Zapała zawarł kilka umów na wynajem ciągnika rolniczego, gdzie podpisywał się jako wynajmujący i najemca, do tych umów były załączone protokoły przekazania sprzętu, na których również on sam występuje w roli obu stron tzn. przekazującego i przyjmującego. Następnie wystawiał rachunki na podstawie tych umów jako osoba fizyczna a opisywał je i zatwierdzał merytorycznie i formalnie już jako prezes… Było to działanie niezgodne z przepisami, których jako prezes spółki winien bezwzględnie przestrzegać… Mało tego, kiedy powiedziałem o tej sytuacji publicznie, pozwał mnie o zniesławienie twierdząc, że żadnych umów sam ze sobą nie zawierał. Na jednym z portali zasugerował nawet, że te umowy mogą być sfabrykowane.
Zapomniał też dodać, że wypłacił sobie łącznie z tego tytułu ponad 12 tys. zł. W czerwcu 2018 r. pozwał RPK o 54 tyś odszkodowania, tak naprawdę bez jakichkolwiek podstaw. Pan Zapała najpierw złożył do prokuratury zawiadomienie o przestępstwach, których rzekomo miano się dopuścić, kiedy zaś po wstępnym zbadaniu sprawy prokuratura nie dopatrzyła się jakiegokolwiek naruszenia przepisów i wydała postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania „pobiegł” do prasy z oświadczeniem, w którym twierdził, że chce ratować spółkę. Dziwnym trafem zbiegło się to w czasie z żądaniem przez niego od spółki tych właśnie 54 tys. odszkodowania których koniec końców nie otrzymał a w postępowaniu sądowym wycofał swoje oświadczenie na którym opierał pozew. Zaraz po tym udzielił kolejnego wywiadu w którym zarzuca mnie i mojej zastępczyni nieodpłatne korzystanie z usług świadczonych przez spółkę, co nie jest prawdą.
Podkreślam, że korzystaliśmy z usług spółki zawsze za pełną odpłatnością na dowód czego mamy historię przelewów i faktury. Myśląc o tej sytuacji przypominają mi się słowa Stanisława Lema, który powiedział kiedyś, że „nie ma takich bredni w które ludzie nie byliby w stanie uwierzyć”, więc myślę, że Pan Zapała właśnie tą maksymą się kieruje opowiadając takie rzeczy.
Czyli sprawa odwołania Pana Zapały to kolejna sprawa wokół której rozpowszechniane później informacje niekoniecznie krążyły blisko prawdy?
Tak, tak właśnie wyglądała sytuacja jak ją przedstawiłem powyżej.
W gminie sporo się działo jeszcze przed wyborami: pozyskane dofinansowanie na budowę hali w Łapczycy, rewitalizacja, remonty dróg, rozbudowa oświetlenia oraz budowa placów zabaw. Na jakim etapie są te inwestycje?
Ostatnie dwa lata były bardzo intensywne pod względem pozyskiwania środków zewnętrznych. W samym tylko 2018 r. zawarliśmy umowy na ponad 28 mln 400 tys. zł, z czego ponad 10 mln przeznaczyliśmy na inwestycje drogowe. Na ukończeniu jest rozbudowa oświetlenia ulicznego za kwotę ponad 6 mln zł, dzięki czemu przybyło 651 nowoczesnych lamp.
Trwają prace związane z budową hali sportowej w Łapczycy. Zgodnie z umową stan surowy zamknięty ma zostać wykonany do września br. i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się wyłonić wykonawcę do realizacji drugiego a zarazem ostatniego etapu.
Trwają też prace przygotowawcze związane z budową przedszkola w Boguciacach, trwa gruntowna modernizacja przedszkola w Moszczenicy i budynku Szkoły w Cikowicach. Niebawem zakończy się modernizacja świetlicy w Ostrowie Szlacheckim wraz z zagospodarowaniem terenu.
W ramach pozyskanych środków z PROW zlecony został generalny remont budynku biblioteki w Majkowicach. Zakończyło się postępowanie przetargowe na zadanie dotyczące budowy placów zabaw w Proszówkach, Stanisławicach, Nieszkowicach Małych i Baczkowie oraz zielonych siłowni w Gierczycach i Dąbrowicy.
Trwa budowa Strefy Aktywności Gospodarczej w Gorzkowie, myślę, że do końca roku uda nam się zakończyć to zadanie. Realizujemy również potężny projekt o wartości ponad 10 mln zł związany z modernizacją i rozbudową oczyszczalni ścieków w Damienicach wraz z budową rurociągu tłocznego ze Stanisławic i likwidacją oczyszczalni ścieków w tej miejscowości. Są to zadania o skali i wartości dotychczas niespotykanej w Gminie Bochnia.
Ubiegamy się również o możliwość dalszej budowy chodnika przy drodze wojewódzkiej w Baczkowie we współpracy z Zarządem Dróg Wojewódzkich. W ubiegłym roku zawarliśmy z Powiatem Bocheńskim umowę na współfinansowanie prac projektowych związanych z modernizacją drogi powiatowej na odcinku Gierczyce – Zawada. Liczę również na to, że we współpracy z powiatem, uda się wykonać przebudowę drogi na odcinku Słomka – Bogucice. Obecnie została zawarta umowa z Wykonawcą na realizację odcinka Gawłów – Bogucice.
Wyżej wymienione zadania to dla obu samorządów sztandarowe inwestycje, które w tej kadencji będą zrealizowane. Dzięki pozyskanym środkom w ramach Programu Senior + w tym roku został otwarty również Klub Seniora w Majkowicach.
Niektórzy spodziewali się, że po drugich wygranych wyborach zwolni Pan tempo, a z tego co Pan mówi tego nie widać. Stawia Pan sobie jeszcze jakieś wyzwania? Co czeka gminę w niedługim czasie?
Absolutnie nie – nie zwalniam. Największym wyzwaniem będą finanse, dostrzegam zagrożenie w nakładaniu na samorządy kolejnych obciążeń finansowych przez Rząd. Mam tu na myśli niedoszacowane subwencje oświatowe i znacznie niższą pomoc finansową z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na inwestycje wodno-kanalizacyjne z której od lat korzystaliśmy w pełnym zakresie.
Rząd przyznając podwyżki dla nauczycieli winien w ślad za tym przekazać na to środki finansowe a ostatecznie jest tak, że podwyżki w oświacie w 2019 r. będą nas kosztować ok 1 mln zł rocznie a nie otrzymaliśmy na ten cel żadnych środków. Jest też kwestia kolejnych wprowadzanych przez Rząd podatków, które będziemy musieli wdrożyć.
W tym roku nie uniknęliśmy również podwyżek za odpady komunalne. Kiedy w sąsiednich samorządach mieszkańcy uiszczali już od kilku lat dużo wyższe kwoty za śmieci u nas udawało się utrzymać stawkę 5-6 zł. Ustalenie wyższych opłat jest efektem rozstrzygnięcia przetargu na wywóz odpadów. Gmina ogłosiła przetarg na wywóz odpadów komunalnych dwukrotnie. Za każdym razem złożone oferty wskazywały na konieczność podniesienia opłat. Z uwagi na brak perspektyw na osiągnięcie korzystniejszych cen przetarg rozstrzygnięto w styczniu br. Konieczność podwyższenia opłaty za wywóz odpadów komunalnych wynika przede wszystkim ze znacznego wzrostu opłaty marszałkowskiej (ponad sześciokrotnie), której wysokość jest ustalana w drodze rozporządzenia Rady Ministrów a jest to opłata za umieszczenie odpadów na składowisko, którą ponosi firma odbierająca odpady. Na wyższą cenę wpływa również znaczny wzrostu ilości oddawanych odpadów, co oznacza wyższe koszty ich zagospodarowania. Nie bez znaczenia jest tu również sytuacja makroekonomiczna związana z kosztami osobowymi tj. wzrost płacy minimalnej oraz wzrost cen transportu i energii. Obecnie ustalona stawka dla mieszkańców pokrywa koszty odbioru i utylizacji odpadów komunalnych a Gmina ze swej strony pokryje koszty organizacji i obsługi Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, więc tak naprawdę dopłacamy do śmieci jako Gmina.
W ten właśnie sposób, przerzuca się na samorządy dodatkowe koszty, co ograniczy nasze wydatki inwestycyjne, co jest bardzo nie w porządku.
Jaki jest według Pana największy sukces, a jakie największe niepowodzenie minionej kadencji?
Największym sukcesem jest pozyskanie ogromnych środków zewnętrznych, co pozwala na realizację wielu projektów i dynamiczny rozwój. Bez tych pieniędzy nie byłoby to możliwe. Te środki udało się zdobyć dzięki zbudowaniu odpowiedniego zespołu. Natomiast, jeśli chodzi o niepowodzenie, to wskazałbym jedynie opóźnienie różnych projektów. Nie jest to jednak zależne od nas, przyczyną są często procedury administracyjne.
Co będzie dla Gminy priorytetem w kolejnych latach?
Skupimy się na kontynuacji dotychczasowych działań i wykorzystaniu pozyskanych środków zewnętrznych. Trzeba pamiętać, że zakontraktowane w umowach kilkanaście milionów złotych to nie wszystko. Musimy dopilnować, aby te wszystkie projekty zostały sfinalizowane. Również sukcesywnie będziemy realizować inwestycje które były zawarte w moim programie wyborczym. Chciałbym je tu powtórzyć:
– dalsza rozbudowa sieci kanalizacyjnej i wodociągowej, pomimo tak dużych środków wydatkowanych na ten cel w poprzedniej kadencji spora liczba mieszkańców od lat czeka jeszcze na realizację tych inwestycji. Mam tu na myśli przede wszystkim mieszkańców Majkowic, Zatoki, Dąbrowicy, Woli Nieszkowskiej, Nieprześni, Gierczyc i Łapczycy.
– budowa i remonty dróg gminnych oraz współpraca z Powiatem Bocheńskim oraz Urzędem Marszałkowskim w realizacji inwestycji przy drogach powiatowych i wojewódzkich,
– kontynuacja rozbudowy obiektów szkolnych i przedszkolnych,
– modernizacja infrastruktury sportowej oraz budowa placów zabaw.
Analizujemy obecnie możliwość budowy wielofunkcyjnego obiektu w Baczkowie, w którym mogłaby mieć swoją siedzibę Orkiestra Baczków, która odnosi coraz większe sukcesy i skupia coraz więcej muzyków, potrzebujemy również wygospodarować pomieszczenia dla strażaków ochotników oraz dla Teatru Baczków, który pomimo, iż jest nowym organizmem myślę, że będzie dalej się rozwijał i z zapałem realizował kolejne przedsięwzięcia artystyczne, a do tego typu działalności na dłuższą metę jest niezbędne stosowne zaplecze.