niedziela, 2 lutego 2025 13:20, aktualizacja 10 dni temu

"Jeśli sportowo chcemy podołać Ekstraklasie, to musimy grać w Niepołomicach". Prezes Puszczy o przyszłości klubu

Autor Krystian Kwiecień
"Jeśli sportowo chcemy podołać Ekstraklasie, to musimy grać w Niepołomicach". Prezes Puszczy o przyszłości klubu

- Gdyby nie on to myślę, że nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy — powiedział w rozmowie z nami prezes Puszczy Niepołomice Jarosław Pieprzyca. Klub pod jego wodzą jest w trakcie swojego drugiego sezonu na poziomie Ekstraklasy.

Puszcza Niepołomice, choć nadal jest wśród kandydatów do spadku z elity, przerwę zimową spędziła poza strefą spadkową. Czy prezes pomyślał kiedyś o zwolnieniu trenera Tułacza? Jak ocenia współprace klubów z miastami? Ile kosztuje wynajem stadionu Cracovii? Jakie ma marzenia w związku z Puszczą?  - to i wiele więcej w naszej rozmowie.

Jak z Pańskiej perspektywy wyglądał 2024 rok w wykonaniu Puszczy Niepołomice?

To był trudny, ale bardzo dobry rok. Utrzymanie w Ekstraklasie to sukces, mimo że nie było oczywiste do samego końca, to zakończyliśmy ligę na dwunastym miejscu. Mieliśmy trudny moment w nowym sezonie kiedy wpadliśmy w lekki dołek. Dopadło nas sporo kontuzji, ale w ostatnich meczach rundy potrafiliśmy wyciągnąć wnioski, wyjść z tej sytuacji i złapać trochę tlenu. Jesteśmy gotowi do walki o kolejne utrzymanie.

Postawmy taką tezę, że Puszcza w przyszłym roku będzie w Ekstraklasie. Dlaczego Pańskim zdaniem to się wydarzy?

Z mojej strony mogę powiedzieć, że wierzę, iż zostaniemy w Ekstraklasie — robimy wszystko ku temu. Mamy świadomość, że spadały nie takie drużyny jak Puszcza Niepołomice, lecz myślę, że charakter tego klubu, który jest wyjątkowy, panująca tu rodzinna atmosfera oraz scementowany sztab i zespół pozwoli na osiągnięcie tego celu. Nie zawsze jest tak, że wszystko idzie po naszej myśli — przychodzą słabsze momenty. Wtedy potrafimy się skonsolidować i wspólnie z nich wychodzić.

Mówi się ostatnio często o różnych klubach z Ekstraklasy, jeżeli chodzi o ich sytuację finansową. Jak to wygląda w Puszczy? Czy są jakieś problemy, nawet nie chodzi mi o wypłacanie pensji piłkarzom, bo to jest jedna sprawa, ale bardziej myślę w ogóle o sytuacji finansowej klubu.

Oczywiście nie jesteśmy krezusami i tym bardziej musimy pilnować finansów. Staramy się rozsądnie gospodarować posiadanymi środkami, ale nie da się ukryć, dużo pochłania nas najem stadionu Cracovii, za którą to możliwość jesteśmy wdzięczni profesorowi Filipiakowi i prezesowi Dróżdżowi. To są jednak niebagatelne koszty przy naszym budżecie i na pewno powoduje to, że jesteśmy w pewnych sektorach przyblokowani.

Mam nadzieję na jak najszybszy powrót na Kusocińskiego, do naszego domu, bo wtedy to obciążenie spadnie. To jest taki najbardziej dotkliwy czynnik, który determinuje stan finansów u nas w klubie, dlatego musimy bardzo uważnie podejmować decyzje związane przede wszystkim z transferami, z płacami, żeby tutaj się nie wywrócić.

Może pan powiedzieć, jaka to jest mniej więcej kwota współpracy, żeby wynajmować stadion od Cracovii?

Oprócz umowy wynajmu stadionu, mamy też koszty związane z organizacją meczu — mówię tu o wynajęciu ochrony, cateringu, a także o wynagrodzeniu dla osób, które pracują przy tych meczach. W 2024 roku był to koszt między 4 a 5 milionów złotych.

A czy do momentu właśnie powrotu do Niepołomic była troszeczkę taka niepewność, żeby to nie była taka historia jak Warty Poznań, która grała przez lata i nadal gra poza Poznaniem?

Uważam, że bez sensu byłoby utrzymywanie Ekstraklasy na siłę, grając na obcym stadionie. To jest moje subiektywne zdanie, które poparte jest nie tylko względami ekonomicznymi, ale też społecznymi, bo jeśli drużyna Puszczy Niepołomice awansowała do Ekstraklasy, zrobiła to, grając między innymi mecze domowe u siebie, na Kusocińskiego. Jest to też ważne dla Niepołomiczan — naszych kibiców i my się z tym utożsamiamy.

Mieliśmy cały czas w perspektywie, iż jeśli sportowo chcemy podołać w Ekstraklasie, to musimy grać w Niepołomicach. Tak jak mówię, granie na obcym stadionie przez dłuższy okres czasu mija się z celem. Dla nas istotne jest, że mamy wsparcie miejskie – zarówno kiedy burmistrzem był Roman Ptak, jak i teraz kiedy burmistrzem jest Michał Hebda. To powoduje, że z dużym optymizmem patrzymy na to, że wkrótce będziemy mogli wrócić do domu na K2.

Przez ostatnie lata Puszcza nabyła sporego doświadczenia na wielu płaszczyznach i pod wieloma względami nadal, wydaje mi się, uczy się Ekstraklasy. Nie wiem, czy się Pan ze mną zgodzi.

Oczywiście, że się uczymy i nikt nie jest nieomylny. To był dla nas bardzo duży przeskok i wiele rzeczy było i jest dla nas nowych. Staramy się wyciągać wnioski i popełniać jak najmniej błędów. Oczywiście podpatrywaliśmy zasady funkcjonowania Cracovii. Jak wygląda organizacja dnia meczowego na takim obiekcie, jak funkcjonuje klub w konkretnych obszarach. Nie mogę złego słowa powiedzieć na klub z ulicy Kałuży.

Współpracujemy harmonijnie z prezesem Dróżdżem, zresztą z Mateuszem znamy się jeszcze z czasów, kiedy był w Widzewie i Zagłębiu Lubin. Zawsze służył nam pomocą, dobrą radą i wiem, że niekiedy pojawiały się w mediach może jakieś złe przekazy, ale między nami nigdy nie było żadnej animozji. Wręcz przeciwnie, bardzo nas tutaj wspierał i nawet samo to, że dał nam możliwość - w razie gdybyśmy mieli problem z rozegraniem pierwszego meczu u siebie — skorzystania z Ich obiektu i podpisał aneks do umowy, za co mogę szczerze podziękować.

Jestem ciekaw, jakie są plany sportowe Puszczy na najbliższe lata, bo rozumiem, że dużo będzie determinował powrót do Niepołomic od strony finansowej, żeby myśleć o takim rozwoju, ale z Pańskiej perspektywy czego by Pan sobie życzył?

Marzy mi się, żeby przestać myśleć tylko o utrzymaniu. Może jest to w sferze jakichś marzeń i też nie chciałbym zostać źle odebranym, że przemawia przeze mnie pycha. Oczywiście będąc w Ekstraklasie, nie chce się z niej spadać. Nie da się w piłce nożnej na tym poziomie grać bez pieniędzy. Bardzo modny jest temat klubów na garnuszku miejskim, prawda? Jest to kontrowersyjna kwestia i tutaj trzeba też szanować zdanie różnych ludzi, różnych środowisk, że jest z tym problem.

Dlatego pokładamy głębokie nadzieje w naszej akademii. Chcemy mieć wychowanków w pierwszej drużynie, bo to będzie też generowało rozwój tych chłopców. Później ewentualna ich sprzedaż, pozyskiwanie środków. Oczywiście chcielibyśmy pozyskiwać jak najwięcej sponsorów zewnętrznych, żebyśmy się stawali uznawaną stabilną marką. Na razie to jest nie tylko w sferze marzeń, ale jakiś plan, który chcielibyśmy zrealizować. Chociaż jest też prawdziwe powiedzenie, że człowiek planuje, a Pan Bóg się śmieje, więc możemy mieć różne założenia, różnie do tego się przygotowywać, a życie zawsze weryfikuje.

Czy w klubie jest takie poczucie, że jest szansa na piękną historię w Pucharze Polski, jaka przykładowo miała miejsce nieopodal w Wiśle Kraków? Już teraz Puszcza jest w ćwierćfinale i gra z pierwszoligową Polonią Warszawa.

Powiem tak, pewnie Puszcza i Polonia są szczęśliwe, że na siebie trafiły. Na miejscu Polonii trafienie na zespół Ekstraklasy, to teoretycznie większy problem niż rywal z 1 Ligi. Puszcza natomiast według wielu jest w ich zasięgu. Oni marzą podobnie jak i my, że przejdą do kolejnej rundy, ale może to zrobić tylko jedna drużyna. My też chcemy tego dokonać i mam nadzieję, że uda nam się osiągnąć zwycięstwo, aby zrobić historyczny wynik, jakim byłby półfinał Pucharu Polski.

Czy jest Pan w stanie powiedzieć o jakie pozycje klub myśli, żeby uzupełnić kadrę, ewentualnie poszerzyć? Jeszcze w zeszłym sezonie bardzo ważną postacią w ataku był Kamil Zapolnik, a teraz go nie ma i przez dłuższy czas było poszukiwanie tego napastnika.

Nie znam klubów w Polsce, które nie szukałyby wartościowej bramkostrzelnej dziewiątki. To jest pozycja, która jest najbardziej pożądana na rynku transferowym. U nas rzeczywiście nie spodziewaliśmy się przed sezonem odejścia Kamila. Miał on jednak określoną klauzulę i ona została zrealizowana przez Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, więc tutaj nie mieliśmy za wiele do powiedzenia. Nie mieliśmy też wytypowanego zastępcy Kamila, ponieważ Rok Kidrić leczył kontuzję, która też była nieoczywista i długo trwał jego powrót na boisko. Trafiliśmy na Michalisa Kosidisa, który jest młody chłopakiem, który potrzebował trochę czasu na aklimatyzację, na przyzwyczajenie się do naszego stylu grania.

Zawsze też obserwujemy i mamy na oku innych zawodników na konkretne pozycje, ale to też wiele czynników determinuje, czy się uda pozyskać, czy nie. Wiadomo, że teraz mamy kolejną sytuację analogiczną, tylko na innej pozycji. Odszedł Jin-hyun Lee. Mamy pewne opcje, w jaki sposób go zastąpić - duże nadzieje pokładamy w osobie Blagaicia. Troszkę przyhamowała go kontuzja, ale ja widzę w tym chłopaku bardzo duży potencjał i myślę, że będziemy świadkami w nowej rundzie pokazania jego pełnej dyspozycji i wszystkich walorów. To jest bardzo charakterny i piłkarsko nieźle wyszkolony zawodnik.

Jak Pan reaguje na kryzysowe momenty zespołu? W polskim środowisku bardzo często jest takie zjawisko, w którym jak klubowi nie i zespołowi nie idzie, to najczęściej leci głowa trenera.

U nas tak to nie działa i na pewno nic w tym temacie się nie zmieni. Trener Tułacz jest w Niepołomicach 10. rok i to też jest proces. Gdyby nie on to myślę, że nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Jeśli trener Tułacz przegra kilka meczów, to znaczy, że już jest gorszym trenerem, niż był w poprzednich latach ? Czasem obserwuję, jak  często są zwalniani trenerzy. Ja bym odwrócił tę sytuację i zadał pytanie kto ich zatrudnia ? Coś jest nie tak, skoro zwalnia się trzeciego czy czwartego trenera, a tych trzech pozostałych jest dalej na utrzymaniu.

W 2023 roku Puszcza awansowała do Ekstraklasy. W 2024 utrzymała się i tak naprawdę została najlepszą drużyną z Małopolski, jeżeli spojrzymy na miejsce w Ekstraklasie, bo wyprzedziła Cracovię. Czego by pan sobie życzył na 2025 rok jako prezes klubu, oczywiście poza utrzymaniem?

Może tych pucharów? Oczywiście też jak najwyższego miejsca w lidze. Priorytetem jest utrzymanie, ale jak jesteśmy już w ćwierćfinale Pucharu Polski, to może tutaj jakiegoś kroczku, jednego czy dwóch, żeby sprawić psikusa na tym polu. Pewnie to byłoby największym dla nas wydarzeniem. Oprócz celów sportowych to stabilności finansowej klubu oraz rozwoju w każdym z sektorów klubu — szczególnie akademii i infrastruktury.

fot: Puszcza Niepołomice / Materiały Prasowe

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka