W związku z szalejącym wśród małych dzieci wirusem RSV oddziały pediatryczne w Szpitalu im. Żeromskiego i Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym im. św. Ludwika pękają w szwach.
-Wirus jest szczególnie groźny dla najmłodszych pacjentów, a zaczyna się jak typowe przeziębienie: gorączką, wodnistym katarem, kaszlem.
- Infekcje te charakteryzują się bardzo ciężkim przebiegiem. Towarzyszy im zapalenie oskrzelików i duszności. Wirus jest szczególnie groźny dla najmłodszych dzieci noworodków oraz tych do pierwszego czy drugiego roku życia. Najczęściej to właśnie one wymagają hospitalizacji
- mówi "Gazecie Krakowskiej" dr Katarzyna Przybyszewska, zastępca dyrektora ds. lecznictwa zamkniętego Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie.
Sytuacja w szpitalu jest poważna. Jak relacjonuje dr Przybyszewska większość łóżek została przekształcona na łóżka infekcyjne.
-Uruchomiliśmy maksymalną liczbę ponad 60 miejsc dla małych pacjentów. Wszystkie z nich są zajęte
– wyjaśnia dr Przybyszewska.
Szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie dr Lidia Stopyra informuje, że przyczyną zachorowań może być epidemia koronawirusa i zeszłoroczny lockdown:
- Niestety, izolacja sprawiła również, że więcej dzieci stało się wrażliwych na wirusa, ponieważ do tych, które chorowałyby w tym roku, doszły te, które uniknęły tego w poprzednim sezonie i nie nabyły odporności po przechorowaniu. Infekcje nałoży się więc na dwa roczniki, stąd tak duże przepełnienie szpitali.
Decyzją wojewody w Szpitalu im. Żeromskiego zwiększono liczbę łóżek na oddziale do 40. Mimo tego brakuje miejsc i dostawiane są kolejne łóżeczka.
-Zaadaptowaliśmy już nawet część sąsiedniego oddziału. Jest bardzo ciasno
-informuje dr Stopyra i zwraca się do rodziców:
- Apeluję więc do rodziców, by dzieci z objawami jakiejkolwiek infekcji zatrzymywali w domach, a nie pozwalali na to, aby roznosiły zakażenie wśród innych w przedszkolach, żłobkach czy szkołach.
Inf.: Gazeta Krakowska
Czytaj również: