Lubelski kardiolog pouczał pacjentkę, że nie powinna się szczepić przeciw COVID-19, bo preparat jest z płodów, które są "rozcinane na żywca".
Sprawa lubelskiego kardiologa trafi do rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy. Wszystko przez 20-minutowy wykład, jakiego lekarz udzielił pacjentce, która przyznała się do szczepienia przeciw koronawirusowi.
O całej sprawie został poinformowany wojewoda lubelski Lech Sprawka.
- Doktor zapytał, czy się szczepiła i usłyszawszy, że tak i że planuje przyjąć trzecią dawkę, zrobił jej 20-minutowy wykład na temat zabójczego działania szczepionki. Przekonywał, że preparat jest zrobiony z 12-tygodniowych ludzkich płodów, które są "rozcinane na żywca"
- cytuje wojewoda i dodaje:
- Lekarz mówił, że z tych płodów pobiera się coś, co potem wstrzykuje się głupcom, którzy się na te szczepienia zgłaszają. I - w jego opinii - tylko kwestią czasu jest, kiedy i która dawka okaże się tą zabójczą.
Wojewoda nie powiedział, o którego lekarza chodzi, ale postanowił wystąpić z wnioskiem do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej:
- Występuję z wnioskiem do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który funkcjonuje przy Okręgowej Izbie Lekarskiej, w celu rozstrzygnięcia, czy takie działanie nie podlega postępowaniu przed okręgowym sądem lekarskim.
W związku z przypadkami lekarzy, którzy negują skuteczność szczepionek przeciw koronawirusowi, Naczelna Izba Lekarska wydała komunikat, w którym stwierdziła m.in., że "na medykach spoczywa obowiązek przekazywania informacji zgodnej z aktualną wiedzą medyczną i zasadami etyki zawodowej na temat szczepień przeciwko COVID-19".
Inf.: TOK.FM