Prof. Jarosław Pinkas, członek Rady do spraw Ochrony Zdrowia, były szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego w rozmowie z Polska Press wypowiedział się w sprawie aktualnej sytuacji epidemicznej: - Ludzie stosują się do absurdalnych zaleceń influencerów na Instagramie czy na Facebooku, nie kierują się własnym rozsądkiem - ocenia ekspert.
Epidemia koronawirusa przybiera na sile. Eksperci coraz częściej decydują się, by zabrać głos w sprawie koronawirusa. Prof. Jarosław Pinkas, członek Rady do spraw Ochrony Zdrowia i były szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego w rozmowie z Polska Press wypowiedział się w sprawie aktualnej sytuacji epidemicznej:
- Nam wydaje się, że wszystko jest poza nami, a właściwie, to jest "plandemia", jak to niektórzy mówią, że jest to fake news i komuś to służy. Pojawiają się jakieś spiski wokół tego. To jest szereg czynników, które doprowadziły do sytuacji, że jesteśmy zaszczepieni w mniej więcej 52 proc.
Jednocześnie ekspert zwrócił uwagę na fakt, iż w dużo uboższe od Polski państwach odsetek zaszczepienia sięga 90 proc. Profesor wiąże niechęć do szczepień w kraju z absurdalnymi zaleceniami influencerów:
- Generalnie jakbym miał to nazwać, to są to złe wybory ludzi: nie szczepie się, nie ufam ekspertom, nie jestem na bieżąco z wiedzą, stosuję do absurdalnych zaleceń influencerów na Instagramie czy na Facebooku, nie kieruję się własnym rozsądkiem i jestem egoistą.
Ekspert dostrzega jednak nadzieję, bo ostatnio zauważono wzrost liczby zaszczepionych:
- W tej chwili zdaje się, że jest jakiś wzrost osób chętnych do zaszczepienia, czyli gdzieś rozsądek powraca, ale my musimy ciągle o tym mówić, że mamy jeszcze szansę na to, żeby wielu ludzi nie straciło życia i zdrowia tylko dlatego, że inni się nie szczepią.
Zdaniem prof. Pinkasa kilka lub kilkanaście dni dzieli nas od apogeum czwartej fali epidemii koronawirusa.
- Powinniśmy się zachowywać racjonalnie, ograniczać kontakty, zachowywać dystans i nosić maseczki. Nikt nie wie jak będą wyglądały święta. Według mnie wszystko zależy od nas - mówi. - Im więcej będziemy mówić o tym, że ten wirus dalej jest w przestrzeni, że jest groźny, że ludzie umierają, że są zajęte miejsca, że może nastąpić brak dostępu do świadczeń zdrowotnych pacjentów z innymi chorobami, to przejdziemy tę falę z jak najmniejszymi stratami, jeżeli będziemy mądrzy
- tłumaczy.
Ekspert twierdzi, że lockdown powinien być w głowie każdego dorosłego Polaka:
- Myślę, że doszliśmy do bardzo trudnego momentu, w którym tak duża ilość ludzi odrzuca w ogóle kwestie lockdownów, zaleceń eksperckich i z tym może być niemały kłopot. Ten lockdown powinien być w głowie każdego rozsądnego mądrego Polaka i on nie musi być zapisany instytucjonalnie.
Inf.: Polska Press