Pedofil umawiał się na seks z 14-latką! Policjantom powiedział, że wszystko mu jedno, kto zrobi mu „loda” – czy chłopiec czy dziewczynka.
– Dwa dni temu 28-latek umieścił ogłoszenie na jednych z portali, w ogłoszeniu napisał, że wiek nie gra roli – opisuje sprawę na swoim profilu w mediach społecznościowych Krzysztof Dymkowski, znany jako Łowca Pedofilów. – Od razu postanowiłem sprawdzić tego człowieka.
Na odpowiedź nie musiał długo czekać.
– Od razu odpisał, że chce „loda” za 50 złotych i że weźmie kocyk z domu. Człowiek ten był świadom, że pisze z 14-latką. W sms-ach to już pojechał na maxa. Mnie jako 14-latce dokładnie tłumaczył, na czym ma polegać zrobienie „loda” – dodaje Łowca Pedofilów.
Tego było już za dużo. Krzysztof Dymkowski sprawę od razu zgłosił na policję.
– Powiem tak, nie mogłem z nim już pisać. Wsiadłem z pieskiem o godzinie 14:30 do auta i ruszyłem do Żywca, ale 20 minut przed moim przyjazdem do Żywca policjanci, dzięki informacjom, jakie otrzymali ode mnie, po zrobieniu swoich ustaleń, zatrzymali pedofila w domu. Został zabezpieczony sprzęt, czyli Policja z KPP Żywiec zareagowała bardzo profesjonalnie – wyjaśnia Łowca Pedofilów. – Ja szybko złożyłem oficjalne zawiadomienie i przekazałem dowody procesowe na płycie CD.
Pierwotny plan był taki, żeby pedofila zatrzymać w żywieckiej restauracji McDonald’s, gdzie miał być umówiony na spotkanie. Policjanci jednak, po przeanalizowaniu korespondencji Łowcy Pedofilów ze wspomnianym mężczyzną, postanowili zaaresztować go w domu. Ponieważ są wakacje, w restauracji mogło być dużo osób postronnych, w tym niewinnych dzieci.
– Pedofil na komendzie przyznał się do wszystkiego i nawet policjantom bezczelnie powiedział, że to obojętne, kto będzie mu robił „loda” – czy chłopiec czy dziewczynka!!!! Szkoda słów – dodaje Krzysztof Dymkowski.
Na razie zatrzymanemu nie postawiono zarzutów. Trwa śledztwo.
Wakacje to wylęgarnia pedofilów!
– Okres wakacyjny to wylęgarnia pedofilów, polują na wasze pociechy – ostrzega rodziców Krzysztof Dymkowski, Łowca Pedofilów.
Radzi też, by przestrzegli swoje dzieci, by te w sieci pod żadnym pozorem:
- nie podawały swojego nazwiska, wieku, adresu, numeru telefonu,
- nigdy nie ujawniały w Internecie informacji dotyczących rodziny (np. gdzie i w jakich godzinach pracują rodzice, kiedy wychodzą na zakupy, do znajomych, kiedy wyjeżdżają, gdzie uczy się rodzeństwo itp.),
- nie umawiały się przez Internet z obcymi, ani nie zawierały z nimi jakichkolwiek transakcji bez porozumienia z rodzicami lub opiekunami.
Jeśli dzieci prowadzą korespondencję w sieci, muszą mieć świadomość, że po drugiej stronie nie zawsze siedzi osoba, za którą się podaje. I często to, co ta osoba pisze, nie jest prawdą.
– Wiele osób ukrywa swoje poglądy, nastawienie, skłonności i negatywne cechy charakteru po to, by utrzymać kontakt. Starają się być bardzo przyjazne, popierają nasze poglądy i prezentują siebie w jak najlepszym świetle, żeby zdobyć zaufanie i osiągnąć zamierzony cel – wyjaśnia Krzysztof Dymkowski.
Anna Piątkowska-Borek
fot. Facebook - Krzysztof Dymkowski