Szczyt zachorowań przewidywany jest na przełom listopada i grudnia, jednak już obserwujemy wzrost zachorowań. W bieżącym tygodniu odnotowano ich 85 proc. więcej niż przed tygodniem. Zdaniem profesora Ernesta Kuchara podczas szczytu epidemii dziennie może pojawiać się nawet kilkadziesiąt tysięcy nowych zakażeń.
Profesor Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ocenił w rozmowie z PAP, że szczyt 4. fali epidemii dopiero przed nami:
–Jesteśmy na fali wznoszącej, do szczytu jeszcze daleko. Spodziewam się, że szczyt zachorowań w IV fali będzie na poziomie kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy przypadków
–skomentował te dane prof. Kuchar.
Zdaniem eksperta najwięcej zakażeń będzie prawdopodobnie w listopadzie.
W Polsce obecnie chorują głównie osoby młode. Coraz częściej zakażenia dotyczą dzieci:
–Na początku pandemii chroniliśmy dzieci - one przebywały w domu, a zarażali się głównie dorośli. W tej chwili natomiast zachorowania coraz częściej dotykają również dzieci
–powiedział dla PAP prof. Kuchar
Ekspert ocenił, że Polakom brakuje społecznej dyscypliny:
–Nadal niektórzy ludzie, zwłaszcza młodzi zachowują się, jakby ten wirus im nie zagrażał. Wiele osób nie nosi maseczek w sklepach i nikt nie zwraca na to uwagi, a ekspedienci nie reagują. Niestety jest duże przyzwolenie społeczne dla zachowań niezgodnych z zaleceniami. Brakuje dyscypliny społecznej w przestrzeganiu podstawowych zasad sanitarnych.
Zdaniem profesora istotne jest egzekwowanie zachowań zgodnych z przepisami przeciwepidemicznymi.
–Osoby łamiące te zasady nie mogą czuć się bezkarne. Reguły muszą być przestrzegane w interesie nas wszystkich - jeśli szpitale będą pełne chorych na COVI D-19, nie będziemy mogli pomóc np. ofiarom wypadków komunikacyjnych, dlatego osoby młode i ogólnie zdrowe też powinny zrozumieć, że opanowanie pandemii leży w ich interesie.
Zdaniem eksperta ludzie przestrzegają reguł wówczas, gdy czują, że ich złamanie nie będzie tolerowane.
Inf.: PAP