Nawet 140 mieszkańców gminy Mogilany wzięło udział w sobotę, 14 grudnia, w proteście przeciwko budowie nowej trasy kolejowej Kraków-Myślenice. Strajkujący przez 3 godziny blokowali przejazd zakopianką w obu kierunkach, a nad ruchem pieczę sprawowała policja.
Informacja o planowanym zgromadzeniu publicznym w miejscowości Gaj (gmina Mogilany, powiat krakowski) była dobrze znana służbom już na kilka dni wcześniej, dlatego mogły się dobrze przygotować do całej akcji i zaplanować objazdy dla kierowców. Nie jest tajemnicą, że protestujący wybrali akurat taką datę, ponieważ na 14 grudnia przypadał początek sezonu narciarskiego w górach.
Według raportu policji, protest polegał na przechodzeniu mieszkańców przez przejście dla pieszych zlokalizowane na skrzyżowaniu ul. Myślenickiej z ulicami Wąwozową oraz Klimkówką na drodze krajowej nr 7. Dodatkowo pojazdy przepuszczane były cyklicznie - raz na dziesięć minut - co przy tworzących się ogromnych korkach, choć trochę pozwalało usprawnić ruch.
Kontrowersje wokół linii kolejowej
Temat budowy linii kolejowej, która ma połączyć Kraków z Myślenicami porusza niemal wszystkich zainteresowanych. Problemem jest przede wszystkim trasa, która nie podoba się mieszkańcom m.in. Mogilan. I choć powstało kilka już alternatywnych wariantów - to zdaniem strajkujących - naniesione poprawki wciąż nie rozwiązują problemów, gdyż tory nadal przebiegać mają w niewielkiej odległości od domów mieszkalnych.
Co więcej, mieszkańcy tych regionu, załączyli listę działań, których oczekują od osób decyzyjnych przy tworzeniu ostatecznego wariantu linii kolejowej. Wśród nich możemy wymienić m.in. przywrócenia trasowania kolei do jej oryginalnego przebiegu, tj. przez gminę Świątniki Górne i Siepraw oraz zbadanie politycznych i ekonomicznych powiązań polityków i samorządowców lobbujących za przebiegiem przedstawionej trasy.
"Budowa kolei wiąże się też z ogromnymi kosztami, które obciążą budżet gminy, ograniczając możliwości finansowania lokalnych potrzeb, takich jak żłobki, edukacja czy służba zdrowia. PKP nie przewiduje finansowania parkingów ani dróg dojazdowych, a projekt kolei nie został uwzględniony w planach finansowych gminy" - podkreśla w swoim wpisie Beata Zając.
Jak widać, są to mocne postulaty, z którymi będą musieli się zmierzyć zarówno władze PKP, jak i samorządowcy mający wpływ na powstawanie tej inwestycji.
Wyczekiwana od wieku (?)
Dla twórców linii kolejowej Kraków-Myślenice ten projekt jest niezwykle trudny. Aż w 17 miejscowościach, mieszkańcy podpisywali petycję wyrażając swoje niezadowolenie, dlatego wszelkie osoby zaangażowane w końcowy efekt przebiegu kolei, stanęły przed nie lada wyzwaniem zadowolenia wszystkich.
Uzyskanie pozwolenia na budowę linii kolejowej na tym odcinku szacowane jest na pierwszy kwartał 2027 roku, natomiast samo zakończenie prac budowalnych miałoby nastąpić ponad trzy lata później (2030-2031). Jak widać, czasu jeszcze jest sporo, jednak z każdym kolejnym miesiącem będzie go ubywać, a to będzie "rodzić" nowe problemy, dlatego tak ważne są działania w najbliższym okresie.
Co ciekawe, temat budowy linii kolejowej z Krakowa do Myślenic to prawdziwy temat rzeka. Wystarczy wspomnieć, że pierwsze konsultacje w tej sprawie odbyły się już… ponad 120 lat temu. Tak, to nie żart! Pierwszy pomysł takiego połączenia pojawił się w roku 1900, potem był rozważany w latach 70., jednak ostatecznie nigdy nie udało się zrealizować tej inwestycji do końca…
Foto: Trasa Ludzkich Krzywd/Facebook