16 krakowskich organizacji wystosowało do prezydenta Jacka Majchrowskiego list otwarty, w którym apelowały w sprawie planu budowy linii tramwajowej do Mistrzejowic o "powtórne przeanalizowanie słuszności założeń projektowych oraz zaprojektowanie tej inwestycji wspólnie z mieszkańcami w zgodzie ze współczesną wiedzą urbanistyczną oraz poszanowaniem dla przestrzeni i przyrody Dzielnicy III Krakowa".
Choć mieszkańcy Prądnika Czerwonego od lat z utęsknieniem wyczekują na połączenie tramwajowe, które połączyłoby al. Jana Pawła II z pętlą zlokalizowaną przy ul. Janczarza, to najnowszy projekt jego budowy nie napawa ich optymizmem. Dla aktywistów projekt budowy nowego torowiska wraz z modernizacją infrastruktury drogowej, "przewiduje wiele kontrowersyjnych rozwiązań". Wśród nich znalazły się zamiar poszerzenia istniejących dróg i wycinka większości (75,5%) drzew na prawie całej długości realizacji inwestycji oraz obudowanie w tym ulic ekranami akustycznymi.
Projekt z lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku
Autorzy listu otwartego zwrócili też uwagę, że spora część dokumentacji projektu opiera się na przestarzałej koncepcji sprzed prawie dekady (dokładnie 8 lat) i "znacząco od aktualnych standardów projektowania infrastruktury publicznej". Aktywiści zauważyli także, że " nawet 60% zakresu przebudowy to infrastruktura drogowa, a nie trasa tramwajowa". Ich zdaniem projektowane zmiany sprawią również, że zmieni się charakter dróg prowadzących na Prądnik Czerwony.
Podporządkowanie ciągu ulic Dobrego Pasterza-Lublańska-Młyńska-Meissnera jedynie funkcji transportowej, szczególnie transportowi indywidualnemu, stoi w sprzeczności z prezentowaną mieszkańcom zrównoważoną wizją "budowy tramwaju". Potrzebujemy nowoczesnej przestrzeni miejskiej oraz sprawnej komunikacji publicznej, a nie kolejnej betonowej miejskiej "autostrady"
– stwierdzają w piśmie do prezydenta jego adresaci i zaznaczają, że w wyniku takiego działania główna oś dzielnicy (Meissnera - Młyńska) zmieni się z miejskiej ulicy otoczonej drzewami w "wyasfaltowany kanion obudowany wysokimi ekranami akustycznymi, rozdzielający osiedla mieszkaniowe na dwie części".
"Morze asfaltu otoczone ekranami akustycznymi"
Dodatkowo bulwersuje ich fakt, że w projekcie prawie dwukrotnie więcej powierzchni niż torowiska zajmują drogi, które mają zostać otoczone ekranami akustycznymi o średniej wysokości prawie 5,6 m oraz łącznej długości ponad trzech kilometrów. Pisząc o tej kwestii w liście do prezydenta, aktywiści zauważyli, że w projekcie są one zlokalizowane "w miejscach oddalonych o kilkadziesiąt metrów od planowanych jezdni i torowiska". To zdaniem protestujących spowoduje, że "zamiast wysokiej zieleni, krajobraz wypełni labirynt ekranów".
– Chcemy tramwaju i nowoczesnej przestrzeni miejskiej, zieleni i drzew, a nie następnej autostrady przez ocean betonu
– mówi Rafał Terkalski z Inicjatywy Tramwaj na Mistrzejowice i dodaje:
– Przygotowaliśmy audyt społeczny inwestycji. Miasto popełniło tutaj chyba wszystkie możliwe błędy. Projekt bazuje na koncepcji stworzonej w zupełnie innych warunkach, przed ośmiu laty. W zeszłym roku zorganizowano kilka spotkań, podczas których mieszkańcom prezentowano jedynie fragmenty projektu. Jak podejrzewaliśmy, KST okazał się niestety pretekstem do zabetonowania następnego fragmentu miasta – a nie okazją do stworzenia nowoczesnej i przyjaznej mieszkańcom przestrzeni, jak ma to miejsce w przypadku podobnych inwestycji na Zachodzie” – mówił na konferencji Rafał Terkalski. I dodał: „Jesteśmy za tramwajem i chcemy, aby ta inwestycja powstała jak najszybciej. Niestety ZDMK zaproponował rozwiązania sprzed ponad pół wieku, czyli zabetonowanie całej okolicy. Budowa tramwaju mogła być impulsem do wprowadzenia pozytywnych zmian w przestrzeni, na co liczyła większość mieszkańców. Zamiast tego otrzymujemy następne morze asfaltu otoczone ekranami akustycznymi.
Fot. i inf.: Inicjatywa Tramwaj na Mistrzejowice
