wtorek, 19 lipca 2022 12:45

Rafał Bochenek o S7: wariant, który powstanie, najprawdopodobniej nie wniesie niczego dobrego

Autor Marzena Gitler
Rafał Bochenek o S7: wariant, który powstanie, najprawdopodobniej nie wniesie niczego dobrego

- Uważam, iż wariant, który powstanie, najprawdopodobniej nie wniesie niczego dobrego, a wygeneruje tylko dodatkowy konflikt z uwagi na brak szerokiej, społecznej dyskusji i próbę narzucenia przez Kraków swojej woli innym gminom i ich mieszkańcom - mówi o nowym odcinku S7 Rafał Bochenek. Z posłem PiS rozmawiamy o najważniejszych sprawach regionu.

Rafał Bochenek podsumowuje swoją pierwszą kadencję w Sejmie. Jak mówi - nie spodziewał się, że wraz z innymi parlamentarzystami będzie musiał mierzyć się z wyzwaniami bez precedensu, biorąc pod uwagę ostatnie 30 lat po upadku komunizmu. Z poseł Prawa i Sprawiedliwości z Małopolski rozmawiamy o kryzysie i koniecznej transformacji energetycznej. Pytamy też o najważniejsze jego zdaniem inwestycje w rejonie podkrakowskim, zwłaszcza powiecie wielickim, z którego pochodzi oraz o stan prac nad nowym odcinkiem S7 Kraków - Myślenice i próbach znalezienia kompromisu w kwestii jego przebiegu.

Minęły już trzy lata Pana pierwszej kadencji w Sejmie. Trzeba powiedzieć, wyjątkowo trudnej kadencji: pandemia, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny, bardzo wysoka inflacja. Z których ustaw, za którymi Pan zagłosował w ostatnim czasie, jest Pan szczególnie zadowolony?

– Rzeczywiście obecna kadencja parlamentu jest wyjątkowa i to pod wieloma względami. Dwa lata pandemii i praca zdalna, brak możliwości bezpośrednich spotkań z mieszkańcami, teraz rosyjska agresja na Ukrainę i zaangażowanie w pomoc na rzecz uchodźców, problemy na rynku surowców, zamknięcie dopływu gazu z kierunku rosyjskiego - wszystko to sprawia, że jako parlamentarzyści musimy mierzyć się z wyzwaniami bez precedensu, biorąc pod uwagę ostatnie 30 lat po upadku komunizmu. Z całą pewnością kluczowe są te ustawy, które wspierają polskich obywateli w tym trudnym czasie: tarcze dla przedsiębiorców, które zabezpieczyły miejsca pracy dla milionów Polaków, tarcze antyinflacyjne obniżające podatki na gaz i energię elektryczną, dodatki osłonowe dla najuboższych, dopłaty do węgla, wakacje kredytowe… to działania, jakich nie podejmował żaden rząd wcześniej, często tłumacząc się tym, że nie ma do tego „przycisków” lub mówiąc, iż „obywatele powinni się ubezpieczać”.

Uważam, że ten kierunek jaki obraliśmy jest właściwy, co więcej, powinien być kontynuowany.

Jak udaje się Panu pogodzić pracę w Parlamencie z pracą poselską w terenie? Jak układa się współpraca z lokalnym samorządem?

– Zawsze starałem się być aktywny przede wszystkim w regionie, z którym jestem związany, m.in.: w powiecie wielickim oraz oświęcimskim. Na bieżąco spotykam się z mieszkańcami, próbując im pomóc i rozwiązać ich problemy, z którymi się borykają w zderzeniu z machiną urzędniczą, ale także staram się współpracować z samorządowcami, bez względu na poglądy, czy podziały polityczne. Konflikty i awantury to nie moja bajka. Czas pełnienia mandatu poselskiego i swoją energię wolę poświęcić m.in. na wspieranie inicjatyw lokalnych. Doskonałym przykładem tego jest budowa obwodnicy Podłęża i Niepołomic, rozbudowa szkół w Śledziejowicach i Grabiu. Dzięki pracy ze społecznością lokalną skutecznie pozyskaliśmy środki finansowe, a wkrótce przejedziemy do fazy realizacji tych ważnych społecznie projektów. Od jakiegoś czasu możemy się cieszyć z kompleksu sportowego w Staniątkach z całym zapleczem - to kolejne moje oczko w głowie, już ukończone, które służy naszym sportowcom. Inną inwestycją, wciąż na etapie prac budowlanych, jest nowoczesna Komenda Państwowej Straży Pożarnej w Wieliczce, o co zabiegałem, będąc jeszcze rzecznikiem rządu premier Beaty Szydło. Bez wsparcia ze strony ówczesnej Pani premier, do dzisiaj mielibyśmy gigantyczny problem w pozyskaniu terenu pod tę inwestycję. Wkrótce ruszy także  budowa siedziby Policji.  Na co dzień staram się wspierać w pozyskiwaniu sprzętu i pojazdów Ochotnicze Straże Pożarne, a także inne stowarzyszenia działające w regionie: kluby sportowe, czy orkiestry dęte.

W ramach Polskiego Ładu rządu Prawa i Sprawiedliwości skierował ogromne wsparcie finansowe dla samorządów. Dobrze wiemy, jak ważna w tym jest aktywność posłów, aby przekonać, że środki są potrzebne właśnie w ich okręgach. Na co zostaną wykorzystane te środki w powiecie wielickim i o wsparcie jakich jeszcze inwestycji lokalnych zabiega Pan w ministerstwach?

– Część z tych inwestycji, które będą z tego programu realizowane, już wcześniej wymieniłem. Kilka dni temu rozstrzygnęliśmy grant w ramach Polskiego Ładu dla samorządów - grant dla gmin popegeerowskich. Dzięki temu do powiatu wielickiego trafiło ponad 13 mln złotych z przeznaczeniem na m.in. budowę i modernizację dróg w gminie Biskupice, Gdów oraz Niepołomice oraz modernizację remizy OSP w gminie Kłaj.

W poprzednich transzach sporo środków zostało przeznaczonych na rozbudowę zaplecza edukacyjnego w szkole w Biskupicach. Rozbudowana zostanie także szkoła nr 4 w Wieliczce i jej część dydaktyczno-konferencyjna. Jeżeli gmina Wieliczka nie będzie miała opóźnień, to prace w terenie powinny ruszyć już w 2023 roku.

Wspominam o opóźnieniach, bo martwi mnie to, iż pomimo przyznawanych zewnętrznych środków w gminie Wieliczka nie przyspieszyły prace związane z rozbudową stacji uzdatniania wody i wodociągów. Efekty tych zaniedbań mieszkańcy odczuwali w ostatnich tygodniach, w czasie największych upałów, wtedy gdy brakowało wody m.in.: w Sułkowie, czy gminie Biskupice zaopatrywanej z Wieliczki. Tutaj prace muszą przyspieszyć, zwłaszcza, że problem w gminie Wieliczka jest zdiagnozowany od lat, a zapału burmistrza do zajęcia się nim nie widać.

Jest Pan bardzo aktywnym posłem. W parlamencie pracuje pan m.in. w Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, Podkomisji ds. restrukturyzacji górnictwa, Komisji ds. Unii Europejskiej. Polska z jednej strony deklaruje wsparcie dla unijnej polityki fit for 55, z drugiej strony Małopolska (na wniosek gmin i inicjatyw obywatelskich) zastanawia się nad wstrzymaniem realizacji swojej uchwały antysmogowej, co z kolei może generować unijne sankcje. Jak pana zdaniem rozwiązać ten konflikt?

– Jeśli chodzi o małopolską uchwałę antysmogową jestem tutaj realistą i twardo stąpam po ziemi. To co się dzieje na forum Unii Europejskiej i jest promowane przez znaczną część polityków naszej parlamentarnej opozycji, to zakrawa na jakąś szaleńczą wojnę ideologiczną, która prowadzi nas na zderzenie ze ścianą... Każdy z nas chce żyć w czystym i zdrowym środowisku. Jako rządzący podejmujemy w tym kierunku szereg działań, wprowadzając takie programy dotacyjne dla indywidualnych odbiorców jak: Mój Prąd oraz program Czyste Powietrze, nota bene teraz aktualizowany i waloryzowany. Na przestrzeni ostatnich 7 lat naszych rządów w Polsce doprowadziliśmy do tego, iż mamy ponad 1 mln prosumentów, którzy korzystają z odnawialnych źródeł energii, a startowaliśmy, po czasach rządów PO-PSL, z poziomu 20 tysięcy… Same te liczby mówią za siebie, kto jak dba o środowisko i kto podejmuje konkretne działania, a nie tylko o tym mówi.

Trzeba jednak pamiętać, iż wciąż, po latach opóźnień związanych z wojną, brakiem reparacji za straty wojenne, czy potem komunistycznym zniewoleniem, nasza gospodarka wciąż w 70 proc. (choć ten odsetek stale maleje) oparta jest na węglu - jedynym stabilnym źródle energii. Nie możemy doprowadzić do tego, tak jak chcieliby zieloni aktywiści z Zachodu, aby w którymś momencie w naszych domach brakło prądu lub ciepła na zimę. Wszelka transformacja energetyczna powinna być przeprowadzana stopniowo i pod kontrolą państwa, a nie zielonego lobby, często finansowanego ze źródeł rosyjskich.

W obecnej, popandemicznej rzeczywistości, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, a ceny surowców, w tym gazu, poszybowały na całym świecie mocno w górę, ciężko sobie wyobrazić, abyśmy zmuszali ludzi do przechodzenia na gaz, tak jak chciałaby tego Unia Europejska i Platforma Obywatelska. Poza tym, w naszym województwie jest szereg gmin, gdzie ludzie wciąż nie mają dostępu do sieci gazowej, a budynki nie nadają się do przebudowy instalacji… Moje stanowisko jest jedno: czas na wymianę kotłów powinien być wydłużony o kilka lat, rozmawiałem już w tej sprawie z niektórymi radnymi Sejmiku Województwa Małopolskiego. Poza tym uważam, że obecne trudności i ceny na rynkach surowców energetycznych w związku z agresją Rosji na Ukrainę są dowodem na to, iż cała dotychczasowa, unijna koncepcja Zielonego Ładu skapitulowała i należy możliwie szybko się z tej polityki wycofać.

Od 2019 roku pracuje pan w Parlamentarnym Zespole ds. Rozwiązań Komunikacyjnych w Małopolsce. To nie tylko opiniowanie projektów rozbudowy kolei i budowy Sądeczanki. Ostatnio atmosferę rozgrzała GDDKiA prezentując sześć wariantów rozbudowy S7, m.in prowadząc korytarz przez Wieliczkę. Czy pana zdaniem uda się tu wypracować kompromis, do zaakceptowania przez wszystkie samorządy i mieszkańców? Jaki jest stan prac zespołu ds. wypracowania tzw. wariantu społecznego?

– Droga S7 jest potrzebna i powinna powstać, ale trajektoria jej przebiegu powinna uwzględniać warunki lokalne. Nie może być tak, iż warszawscy projektanci Generalnej Dyrekcji będą ją prowadzili przez zamieszkałe osiedla lub tereny o wysokich walorach przyrodniczych.

Uważam, że droga ta, która najwcześniej powstanie za 15 lub 20 lat, powinna spełniać funkcję nie tylko tranzytową, przeznaczoną m.in.: dla turystów jadących ze stolicy lub trójmiasta do Zakopanego, ale powinna także służyć mieszkańcom Małopolski i przyczyniać się do udrożnienia komunikacji w regionie. Uważam, że trasa ekspresówki S7 powinna być odsuniętą od Krakowa, na wschód albo zachód, tak, aby droga ta przyczyniała się m.in.: do lepszego skomunikowania mniejszych miejscowości z Krakowem.

Czas kiedy mogliśmy prowadzić tę drogę przez teren gminy Wieliczka już minął, gdyż na przestrzeni ostatnich 15 lat powstało tutaj bardzo dużo osiedli mieszkaniowych i nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek, masowej akcji wysiedleńczej! Nie pozwolę na to. Inicjatywę Pana Prezydenta Jacka Majchrowskiego, zmierzającą do przygotowania wariantu społecznego, przyjąłem początkowo z zainteresowaniem. Dzisiaj jednak uważam, iż wariant, który powstanie, najprawdopodobniej nie wniesie niczego dobrego, a wygeneruje tylko dodatkowy konflikt z uwagi na brak szerokiej, społecznej dyskusji i próbę narzucenia przez Kraków swojej woli innym gminom i ich mieszkańcom. Niestety, Pan Prezydent nie uwzględnił mojego wniosku o poszerzenie grupy roboczej o przedstawicieli środowisk, których ta droga może dotyczyć.

Co pan sadzi o pomyśle przesunięcia wyborów samorządowych na wiosnę 2024 roku?

– Uważam, że byłoby to dobre rozwiązanie nie tylko ze względów formalno-finansowych (kwestia rozliczania limitów kampanijnych przez kandydatów), ale przede wszystkim dla wyborców, którzy mieliby jasność, który kandydat do jakiego organu kandyduje. Zresztą niektóre samorządy, także te nie związane politycznie z moim ugrupowaniem zgłaszały, iż logistycznie tak duże przedsięwzięcie jak wybory parlamentarne oraz samorządowe w jednym terminie będzie trudne do zorganizowania. Pytanie jaka będzie ostateczna decyzja Pana Prezydenta…

Rafał Bochenek – pochodzący ze wsi Strumiany w powiecie wielickim polski polityk i samorządowiec, z wykształcenia prawnik. W latach 2006–2014 był radnym miejskim Wieliczki. W 2014 uzyskał mandat radnego powiatu wielickiego, w którym objął funkcję wiceprzewodniczącego rady powiatu. W latach 2016–2017 był rzecznikiem prasowym rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego, w latach 2017–2018 podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w latach 2018–2019 był przewodniczącym sejmiku małopolskiego. W 2018 roku został posłem na Sejm IX kadencji. W okręgu nr 12 Kraków (powiaty chrzanowski, myślenicki, oświęcimski, suski, wadowicki) zagłosowało na niego 46 816 wyborców.

fot. Fb. Rafał Bochenek i Mateusz Łysik / Głos24

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka