Do niecodziennej sytuacji doszło w Zakładzie Karnym przy ul. Konarskiego w Tarnowie. Kobieta, która przyszła na widzenie ze swoim bratem, miała dla niego prezent. Ten jednak ukryła w koku, a okazała się nim ... niedozwolona substancja. Sprawa wyszła na jaw podczas rutynowej kontroli.
- Podczas rutynowej kontroli osobistej osoby, ubiegającej się o widzenie ze skazanym, funkcjonariuszki ujawniły zawiniątko z brązowym proszkiem – relacjonuje por. Beata Bańdur, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Tarnowie.
Siostra jednego z osadzonych, w wymyślnie ułożonej fryzurze w formie koka, chciała przemycić na teren jednostki substancję niewiadomego pochodzenia. Sprawa została udaremniona tylko dzięki czujności funkcjonariuszek. Zarówno kobieta, jak i znajdujące się w jej włosach zawiniątko, zostały przekazane funkcjonariuszom policji. Wstępne badanie narkotestem wykazało obecność kodeiny (pochodna morfiny).
- Skazany ma prawo do widzeń z bliskimi. Ich liczba w miesiącu zależy od posiadanej podgrupy klasyfikacyjnej. W okresie pandemii widzenia były najpierw wstrzymane, później ograniczone do jednego w miesiącu, a gdy zostały wznowione odbywały się w reżimie sanitarnym (w sposób uniemożliwiający bezpośredni kontakt). Widzenia z rodzinami są wyczekiwane przez osadzonych. Służą zacieśnianiu więzi, podtrzymywaniu wzajemnych relacji, budowaniu sieci wsparcia. Rodzina jest gwarantem prawidłowego przebiegu procesu resocjalizacji - tłumaczy por. Bańdur. Ale czy zawsze i na pewno? Okazuje się, że czasem może przyczynić się do pogłębienia demoralizacji osadzonego.
fot. Zakład Karny w Tarnowie