- Nie pozwolę, aby Koalicja Obywatelska wzięła udział w tej niemądrej licytacji - mówił w Krakowie Donald Tusk, odnosząc się do deklaracji Jarosława Kaczyńskiego o podwyższeniu dodatku na dziecko do 800 zł. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej wraz z Rafałem Trzaskowskim w poniedziałkowy wieczór, 15 maja, wziął udział w otwartym spotkaniu w wypełnionej po brzegi Hali Wisły.
Sala wypełniona po brzegi i wyjątkowy entuzjazm - zwolennicy opozycji w Krakowie nie zawiedli i do ostatniego miejsca wypełnili Halę Wisły przy Reymonta. Ci, którzy chcieli zadać pytania stali dwie godziny (bo tyle trwało spotkanie w Krakowie).
Głównych gości spotkania powitano gorącymi oklaskami, a wielokrotnie ich słowa przerywały owacje na stojąco i skandowane zgodnie okrzyki. Nie zawiedli też parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej z Małopolski. Na widowni był i senator Bogdan Klich i główny organizator spotkania - Lider PO w Małopolsce Aleksander Miszalski i wiceprezydent Bogusław Kośmider. Pojawili się też posłowie KO, którzy przez cały dzień odbywali spotkania w wielu miejscowościach województwa w ramach akcji #TuJestPrzyszłość.
Donald Tusk rozpoczął od riposty na wyborcze obietnice Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział od stycznia zwiększenie dodatku na dziecko z 500 do 800 zł. - Inflacja spowodowała, że gdybyśmy chcieli zwaloryzować 500 plus to tyle mniej więcej powinno ono wynosić. Nie zapomnijmy, że te dodatki to pieniądze z naszych podatków - przypomniał. - Spodziewałem się tego. Wiedziałem że Kaczyński i PiS zaczną licytacje. Nie pozwolę, aby Koalicja Obywatelska wzięła udział w tej niemądrej licytacji - mówił w Krakowie. Zwrócił się też wprost do Jarosława Kaczyńskiego, apelując, aby Sejm jeszcze przed wyborami przyjął projekt waloryzacji świadczenia 500 plus do kwoty wynikającej z inflacji. - Zróbmy to na Dzień Dziecka, 1 czerwca, a nie dopiero na Sylwestra - zaproponował.
Padły też inne znane już hasła programowe PO: „babciowe”, kwota wolna od podatku wysokości 60 tys. zł i antyinflacyjne obligacje. - Jestem przekonany, że z waszą pomocą dyskusja o waszych pieniądzach nie będzie tylko cyniczna grą Kaczyńskiego i Ziobry. To wy powinniście decydować o ich zarobkach a nie oni o waszych - podsumował.
Wraz z Donaldem Tuskiem na pytania uczestników spotkania odpowiadał Rafał Trzaskowski, którego bardzo gorąco powitano w Krakowie. - Jestem ciągle pytany czy na pewno wygramy wybory. Jak widzę tę energię to nie mam wątpliwości - powiedział. Prezydent Warszawy zaprosił też na marsz 4 czerwca, na co uczestnicy odpowiedzieli okrzykami: Będziemy!
Pytano i o ulgi dla młodych dorosłych, i o stosunek do kobiet, o odbudowanie pozycji w UE czy naprawę sądów i prokuratury. - To obietnica którą można zrealizować w kilka godzin. Trzeba wygrać wybory i przestać się kłócić z Unią - stwierdził Rafał Trzaskowski. - Jeśli chcemy być częścią kultury i wspólnoty Zachodu to musimy przegonić tych, którzy naprawdę chcą wyprowadzić Polskę z Unii - dodał Donald Tusk. Przypomniał też kryzys spowodowany brexitem w Wielkiej Brytanii. - Jesteśmy o krok od takiej katastrofy. Ukraińcy walczą między innymi o to, aby być częścią tej wspólnoty - podsumował.
Na spotkaniu była też spora grupa zwolenników PiS-u. Co sądzą o Platformie powiedział znany małopolski działacz opozycji antykomunistycznej, Ryszard Majdzik. - Rządziliście osiem lat. Dlaczego wtedy nie wprowadziliście 500 plus, a za to podwyższyliście wiek emerytalny. Zdradziliście Polskę, gdy odbywała się kradzież majątku narodowego. Jesteście z ubekami czy z patriotami? - pytał. Sala na wypowiedź działacza PiS ze Skawiny zareagowała gwizdami, ale Donald Tusk odpowiedział, że przekazanie głosu Ryszardowi Majdzikowi to dowód na to, że na spotkania Platformy każdy może wejść i zadać pytanie. - Ja pana znam i mógłbym niejedną anegdotę opowiedzieć. Ja szczęśliwie dokonywałem wyborów. Proszę mnie nie uczyć historii i kiedy, i jak powstawała Solidarność. Przy Okrągłym Stole nie siedziałem ja, ale liderzy PiS-u - podsumował.
O trudnej sytuacji mieszkańców Trzebini mówiła Monika Maciejewska, mieszkanka tego miasta. - Od prawie roku borykamy się z problemami. Państwo nas zawodzi. Nasze nieruchomości są bez wartości. Do tego jeszcze zakaz wojewody i grożące nam kary - mówiła. Donald Tusk zaproponował, by o problemach Trzebini mówić na miejscu i zapowiedział, że o 7.30 spotka się tam we wtorek z mieszkańcami.
Duża cześć spotkania dotyczyła mobilizacji przed wyborami i ochrony ich demokratyczności. Apelowała o to działaczka KOD-u. - To bardzo ważne - powiedział Donald Tusk. Gdy była kampania nadużywali wszystkiego: były podsłuchy i Pegasus. To nielegalne wybory. Dla mnie, w sercu, prezydentem jest Rafał Trzaskowski - podsumował lider Platformy. - Jeszcze możemy to naprawić - dodał Rafał Trzaskowski wywołując burzę oklasków.
Chodź na spotkaniu przeważali seniorzy, kilka pytań zadali młodzi ludzie m.in. Oliwier uczeń klasy mundurowej, który pytał o plany deregulacji gospodarczej i ułatwienia dla przedsiębiorców. Inny młody człowiek zapytał dlaczego Platforma skręca "na lewo" i czemu nie walczy o wyborców Konfederacji. Na to ostanie pytanie odpowiedział Rafał Trzaskowski, który stwierdził, że dziś rolą polityka nie jest bycie "po prawej" czy "lewej" stronie. - Rolą polityka jest nie przeszkadzać i stać przy mniejszościach. To nie kwestia lewicy czy prawicy, ale obrona praw obywatelskich - podsumował.
Kolejny z widzów zapytał Tuska dlaczego popiera Strajk Kobiet i aborcję, cytując jednocześnie Jana Pawła II. - Musimy dziś rozstrzygnąć, kto ma prawo w tej sytuacji podejmować decyzję. Nie znam nikogo kto jest zwolennikiem aborcji i nikt nie jest zwolennikiem aborcji. Po zerwaniu kompromisu lekarze się boją podejmować decyzję. Mamy przypadki śmierci kobiet. W tej sprawie powinna decydować kobieta, a nie proboszcz, działacz PiS-u czy prokuratur - argumentował. - Nie powinniśmy decydować czy jesteśmy zwolennikami czy przeciwnikami aborcji. Musimy zadecydować kto ma głos decydujący: czy PiS-owski aparatczyk czy kobieta w ciąży, żeby już nigdy kobieta w ciąży nie musiała się bać własnego państwa - podsumował Donald Tusk.
Miłym zakończeniem spotkania była niespodzianka, jaką dla gości przygotowała kilkuletnia Alicja Sikora, która życzyła im wygranej i wręczyła obrazek, na którym były zielone drzewka. - To są te dwa drzewa, których jeszcze PiS nie wyciął - zażartował Trzaskowski i raz jeszcze zaprosił wszystkich na marsz 4 czerwca. - Widzimy się w Warszawie - zaapelował, na co uczestnicy odpowiedzieli okrzykami: Dziękujemy! Będziemy!
Po spotkaniu jeszcze długo rozmawiano w kuluarach z uczestnikami spotkania i robiono sobie pamiątkowe zdjęcia z politykami. Jak oszacował w rozmowie z Głos24 Aleksander Miszalski, na sali było 4 tysiące osób.