W Krakowie pojawił się problem, którego jak dotąd miasto nie potrafi kontrolować. Radny dzielnicy Prądnik Czerwony poinformował, że znaczna część kontenerów na ubrania jest postawiona nielegalnie.
Na terenie całego Krakowa można spotkać przepełnione pojemniki na ubrania, które mają trafić do potrzebujących. Miasto podjęło się interwencji w tej sprawie na początku tego roku, ale wydaje się, że to za mało. Tym bardziej że samo podjęcie się tematu to ledwie początek drogi do tego, by go rozwiązać.
"Znaczna część jest nielegalna"
Od 1 stycznia bieżącego roku w życie weszła ustawa, wedle której ubrania, obuwie, czy innego rodzaju materiały tekstylne nie mogą trafić do odpadów zmieszanych. Sęk w tym, że jednocześnie wiele pojemników, które są postawione z myślą o zbieraniu takowych rzeczy, jest przepełniona.
Dalsza część artykułu pod galerią zdjęć




Ubrania nie raz leżą poza pojemnikiem, gdzie z uwagi na różnego rodzaju warunki pogodowe mogą się różnie "zachować". Jak informuje nas radny dzielnicy Prądnik Czerwony Henryk Wypych, część z nich na terenie całego Krakowa jest postawiona nielegalnie, a co za tym idzie, nikt nie ma kontroli nad tym, co się z nimi dzieje.
— Znaczna ich część z tego co wiemy, jest nielegalna. Raczej należy po prostu weryfikować te pojemniki, ponieważ te, które są nielegalnie, są praktycznie poza kontrolą i po prostu miasto nie ma absolutnie żadnych możliwości, żeby wpływać na ich właścicieli, żeby one były opróżnione, o ich porządek, o naprawę uszkodzeń i tak dalej i tak dalej.
- powiedział nam radny Wypych.
Rozwiązania na powstały problem
Kto odpowiada za stawianie kontenerów? Jak mówi nam radny Wypych, są to różne firmy, czy instytucje. We wtorek 10 czerwca ma trafić projekt uchwały w sprawie tych pojemników. Między innymi chodzi też o weryfikację ich lokalizacji, oraz usunięcie tych, które nie otrzymały niezbędnych zgód, a stają się składowiskiem bakterii i brudu. Radny Prądnika Czerwonego ma dwa rozwiązania na zaistniałą sytuację.
— To jest po prostu kampania informacyjna ze strony Urzędu Miasta odnośnie tych nowych zasad segregacji. Z moich spostrzeżeń i rozmów z mieszkańcami wynika, że naprawdę prawie nikt nie wie, że można zadzwonić w tej sprawie do MPO, oni przyjadą i zabiorą od mieszkańców nawet jeśli to jest jeden worek odzieży. Też prawie nikt nie wie, że odzież, którą nie nadaje się do użytku, można wrócić do worka i ona jest odbierana w trybie odbioru odpadów wielkogabarytowych. Ja nie mam pojęcia, dlaczego Urząd Miasta w styczniu zamieścił sobie jakoś jedną informację, a następnie zrezygnował z prowadzenia kampanii informacyjnej na ten temat.
- mówi nam radny Wypych.
Drugim pomysłem radnego, jest przeprowadzanie cyklicznych przeglądów tych kontenerów i robienie tam porządku niezależnie od ich lokalizacji. Właśnie złożoną kwestią jest lokalizacja kontenerów, na jakich terenach one się znajdują.
— To też niestety jest w ten sposób odbierane, że zawsze się znajdują jakieś przeszkody. Ten kontener jest albo w głębi, albo na czyimś terenie i tak dalej. Tutaj bez względu na lokalizację, gdyby władze miasta po prostu wykonały ten ruch, że sprzątamy niezależnie od lokalizacji, to w trybie, myślę dosyć szybkim, też by przyczyniło się to do poprawy sytuacji. Z tego co wiem, to tak systematycznie po prostu nikt tego nie przegląda, tylko ewentualnie w najlepszym wypadku czeka się na zgłoszenia mieszkańców i różnie się na te zgłoszenia reaguje.
- dodaje radny.
We wtorek 10 czerwca ten projekt ma trafić na obrady Rady Dzielnicy III Prądnik Czerwony, a jej adresatami są Prezydent Miasta Krakowa oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Czy coś się zmieni w tej materii? Miejmy nadzieję, bo to nie tylko kwestie estetyczne. Traci tak naprawdę każdy zainteresowany, od miasta pod kątem wizerunku i estetyki, przez mieszkańców, po potrzebujących, do których miały trafić te ubrania.
Fot: Radny dzielnicy Prądnik Czerwony Henryk Wypych