Sumo to sport pochodzący z Japonii, dlatego w tym kraju ma szczególne znaczenie. Tym większy szacunek należy się zawodnikowi myślenickiego Dalinu, Janowi Masteli, który uczestniczył w prestiżowym Turnieju Sumo Tradycyjnego Wysp Oki.
O tym - jak wielkie to wyróżnienie – niech świadczy fakt, że reprezentacja Polski składająca się z trzech zawodników (poza mieszkańcem Myślenic - uczestniczyli Mateusz Sawicki i Antoni Grenda), trenera Władysława Kierdelewicza, oraz pani Dyrektor PZS Magdaleny Pawlik, była jedyną zagraniczną ekipą w całej stawce.
A ta była niezwykle liczna, bo na starcie pojawili się przedstawiciele kategorii zarówno juniorskich, jak i seniorskich. Łącznie to kilkuset zawodników, których czekała nie tylko sportowa rywalizacja, ale również w przededniu zawodów, kilkugodzinny trening, nad podstawie którego można było ocenić potencjał i umiejętności poszczególnych sumitów.
Wyjątkowy rytuał
Rywalizacja w sumo pełna jest tradycyjnych rytuałów. Jednym z nich jest intrygujący rytuał rozrzucania po ringu soli. Ta biała substancja, która dla zapaśników dostępna jest w koszykach shiokago umieszczonych w dwóch z czterech narożników dohyo, od czasów starożytnych jest w Japonii uznawana za świętą i używana jest również w religii shinto w rytuałach oczyszczających jako narzędzie do odpędzania złych duchów.
Ciekawie też prezentuje się obiór zawodników. Kultowa jest zwłaszcza znana we wszystkich kulturach przepaska biodrowa. Tu jest ona odpowiednio gruba i sztywna, ma 7 do 8 metrów długości i nazywana jest pasem mawashi. Warto też zwrócić uwagę, że sumici nie mogą mieć widocznych na gołym ciele tatuażów.
W Japonii mówi się, że najważniejszym elementem każdej walki sumo jest… sędzia, gyoji, który przywdziewa bogatą szatę samuraja czy też kimono z błękitnego lub białego bogato wyszywanego jedwabiu. Wygląda jak postać z poprzednich epok i prowadzi zawodników wystudiowanymi gestami, akcentując je ruchami wachlarza z malowanego jedwabiu.
Zaciekła rywalizacja
Czas przejść jednak do samych walk. Reprezentant Dalinu Myślenice, Jan Mastela, brał udział w zawodach, rywalizując w grupie seniorów, natomiast dwóch pozostałych zawodników - Mateusz Sawicki i Antoni Grenda - toczyli zmagania w grupie juniorów. Uczestnicy zostali zakwalifikowani do wyjazdu na podstawie dotychczasowych wyników.
Myśleniczanin trafił do grupy liczącej sześciu uczestników. Już pierwsza runda wiązała się z jedną z lokalnych tradycji, gdzie zwycięzca pierwszej walki musiał w drugiej przegrać tak, by nie było to oczywiste, że oddał wygraną. Chodzi tu a aspekt towarzyski. Kolejna runda to już jednak zaciekła rywalizacja, w której liczyły się umiejętności, waleczność i hart ducha. Jan Mastela spisał się bardzo dobrze, ponieważ wygrał trzy walki, a w dwóch musiał uznać wyższość rywali.
Reprezentant naszego regionu toczył swoje pojedynki niemal do północy tamtejszego czasu. Po wyczerpującym dniu zakończył swoje zmagania w turnieju, a jego postawa została przyjęta z uznaniem przez najbardziej doświadczonych japońskich zawodników. Ci najlepsi, przez całą noc i w niedzielę rano kontynuowali walki aż do wyłonienia zwycięzcy całego turnieju.
Okazja na zwiedzanie
Jak można przypuszczać, tygodniowy wyjazd do tak pięknego i historycznego kraju jak Japonia obfitował w liczne atrakcje, które obejmowały zwiedzanie Tokio i Okinoshimy, zabytkowych świątyń Chram Yamada, Chram Mizuwakasu, Chram Kasuga, oraz rezydencji rodziny Sasaki połączone z uroczystym obiadem.
Delegacja znad Wisły miała również zorganizowane spotkanie z młodzieżą w gimnazjum w Okinoshimie połączone z nauką kaligrafii. W programie pobytu znalazły się też spotkania z władzami Okinoshimy, działaczami i z zawodnikami sumo. Cały archipelag wysp Oki wchodzi w skład Światowego Geoparku UNESCO i jest jedną z największych atrakcji Japonii.
Foto: Miasto i Gmina Myślenice