Wobec postępującego konfliktu na wschodzie Europy, prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, zdecydowanie wyklucza jakiekolwiek negocjacje z Rosją bez udziału swojego kraju. W specjalnym wywiadzie dla Onetu, TVN24, „Rzeczpospolitej” i „Krytyki Politycznej” podkreślił: „Jakiekolwiek ustalenia z Ruskimi nie mogą się odbywać bez Ukrainy”.
Dynamiczna sytuacja na froncie i wsparcie sojuszników
Zełenski przyznaje, że sytuacja militarna jest niepokojąca, a kraj dotknięty jest brakami kadrowymi i sprzętowymi. Jednocześnie wyraził wdzięczność Polsce za wsparcie i solidarność w obliczu rosyjskiej agresji:
„Niestety, mamy ofiary w ludziach, mamy zniszczenia, to wszystko, co przyniosła nam Rosja. Ale mamy też wiele rzeczy dzięki Polsce. I pragnę za to podziękować”
Rozmowy dyplomatyczne — tak, ale na warunkach Ukrainy
Prezydent Ukrainy stanowczo zaznacza, że żadna forma dialogu z Rosją nie może odbywać się bez pełnego zaangażowania Kijowa:
„W Unii Europejskiej mamy takich przyjaciół w cudzysłowie, którzy szukają możliwości znalezienia dobrych stosunków z Rosją albo balansują pomiędzy Ukrainą a Rosją”
Tymczasem, jak ocenia Zełenski, kluczowa jest wiarygodność sojuszy. Niektóre państwa Unii Europejskiej mogą być skłonne do poprawy relacji z Moskwą, jednak celem Kijowa pozostaje bezpieczeństwo i trwały pokój, co wymaga konsekwentnego, wspólnego frontu państw demokratycznych.
Silny sojusz i realne gwarancje bezpieczeństwa
Zełenski podkreśla, że trwające działania zbrojne nie zakończą się bez dyplomacji, ale jedynym skutecznym rozwiązaniem jest wymuszenie dialogu na Kremlu dzięki silnemu sojuszowi międzynarodowemu:
„Możemy mówić o zawieszeniu broni i pozwolić Rosjanom na kolejne przygotowania do agresji. Ja zawsze pytam: jakie gwarancje bezpieczeństwa?”
Zakończenie konfliktu — według ukraińskiego prezydenta — wymaga także sankcji i presji finansowej na Rosję oraz świadomości, że największą tragedią pozostają straty ludzkie.
Ukraina, jak przyznaje Zełenski, jest wdzięczna Stanom Zjednoczonym za dotychczasową pomoc, jednak wciąż odczuwa niedobór nowoczesnych systemów obrony powietrznej.
Niepokój budzą też zmienne nastroje w niektórych krajach europejskich, m.in. na Słowacji i w Rumunii. Prezydent Ukrainy ocenia, że podejście tamtejszych polityków bywa nieprzewidywalne i zdominowane przez interesy wewnętrzne:
„Nie wiemy, co nas czeka w przyszłości — opowiadali kiedyś, że Rosja to bratni naród i nie będzie nas atakował. A jednak przyszli do nas z wojną”
Wspólna historia z Polską i pragmatyzm w relacjach
W rozmowie na temat stosunków polsko-ukraińskich Zełenski wskazuje, że sojusz pomiędzy dwoma krajami jest obecnie najmocniejszy w historii, choć nie brakuje drażliwych kwestii, w tym tematów historycznych. Podkreśla jednak, że dialog jest w toku, a ministerstwo kultury Ukrainy pracuje nad kwestiami związanymi z upamiętnieniami, co cieszy się poparciem zarówno ukraińskiego rządu, jak i strony polskiej:
„Jest bardzo ważne, że obydwie strony twierdzą, że widzą postęp”
— komentuje Zełenski.
Prezydent Ukrainy uznaje akcesję swojego kraju do Unii Europejskiej i NATO za kwestię kluczową dla utrzymania bezpieczeństwa w regionie. Zwraca uwagę, że współpraca w dziedzinie rolnictwa, energii i obronności wymaga pragmatycznego podejścia i wzajemnych kompromisów:
„Jeżeli Ukraina 80 proc. swojej produkcji rolnej eksportuje do innych krajów, nie tylko do Europy, to musimy być pragmatyczni”
„Nie chcę tracić tak ważnych sojuszy”
Koniec konfliktu na Ukrainie w dużej mierze zależy od determinacji międzynarodowej koalicji, a także od wewnętrznej stabilności poszczególnych państw. Zełenski uważa, że bezpieczeństwo Ukrainy to także bezpieczeństwo Polski i całego regionu:
„Mamy teraz najmocniejsze relacje w historii, bo są sprawdzane takimi próbami, jak obecnie. Mamy bardzo mocne relacje sojusznicze i nie chcę ich stracić”
Fot: YouTube / Onet