środa, 5 lutego 2020 11:35

75. Rocznica wyzwolenia Podbeskidzia cz 2

Autor Bernard Szwabowski
75. Rocznica wyzwolenia Podbeskidzia cz 2

1 armia gwardii 23 stycznia wyparła nazistów z Rudnika i Sułkowic. 24 stycznia 1945 roku jednostki 38. Armii IV Frontu Ukraińskiego wyzwoliły Kalwarię Zebrzydowską, Lanckoronę, Łękawice w powiecie wadowickim, Przytkowice, a także Skawce. W tym dniu 1 armia gwardii przyniosła wolność Śleszowicom oraz Tarnawie Dolnej i Tarnawie Górnej. W walkach wsławiła się m.in. 242 dywizja piechoty górskiej, dowodzona przez generała majora Wiktora Lisinowa.

W wyniku potężnego uderzenia 38. Armii IV Frontu Ukraińskiego, 25 stycznia 1945 roku, wyparto hitlerowców ze Stryszowa, Jaroszowic, Kleczy Dolnej, Krzeszowa i Ryczowa. W tym czasie 1 armia gwardii oswobodziła Las oraz Ślemień.

W rejon Brzeźnicy weszła 60. Armia I Frontu Ukraińskiego, dokonując jej wyzwolenia 26 stycznia 1945 roku. Następnego dnia przyniosła wolność: Brzeszczom, Oświęcimiowi, Jaroszowicom, Osiekowi i Zatorowi.

Z kolei 38. armia stosując taktykę okrążenia wyzwoliła, 26 stycznia 1945 roku Tomice, 27 stycznia: Mucharz, Przeciszów, Wadowice, Wieprz i Wilamowice. W toku dalszych walk prowadzonych przez Sowietów z 38. armii, Niemcy musieli oddać kolejne miejscowości, 28 stycznia tj.: Andrychów, Kęty, Bujaków, 29 stycznia: Czaniec, Kaniów, Kobiernice, Kozy, Lipnik, Osielec, Juszczyn.

Działania wojenne 1. armii gwardii zmusiły Niemców do ustąpienia, 28 stycznia 1945 roku z Makowa Podhalańskiego, 29 stycznia z: Porąbki, Sidziny, Jordanowa, Spytkowic i z Suchej Beskidzkiej. 30 stycznia ze: Stryszawy, Lachowic, Białki, Skawicy, a także z Zawoi.

Rosjanom udzielali wydatnej pomocy partyzanci. 22 i 23 stycznia 1945 roku bataliom „Surowiec” z 23. Dywizji Piechoty Armii Krajowej, pod dowództwem Gerarda Woźnicy ps. „Hardy”, toczył walki w rejonie Budzów – Jachówka – Maków. Bardzo prężnie działał też oddział Armii Krajowej „Chełm”, dowodzony przez por. Tadeusza Mazurkiewicza ps. „Boruta”. 26 stycznia 1945 roku rozbił on sztab 558. Pułku Piechoty Niemieckiej, który stacjonował w folwarku w Wieprzcu. W akcji tej oddziałowi „Chełm” pomocy udzieliła grupa pięciu partyzantów radzieckich, dowodzona przez starszego lejtnanta Konstantina „Żuka”, przy czym dwóch oficerów z tej grupy należało do oddziału „Walka” ppłk. Mikołaja Kazina „Kalinowskiego”. W czasie zmasowanego ataku oddział „Chełm” zdobył cenne dokumenty, dotyczące fortyfikacji polowych i usytuowania pól minowych w okolicy, które następnie przekazał dowództwu radzieckiemu, Dzięki nim opracowano nową taktykę prowadzenia działań wojennych na tym obszarze. Umiejętne rozmieszczenie przez żołnierzy radzieckich desantu czołgowego i artylerii, pozwoliło rozbić zarówno pozycje ogniowe Niemców, jak również wozy ewakuacyjne. Hitlerowcy zmuszeni zostali do wycofania się z Makowa Podhalańskiego i okolic.

Stanisław Huber, śleszowianin, w rozmowie stwierdził, iż: „Przez Śleszowice przebiegał front. Pierwsze strzały słychać było 15 czy 16 stycznia 1945 roku. Linia frontu rozciągała się wzdłuż domu państwa Wajdzików i dalej na południe, obejmowała obecny Ośrodek Zdrowia, aż do zabudowań rodziny Gąsiorków, gdzie wówczas mieszkał Mraczny – Niemiec z pochodzenia. Tam front utrzymywał się najdłużej. Krwawe walki toczyły się około 8 dni. Zwyciężyli Rosjanie, którzy walczyli z niezwykłą zaciekłością i skutecznością”.

Franciszek Dudziak, tarnawianin powiedział: „Podczas starć frontowych między Rosjanami a Niemcami, ci ostatni zastrzelili dziecko Marii Targosz, a u państwa Baców spaliło się dwóch mieszkańców i jeden Rosjanin. Zabito też pana Harańczyka. Spłonęła wtedy znaczna część zabudowań Tarnawy. Nacierający żołnierze rosyjscy, powodowali wycofywanie się nazistów, z naszej tarnawskiej ziemi. Rosjanie zabierali mieszkańcom przede wszystkim żywność, ale także kosztowności, szczególnie ze złota. Chcieli napić się wódki, toteż niektórzy mieszkańcy im ją dawali. Szukali też uciech z kobietami.”

Jerzy Ponikiewski, mieszkaniec z Kęt pamięta, iż: „Kęty w styczniu 1945 roku były poważnie zniszczone, na skutek prowadzonych tutaj działań bojowych Rosjan przeciwko Niemcom. Szczególnie ucierpiał rynek. Zdewastowane były budynki, ulice, sklepy. Rosjanie plądrowali mieszkania. Szukali głównie żywności i wódki. Rabowali drogocenne rzeczy. Gwałcili brutalnie kobiety. Z wolności wszyscy się cieszyli. Jednak podkreślić trzeba, że za tę wolność zapłaciliśmy później olbrzymią cenę, prawie pięćdziesięcioletnim zniewoleniem Polski, ze strony władz byłego Związku Radzieckiego.”

Stefan Zagórski, mieszkaniec Wadowic, później Częstochowy wyzwolenie wspominał następująco: „Wśród mieszkańców Wadowic panował na początku entuzjazm. Mimo, że ludność bała się Rosjan, to jednak chciała, aby Niemcy zostali przez nich pokonani. Pragnęli wolności, spokoju, normalnego życia. Nastawienie mieszkańców do żołnierzy sowieckich wtedy jeszcze było życzliwe, a nawet przyjazne. Później w miarę rozwoju sytuacji zaczęło się radykalnie pogarszać. Wpłynęło na to negatywne postępowanie żołnierzy Armii Czerwonej, lub poszczególnych sołdatów m.in.: upijanie się, liczne grabieże mienia ludności, gwałty kobiet, a nawet nieletnich dziewczynek i staruszek oraz zabójstwa mężczyzn, którzy stawali w ich obronie. Jeśli ktoś na ten temat się wypowiadał groziło mu aresztowanie. W okresie komunizmu ludzie bali się oficjalnie, o tym wszystkim mówić”.

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka