czwartek, 25 lipca 2024 13:59

Falstarty Igrzysk. Impreza w Paryżu w cieniu afer

Autor Krystian Kwiecień
Falstarty Igrzysk. Impreza w Paryżu w cieniu afer

Choć stolica Francji oficjalnie zainauguruje czteroletnie święto sportu w piątek, to już teraz namnożyło się sporo skandali natury obyczajowej i organizacyjnej.

Matka ostatnich afer na Igrzyskach

W zeszłych latach największym echem odbiła się historia rosyjskich sportowców, którzy masowo byli łapani na dopingu podczas zimowych Igrzysk w Soczi. Zostali wtedy początkowo zdyskwalifikowani, następnie ci, którzy nie przyjmowali zakazanych środków, brali udział pod szyldem neutralnej flagi, a teraz w obliczu wojny na Ukrainie i nadal trwającej kary za 2014 rok występują w symbolach komitetu olimpijskiego. Aktualnie będą startować jedynie w zawodach indywidualnych, a podczas ewentualnej ceremonii medalowej nie wybrzmi hymn. Jak podaje Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego w porównaniu ze składem rosyjskiej delegacji na Igrzyskach w Londynie w 2012 r., gdy wobec Rosjan nie obowiązywały żadne ograniczenia związane m.in. z dopingiem, obecny skład jest mniejszy o 97 proc..

Pierwsze afery sportowe

Impreza, która czeka nas przez najbliższe dwa tygodnie, również ma już swoje problemy. W środowe popołudnie w Saint-Etienne rozpoczęły się olimpijskie rozgrywki piłkarskie. Argentyna przegrała z Marokiem, choć w końcówce strzeliła gola na remis. Finalnie został on anulowany, co w dobie VAR-u jest czymś normalnym. Jednak anomalią jest to, że sędziowie nie uznali gola dwie godziny po meczu! Okazało się, że zdobywca bramki Bruno Amione był na spalonym. W dodatku już po samym meczu selekcjoner kadry Argentyny Javier Mascherano powiedział:

Wczoraj ktoś wszedł na nasz trening i nas okradł. Thiago Almada (zawodnik reprezentacji przyp.red.) nie miał zegarka, pierścionków i wszystkiego innego [...]. Po treningu nie chcieliśmy nic mówić".

Zostając jeszcze przy piłce nożnej, warto dodać, że żeńska kadra Kanady musiała mierzyć się z nietypowym konfliktem z federacją Nowej Zelandii. Okazało się, że trening zawodniczek z Oceanii był nagrywany przez sztab Kanady za pomocą drona. Winna sytuacji okazała się asystentka trenerki Jasmine Mander, a także nieakredytowany analityk kadry Joseph Lombardi. Po tym incydencie zostali odesłani do domu, a trenerka zespołu Beverly Priestman podjęła decyzję, że w pierwszym meczu przeciwko Nowej Zelandii jej nie będzie, co ma być formą przeprosin.

Przede wszystkim chcę przeprosić zawodniczki i pracowników nowozelandzkiej federacji. To nie reprezentuje wartości, które reprezentuje nasz zespół - powiedziała Priestman.

Aktorka filmów dla dorosłych i gwałciciel na Igrzyskach?

Historia wokół meczu Argentyny z Marokiem to jednak dopiero początek absurdów. Przykładowo, Cypr wysyła dwudziestojednoletnią reprezentantkę w skoku wzwyż, która jest z pochodzenia Rosjanką. Jednak nie jej korzenie wywołały oburzenie decyzją o powołaniu Jeleny Kuliczenko. Największe kontrowersje wzbudziła informacja z portalu e-reportaz.gr, bowiem jak donosi grecki serwis, chorąża Cypru miała udostępniać intymne materiały w formie zdjęć i filmów na jednym z portali dla dorosłych. Tamtejszy Komitet Olimpijski, w obliczu tych doniesień, poprosił zawodniczkę o usunięcie rzeczonych materiałów. Kuliczenko tego nie zrobiła, twierdząc, że to obrazy wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Sprawa zakończyła się dla niej happy endem, ponieważ ostatecznie i tak będzie niosła flagę narodową.

Z kolei Holender Steven van de Velde będzie reprezentował swój kraj w siatkówce plażowej pomimo tego, że osiem lat temu został skazany za trzykrotny gwałt na 12-latce. Początkowo miał spędzić w więzieniu cztery lata, a był tam zaledwie rok. Jak mówił dla rodzimych mediów:

Nie czytałem mediów, ale słyszałem, że jestem nazywany potworem seksualnym i pedofilem. Nie jestem nim. Jestem głupi, strasznie głupi.

Ostatecznie już w sobotę zagra swój pierwszy mecz w duecie z Matthew Immersem przeciwko Włochom.

Doping Doroty Borowskiej

Niestety, nie obyło się również bez polskiego wątku. Jak podaje RMF FM nasza kajakarka Dorota Borowska została odesłana do domu po tym, jak wykryto w jej organizmie niedozwolone substancje. Sprawa jest jeszcze w toku, ponieważ zawodniczka ma prawo do odwołania i poproszenia o sprawdzenie drugiej próbki z badania. W tej sprawie związek kajakarski wydał oświadczenie:

Zaraz po otrzymaniu informacji o problemach z wynikiem Doroty zapewniliśmy zawodniczce pomoc prawną i rozpoczęliśmy walkę o to, by mogła ona wystartować w igrzyskach w Paryżu. Prawnicy pracują nad przyspieszeniem wszystkich procedur, by zawodniczka nie straciła wielkiej szansy, jaką są igrzyska olimpijskie. Tak, jak podaliśmy w naszym poniedziałkowym oświadczeniu, ani przez moment nie przesądzaliśmy o winie Doroty i pomagamy jej udowodnić, iż nie złamała przepisów, a jedynie wplątała się w problemy przez splot nieszczęśliwych okoliczności. Walczymy o Dorotę i mamy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze –

powiedział prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz.

fot: ©Paris2024 / Costas Baltas / SIPA Press







Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 - najnowsze informacje

Rozrywka