sobota, 17 sierpnia 2024 07:00, aktualizacja 2 miesiące temu

Patologie w polskich związkach. Mocne słowa sportowców po Igrzyskach

Autor Krystian Kwiecień
Patologie w polskich związkach. Mocne słowa sportowców po Igrzyskach

Nie milkną echa Igrzysk w Paryżu. Choć największa impreza sportowa czterolecia już jest za nami, to kolejni sportowcy z Polski mówią o problemach i patologiach swoich związków.

Wiele krążków, które udało się przywieść ze stolicy Francji zostało zdobytych pomimo, a nie dzięki związkom, które powinny ułatwiać życie sportowcom. Szczególnie w mocnym tonie wypowiadali się kolarze torowi. Daria Pikulik, która zdobyła dla nas ostatni z medali, czyli srebro

Pytasz się w marcu – nie ma pieniędzy na szkolenie. Pytasz się w kwietniu – dalej nie ma. Za tydzień Puchar Świata, nie wiesz, czy masz jechać, szykować się, bo nie ma pieniędzy. W końcu musi je założyć nasz trener. Jeśli do kwietnia nie ma akcji szkoleniowych, to tracimy jedną trzecią roku. Nie wiem, kto się nie potrafi z kim dogadać, czy wina jest po stronie związku, czy ministerstwa. Ja jako zawodniczka w ogóle nie powinnam się takimi rzeczami interesować

– powiedziała Daria Pikulik w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet.

W mocnym tonie po swoim występie na Igrzyskach wypowiedział się Mateusz Rudyk, również kolarz torowy, który zajął ostatecznie piąte miejsce w zawodach.

Ktoś musi się tym zająć odgórnie. Nie chciałbym zwracać się tu bezpośrednio do ministra sportu, ale związek jest tak zadłużony, że sam nie jest w stanie z tego wyjść. Potrzeba ludzi i współpracy. Nie wiem, czy obecny zarząd to robi”.

Problemy nie tyczą się tylko kolarzy torowych. Jeszcze przed Igrzyskami nie wiele brakowało, a Aleksandra Jarecka nie pojechałaby do Paryża. To właśnie ona była jedną z bohaterek polskiej szermierki, dzięki której po raz pierwszy od 2008 roku zdobyliśmy w tej dyscyplinie krążek.

fot: Polski Komitet Olimpijski / Facebook

Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 - najnowsze informacje

Rozrywka