Władze miejskich spółek w Krakowie często nie są realnie rozliczane z efektów swoich działań, a wiele wydatków samorządowych przedsiębiorstw owiewa aura tajemnicy. Niektóre instytucje stały się prawdziwą czarną dziura, która pochłania coraz większą ilość pieniędzy.
Miliony złotych utopione w drugiej miejskiej telewizji, Centrum Kongresowe generujące gigantyczne straty, zamiast zapowiadanych zysków i pusty nowy parking w Cichym Kąciku to tylko przykłady samorządowej przedsiębiorczości będącej często na bakier z logiką. Spółki toną w długach, a rosnąca biurokracja zużywa coraz więcej kurczących się zasobów. W mediach społecznościowych często można natrafić na dyskusje jak wygląda praca marzeń, a wielu ludzi lubi puścić wodze fantazji, które zajęcia są tymi idealnymi. Bycie członkiem zarządu miejskiej spółki w Krakowie chyba deklasuje pojawiające się zazwyczaj propozycje, na co składają się horrendalne zarobki w wysokości trudnej do wyobrażenia dla zwykłych śmiertelników, nieduża odpowiedzialność, liczne przywileje połącznie z olbrzymią władzą i mało wymagający szef.
- Zobacz też:
Zabite deskami okna, odpadające tynki i głucha cisza to nie krajobraz z jakiegoś postapokaliptycznego filmu, a obrazki jakie można zobaczyć na ternie Wesołej zarządzanym przez Agencję Rozwoju Miasta Krakowa. Gdy prawie 5 lat temu miasto kupowało olbrzymi obszar plany były wielkie, co za tym idzie wydatki również. Minęło sporo czasu i nawet nie ma sensownej koncepcji, co dalej zrobić z budynkami i działkami, które jedynie generują koszty. Obszar ma olbrzymi potencjał, tylko trzeba wreszcie wykorzystać możliwości lokalizacji. Spółka odpowiedzialna za przedsięwzięcie działa jednak na dużą skalę i sporo kosztuje mieszkańców. Przedsiębiorstwo jest autorem również innego ,,sukcesu” jakim było oddanie do użytku wielopoziomowego parkingu w Cichym Kąciku (przy Centrum Muzyki), który stoi jednak pusty, bo nie ma kto nim zarządzać i jest problem z wyłonieniem operatora.
Od uruchomienia w 2014 roku Centrum Kongresowe ICE Kraków wygenerowało już straty wynoszące łącznie ponad 60 mln złotych. Przez cały okres jego działania nie było roku, kiedy obiekt byłby na plusie, a miasto musi coraz więcej dopłacać do interesu. Roczne starty jakie generuje centrum oscylują już w okolicy 11 milinów złotych. Gdy rozpoczynano budowę budynku mówiono, że jest to inwestycja, która będzie przynosić zyski. Założenia bardzo rozminęły się jednak z rzeczywistością. Zarządzający Centrum Kongresowym próbują się bronić, że Kraków odnosi korzyści w postaci rzekomej promocji za granicą i goście kongresów zostawiają w naszym mieście pieniądze. Nikt nie podaje, żadnych konkretnych wyliczeń na poparcie tej tezy. Miejsce jest udostępnianie głównie na przedsięwzięcia komercyjne, a w relatywnie małym stopniu służy lokalnej kulturze. Zarządzający obiektem zamiast próbować ograniczyć koszty swojego działania uruchomili druga miejską telewizję, która pochłonęła wiele milinów złotych notując przy tym prawie zerową oglądalność.
Spółka Kraków5020 dostała 70 mln złotych od miasta w ciągu ostatnich dwóch lat. Oprócz zarządzenia Centrum Kongresowym przedsiębiorstwo angażowało się w wiele kontrowersyjnych przedsięwzięć jak sklep w Pawilonie Wyspiańskiego, który świeci pustkami. Mimo olbrzymich dotacji władze spółki proszą teraz radnych miejskich o kolejne miliony na działanie ICE Kraków twierdząc, ze bez dofinasowania obiekt podpadnie w ruinę. Wniosek nie zawiera jednak, jakieś kompleksowego planu naprawczego czy koncepcji zmian w zarządzaniu. Brakuje nawet jakiegoś dogłębnego wyjaśnienia poniesionych strat. Dziecko, które przepuściło kieszonkowe zazwyczaj bardziej się tłumaczy rodzicom niż władze samorządowych spółek z braków w kasie. Mimo, że Kraków5020 ma być likwidowanych wskutek obywatelskich projektów władze przedsiębiorstwa dostały ostatnio spore premie i wydłużono okres za jakie przysługuje odprawa do 6-ciu miesięcy. Sama prezes spółki z dodatkami zarabia sporo ponad 30 tysięcy złotych miesięcznie.
Struktura miejskich firm jest bardzo rozbudowa. 12 przedsiębiorstw w całości należy do miasta, a do tego dochodzi wiele podmiotów, w których krakowski samorząd ma udziały. Instytucje obracają miliardami złotych i sposób ich działania ma duży wpływ na życie mieszkańców. O wielu podmiotach można by napisać obszerne opracowania wymieniające różne budzące wątpliwości decyzje podjęte przez zarządzających. Łatwo odnieść wrażenie, że w wielu sytuacjach nikt sobie nie zaprząta jednak głowy jakimiś profesjonalnymi wskaźnikami pokazującymi efektywność podejmowanych decyzji, a marnowanie milionów złotych na nietrafione przedsięwzięcia, zazwyczaj pozostaje bez konsekwencji. Często biznesplany są tylko odhaczeniem formalności, a nie realną wizją zarządzania firmą. Spółkom komunalnym bardzo brakuje profesjonalnego zarządzania. Wydaje się, że firmy wzorują się na dużym biznesie głównie w kwestii pensji jakie otrzymuje kadra kierownicza. Rekordziści w miejski spółkach zarabiają ponad 40 tysięcy złotych miesięcznie. Sowite wynagrodzenia często są wypłacane pomimo fatalnej sytuacji finansowej przedsiębiorstw. Mówi się, ze Kraków ma 6 miliardów długu, ale kwota nie uwzględnia zobowiązań spółek komunalnych. Miasto siłą rzeczy nie może doprowadzić do upadku Wodociągów czy MPK, więc faktycznie ponosi sporą odpowiedzialność za zaciągnięte pożyczki.
W samorządzie od dawna obowiązują podwójne standardy. Urząd i miejskie jednostki publikują rejestry umów, czym nieraz chwalą się przedstawiciele miasta dowodząc przejrzystości działania magistratu. Wykazy nie są jednak zamieszczanie w przypadku samorządowych spółek. Żeby uzyskać informacje z miejskich spółek nieraz trzeba bawić się w detektywa. Zdarza się, że komunalne spółki odmawiają udzielania informacji o zawieranych umowach zasłaniając się rzekomą tajemnicą przedsiębiorstwa. W większości samorządowe firmy świadczą jednak usługi na zasadzie monopolu, więc trudno się doszukiwać sensu w chronieniu danych przed jakąś wyimaginowaną konkurencją. W dodatku rada miasta praktycznie nie ma efektywnych narzędzi kontroli spółek. Dlatego za działania przedsiębiorstw odpowiada prezydent, który ma w tym wypadku olbrzymią władzę.
fot. pixabay