"Nigdy nie szedł na kompromisy." Justyna Kowalczyk-Tekieli o tablicy upamiętniającej jej zmarłego męża. Wyjaśniła, dlaczego znalazł się na niej kot

Justyna Kowalczyk-Tekieli na swoim oficjalnym profilu społecznościowym wyjaśniła dlaczego na tablicy upamiętniającej jej zmarłego męża znalazła się postać kota. Tablicę poświęconą tragicznie zmarłemu alpiniście, Kacprowi Tekielemu odsłonięto odsłonięto dwa dni temu na Symbolicznym Cmentarzu pod Osterwą, w słowackich Tatrach Wysokich.

"23.09 o godzinie 12.00 na Symbolicznym Cmentarzu pod Osterwą odsłonimy tablicę Kacpra. Mój Mąż był osobą skromną i daleką od megalomanii, jednak uznałam, że w ten sposób pamięć o Nim i przede wszystkim o Jego fantastycznych górskich wyczynach powinnam uczcić. Jestem z Niego ogromnie dumna" - napisała Kowalczyk-Tekieli, przypominając alpejskie osiągnięcia jej zmarłego tragicznie męża i zapraszając na uroczystość wszystkich, którzy znali i cenili Kacpra Tekielego.

Wybitny alpinista i mąż polskiej olimpijki pochodzącej z Kasiny Wielkiej pod Limanową, zginął 17 maja br. (spadł wraz z lawiną) podczas zejścia ze szczytu Jungfrau w Szwajcarii, który zdobył w ramach swojego planu zdobycia wszystkich czterotysięczników w Alpach. Tekieli i Kowalczyk byli małżeństwem zaledwie 2 i pół roku. 24 września minęła ich trzecia rocznica ślubu, a 2 września -  drugie urodziny obchodził ich synek, Hugo.

Ponad 300 tablic, ponad 400 nazwisk

Symboliczny Cmentarz pod Osterwą w słowackich Tatrach Wysokich to szczególne miejsce, poświęcone ludziom, którzy zginęli w górach. Pomysłodawcą powstania cmentarza był czeski taternik, Otakar Štáfl. Otwarto go 11 sierpnia 1940 r. Obecnie na cmentarzu znajduje się blisko 300 tablic upamiętniających ponad 400 osób, które zginęły w górach, na całym świecie.

Tablice upamiętniają m.in. Klimka Bachledę - pierwszego polskiego ratownika górskiego, który (6 sierpnia 1910 roku) zginął tragicznie, idąc na ratunek uwięzionemu w skale taternikowi, kompozytora Mieczysława Karłowicza (zginął w 8 lutego w Tatrach pod lawiną śnieżną), polskich ratowników TOPR, którzy zginęli w akcjach i katastrofach lotniczych, śpiesząc na pomoc. Swoje tablice mają Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz i wielu znanych alpinistów i himalaistów, którzy zostali na zawsze w górach.

Od 23 września swoją tablicę ma też Kacper Tekieli. O wzruszającej uroczystości napisała Justyna Kowalczyk-Tekieli. Wyjaśniła też co i dlaczego znalazło się na tablicy poświęconej jej zmarłemu mężowi.  "Bardzo dziękuję wszystkim, którzy byli tam wczoraj ze mną i z Hugonkiem... Matterhorn, bo to góra, którą Kacper uwielbiał najbardziej i zdobył ją na wiele sposobów w znakomitym stylu. Bardzo się cieszę, że zdążył mnie na szczyt zabrać. Mimo trudnych warunków był to nasz najpiękniejszy dzień w górach. Oczywiście granią LionKot. Koty były fascynacją mojego Męża. Wszystko co idealne zawierało się dla Niego w kocie. Sam był kotem! Wystarczyło Go zobaczyć, jak się rusza w górach, by tak myśleć. Wspierał schroniska, adoptował kotki odrzucone. Razem wychowywaliśmy trójkę. "Nie żyję za karę" takie motto prowadziło Kacpra przez życie. Był estetą i smakoszem. W ważnych kwestiach nigdy nie szedł na kompromisy. Czuję się zaszczycona tym, że byłam centralnym jego punktem. Kim był mój Mąż? Wspaniałym ALPINISTĄ, który większość roku spędzał w Tatrach... Bardzo dziękuję Piotrowi Kubickiemu za wszystkie formalności i nieformalności, które ogarnął, by ta tablica powstała! Cudowna jest taka bezinteresowna pomoc, gdy otrzymuje się ją w najtrudniejszym momencie życia" - podsumowała.