Kanclerz tarnowskiej kurii pozwał ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego za tekst, w którym opisana została sprawa 13-letniego chłopca, który miał być molestowany przez ks. Stanisława P. Z jego treści wynika, że bp Skworc mógł tuszować sprawę.
Tekst ukazał się na blogu ks. Isakowicza-Zaleskiego 2 sierpnia. Wczoraj krakowski duchowny poinformował, że otrzymał pismo z Sądu Okręgowego w Tarnowie. Kanclerz kurii tarnowskiej Robert Kantor, delegat biskupa tarnowskiego, pozwał ks. Isakowicza-Zaleskiego za ten tekst.
Z wspomnianego tekstu wynika, że teraźniejszy metropolita i arcybiskup katowicki, bp Skworc, który w latach 80. był biskupem tarnowskim, mógł zatuszować sprawę molestowanego 13-latka.
-Do sądu kanclerz pozywa nie sprawcę, ale tego co to opisał – skomentował ks. Isakowicz-Zaleski.
Jak relacjonował duchowny, pan Andrzej – pokrzywdzony w latach 80., miał listownie informować bp. Skworca o swojej krzywdzie.
-Działania kurii tarnowskiej były typową urzędniczą 'grą w ping-ponga', pełną uników i pokrętnych odpowiedzi. Np. biskup Skworc twierdził, że w ogóle nie wiedział, iż ks. Stanisław P. po powrocie do Polski uczył nadal w szkole – czytamy na blogu krakowskiego księdza.
Dziś ks. Stanisław P. mieszka w tarnowskim Domu Księży Emerytów. Według autora bloga może stamtąd swobodnie wyjeżdżać, a na wielu zdjęciach, także tych publikowanych w prasie katolickiej, przebywa w otoczeniu dzieci i młodzieży.
-Diecezja tarnowska w żaden sposób nie zatroszczyła się o pana Andrzeja – pisze ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Dlatego, w maju tego roku, wysłał on list do ks. prymasa Wojciecha Polaka.
-Odpowiedzi na ten list sekretarz księdza prymasa odesłał pana Andrzeja z powrotem do diecezji tarnowskiej. Kółko się znów zamknęło – poinformował ks. Isakowicz-Zaleski.
fot. ilustracyjne