piątek, 24 września 2021 18:14

Odwołany wicemarszałek idzie do sądu. "Kozłowski nie powinien dalej być marszałkiem"

Autor Marzena Gitler
Odwołany wicemarszałek idzie do sądu. "Kozłowski nie powinien dalej być marszałkiem"

Tomasz Urynowicz, który w kontrowersyjnych okolicznościach stracił stanowisko, zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Na konferencji prasowej w Krakowie odniósł się też do zapowiadanej przez marszałka Witolda Kozłowskiego nowelizacji deklaracji z 2019 roku - tzw. deklaracji anty-LGBT. - Nie powinien dalej być marszałkiem, bo nie kieruje się dobrem mieszkańców, ale realizuje dyrektywy Prawa i Sprawiedliwości - podsumował działania Kozłowskiego.

- Od kilku miesięcy trwa powszechny spór co zrobić i jakie konsekwencje będzie miała ta deklaracja (anty-LGBT - przyp. red.) i jakie środki finansowe stracimy - mówił dziś na briefingu pod Barbakanem Tomasz Urynowicz.

❗❗❗ Za 3 dni obradował będzie Sejmik. Nikt nie zna deklaracji, którą chce wnieść Marszałek: ani opinia publiczna, ani radni opozycji, nawet radni Pis. Nie zna jej Komisja Europejska. Mam nadzieję, że chociaż zna ją Marszałek Kozłowski❗❓ ❗Jak pokazuje przykład uchwały Sejmiku Świętokrzyskiego, potrzebne jest jedno zdanie: UNIEWAŻNIA SIĘ DEKLARACJĘ 1/2019. Inaczej problem dalej bedzie zagmatwany i narazi nas wszystkich na utratę środków unijnych.🇵🇱🇪🇺 ❗Zapowiedziałem też złożenie do sądu żądania stwierdzenia nieważności uchwały o moim odwołaniu z funkcji wicemarszałka ze względu na liczne naruszenia statutu województwa.🔜

Opublikowany przez Tomasza Urynowicza Piątek, 24 września 2021

Przypomnijmy, Tomasz Urynowicz stracił stanowisko za nagłośnienie konfliktu z Komisją Europejską, która w przyjętej w 2019 roku deklaracji dopatrzyła się naruszenia unijnych standardów i zagroziła Małopolsce (oraz innym samorządom, które przyjęły podobny dokument) cofnięciem unijnego wsparcie. Spór z Komisją Europejską trwał od kilku miesięcy, tymczasem Zarząd Małopolski z marszałkiem Witoldem Kozłowskim bagatelizował tę sprawę. Pomimo apeli Tomasza Urynowicza, radnych z opozycji, prezydentów małopolskich miast i wielu środowisk, 19 sierpnia radni PiS zagłosowali przeciwko uchyleniu deklaracji z 2019 roku, a Urynowicz opuścił klub PiS i 10 września został odwołany. Okazało się jednak, że na wniosek radnego Grzegorza Biedronia z PiS odbyło się to bez merytorycznej dyskusji, choć Statut sejmiku na to nie pozwala. Błąd zauważono już na sesji, ale przewodniczący Tadeusz Duda nie zarządził przeprowadzenia dyskusji i reasumpcji głosowania.

Bez konsultacji

Urynowicz przypomniał okoliczności sporu z Komisją Europejską i stwierdził, że po tym, gdy inne samorządy zagrożona sankcjami uchylają deklarację anty-LGBT, czas na Małopolskę. - W poniedziałek jest sesja. Dwa dni temu usłyszeliśmy od marszałka Kozłowskiego, że przygotowywana jest deklaracja określana jako Konsensus Małopolski. Tymczasem nikt poza marszałkiem Kozłowskim tego dokumentu nie widział. Nie wiem z kim ten konsensus,  kto uczestniczył w tych konsultacjach, może to konsultacje dalej prowadzone przez marszałka są z arcybiskupem Jędraszewskim, czy z Beatą Szydło. Może z nim samym, bo kiedy mówił, że będzie się konsultował z prezydium Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku małopolskim, zapomniał powiedzieć, że jest także przewodniczącym tego klubu - mówił były wicemarszałek.

Deklaracja przyjmowana "na kolanie"

Przypomniał też, że zgodnie ze statutem projekt deklaracji powinien być zgłoszony najpóźniej 7 dni przed sesją. - Dzisiaj jest piątek, w poniedziałek jest sejmik. Ten termin nie został dochowany. Tego dokumentu nie znają ani radni opozycji, co można byłoby jeszcze zrozumieć. Nie znają go także radni Prawa i Sprawiedliwości.  - wyliczał Urynowicz. Dokument nie został także przesłany urzędnikom Komisji Europejskiej. - Jesteśmy bardzo blisko tego, by sytuacja z lipca 2019 roku się powtórzyła - ostrzegał były wicemarszałek. - Wówczas także na korytarzu, na pięć minut przed sesją przyjmowano ten dokument (deklarację anty-LGBT - przyp. red.), wprowadzano go na sesję sejmiku i mamy sytuację, która jest dokładnie taka sama - podsumował.

Zdaniem Tomasza Urynowicza nowy dokument, który dotyczy wszystkich mieszkańców Małopolski, powinien być szeroko przekonsultowany i uzgodniony również z Komisją Europejską, by mieć pewność, że przyjęcie go rozwiąże spór i zakończy blokadę unijnych środków. Chodzi tu m.in. o tak potrzebne środki z REACT-UE, którymi już dysponują inne województwa jak np. Mazowsze. To środki zarówno dla przedsiębiorców jak i dla służby zdrowia i bardzo potrzebne w przypadku czwartej fali covidu. - Nie prowadząc konsultacji te pieniądze narażamy na szwank - podkreślał radny.

Tomasz Urynowicz raz jeszcze stwierdził, że potrzebna jest przede wszystkim jednozdaniowa uchwała, którą sam przygotował. - To uchwała, która wprost unieważnia deklarację przyjętą przez sejmik - powiedział.

Uchwała o odwołaniu z naruszeniem prawa

Na briefingu Tomasz Urynowicz poinformował, że we wtorek, złoży do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wniosek z żądaniem unieważnienia uchwały, w wyniku której został odwołany. - Jest to związane z naruszeniem olbrzymiej liczby przepisów statutowych, dotyczących powoływania i odwoływania. Jednym z tych punktów jest ograniczenie dyskusji - mówił były wicemarszałek. - Tak niestety w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości traktowany jest sejmik - jest tylko wykonawcą politycznych poleceń. I gdybyśmy dzisiaj szukali głównego uzasadnienia, dlaczego marszałek Kozłowski nie powinien pełnić tej funkcji, nie powinien dalej być marszałkiem, to dlatego, że nie realizuje zadań na rzecz Małopolski, nie kieruje się dobrem mieszkańców, ale realizuje dyrektywy Prawa i Sprawiedliwości - podsumował.

fot. Mateusz Łysik / Głos24

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka