sobota, 22 listopada 2025 18:03, aktualizacja godzinę temu

Kazimierza Wielka na drodze do uzdrowiska. Jeszcze tylko wybór operatora

Kazimierza Wielka na drodze do uzdrowiska. Jeszcze tylko wybór operatora

Zakład Przyrodo-Leczniczy w Kazimierzy Wielkiej jest już gotowy, a gmina szuka firmy, która go poprowadzi. To ostatni brakujący element, by móc starać się o formalny status uzdrowiska – obok działających już całorocznych basenów z wodą siarczkową, tężni nad zalewem i geotermalnej ciepłowni.

Dla władz samorządowych to jedna z kluczowych inwestycji ostatnich lat, a dla mieszkańców – szansa nie tylko na leczenie chorób kręgosłupa czy reumatyzmu, ale też na nowy impuls rozwojowy: turystykę, miejsca pracy i wzrost wartości nieruchomości.

Od „gorącego złota” pod Cudzynowicami do strefy uzdrowiskowej

Historia kazimierskich planów uzdrowiskowych zaczęła się od odwiertu geotermalnego Cudzynowice GT-1. Na głębokości ok. 750 metrów natrafiono tam na silnie zmineralizowaną wodę chlorkowo-siarczanowo-sodową, siarczkową i jodkową, o temperaturze na wypływie do 28,6°C i bardzo wysokiej wydajności – 82 m³ na godzinę. Badania potwierdziły, że spełnia ona kryteria wody leczniczej.

Zasoby termalnych wód siarczkowych w rejonie Kazimierzy Wielkiej uznawane są dziś za jedne z najciekawszych w tej części Polski – zarówno z punktu widzenia balneoterapii, jak i energetyki.

Na tej bazie gmina zaczęła budować długoterminową strategię. Najpierw powstało studium wykonalności i dokumentacja hydrogeologiczna, potem – operat uzdrowiskowy. W 2018–2019 roku Kazimierza Wielka uzyskała status obszaru ochrony uzdrowiskowej, z wyznaczeniem trzech stref (A, B i C) oraz blisko 100-hektarowego obszaru przeznaczonego pod funkcje uzdrowiskowe.

W kolejnych latach samorząd krok po kroku inwestował w otoczenie przyszłego uzdrowiska: zmodernizowano rynek miejski, targowisko i przestrzenie publiczne, powstała tężnia nad zalewem, przebudowano bulwary i utworzono Centrum Aktywności Obywatelskiej. Wszystko po to, by miasto było gotowe na przyjęcie kuracjuszy.

Baseny mineralne, zakład przyrodoleczniczy i planowana pijalnia wód

Przełom nastąpił w grudniu 2023 roku, kiedy przy miejskiej pływalni „Wodny Raj” otwarto całoroczny odkryty basen termalny z wodą siarczkową. Obiekt składa się z dwóch niecek o łącznej powierzchni ok. 180 m² (18×10 m), z wodą o temperaturze 32–38°C, brodzika dla dzieci, plaży, groty solnej, sauny i baru.

Wraz z basenami uruchomiono geotermalną elektrociepłownię – jedną z nielicznych w kraju – która dostarcza ciepło nie tylko do niecek z wodą siarczkową, ale też do krytej pływalni, hali sportowej i domu dziecka. Cała inwestycja kosztowała ok. 25 mln zł, z czego 85 proc. stanowiły środki z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego.

Kolejnym elementem jest właśnie ukończony Zakład Przyrodo-Leczniczy, wkomponowany w budynek basenów mineralnych. To obiekt o powierzchni blisko 300 m², podzielony na strefy z recepcją, zapleczem, gabinetami lekarskimi i zabiegowymi. Ma oferować m.in. kąpiele siarczkowe, zabiegi borowinowe oraz fizjoterapię w chorobach narządu ruchu i schorzeniach reumatycznych.

Zakład przeszedł już odbiory techniczne. Gmina prowadzi obecnie postępowanie, by wyłonić podmiot, który będzie nim zarządzał. Celem jest podpisanie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, tak aby część zabiegów była refundowana – podobnie jak w uzdrowiskach w Busku-Zdroju czy Solcu-Zdroju.

Równolegle trwają przygotowania do uruchomienia pijalni wód, która ma połączyć prehistorię regionu ze współczesną balneologią. Inspiracją jest naczynie typu „ansa lunata” – charakterystyczny kubek z uchem w kształcie półksiężyca, znany z odkryć archeologicznych w pobliskich Słonowicach. Repliki takich naczyń mają posłużyć jako czarki, z których kuracjusze będą pić siarczkową wodę leczniczą.

Prezes Kazimierskiego Ośrodka Sportowego zapowiada, że w przyszłości będzie można połączyć kąpiele w basenie z kuracją pitną – czyli leczyć się „od zewnątrz i od wewnątrz” jednocześnie. Podobne rozwiązania działają m.in. w Karlowych Warach w Czechach, co pokazuje, do jakiej ligi Kazimierza chce dołączyć.

Nadzieje mieszkańców i problemy po drodze

W planach samorządu uzdrowisko ma być nie tylko miejscem leczenia, ale też kołem zamachowym lokalnej gospodarki. Do Kazimierzy już dziś regularnie przyjeżdżają mieszkańcy Krakowa i okolic, którzy chwalą bliskość (ok. 50–60 km), możliwość kąpieli w siarczkowej wodzie „pod chmurką” oraz niższe ceny niż w dużych, znanych kurortach.

Eksperci od turystyki zwracają uwagę, że status uzdrowiska zazwyczaj oznacza wzrost ruchu turystycznego, rozwój bazy noclegowej, gastronomii i usług okołozdrojowych. To z kolei podnosi atrakcyjność terenów inwestycyjnych i w dłuższej perspektywie sprzyja wzrostowi cen nieruchomości.

Droga do tego punktu nie była jednak łatwa. Budowa basenu siarczkowego i geotermalnej ciepłowni kilkukrotnie się opóźniała. Wpływ miały m.in. pandemia COVID-19, problemy z wykonawcą, rosnące koszty materiałów i konieczność dostosowania technologii do specyficznych parametrów wody. Ostatecznie inwestycję udało się zakończyć dopiero pod koniec 2023 roku, z ponad dwuletnim poślizgiem.

Swoje problemy mają też inwestorzy i samorząd w kontekście planowanych przedsięwzięć przemysłowych. Pokazał to głośny spór o zagospodarowanie terenów po dawnej Ceramice Budowlanej w Odonowie. Spółka w likwidacji planowała tam prowadzić przetwarzanie i składowanie odpadów, czemu stanowczo sprzeciwiali się mieszkańcy i lokalne stowarzyszenia, obawiając się zagrożenia dla środowiska i reputacji przyszłego uzdrowiska. Rada gminy przyjęła uchwałę o utworzeniu użytku ekologicznego nad zbiornikiem w Odonowie, co ma dodatkowo chronić ten teren – ale może wiązać się z ryzykiem roszczeń odszkodowawczych ze strony inwestora.

To pokazuje, jak delikatna jest równowaga między rozwojem gospodarczym a wymogami, jakie musi spełnić gmina marząca o statusie uzdrowiska. W strefach uzdrowiskowych prawo wprost ogranicza lokalizację uciążliwych zakładów, składowisk odpadów czy dużych obiektów przemysłowych.

Mimo tych napięć mieszkańcy Kazimierzy Wielkiej wciąż wiążą z projektem uzdrowiskowym duże nadzieje – zarówno zdrowotne, jak i ekonomiczne. Dla wielu seniorów czy osób z problemami reumatycznymi korzystanie z basenów siarczkowych stało się już stałym elementem tygodnia. Z kolei młodsi liczą, że rozwój turystyki i usług uzdrowiskowych pozwoli im znaleźć pracę na miejscu, zamiast wyjeżdżać do większych miast.

Przed Kazimierzą teraz kluczowy moment: wybór operatora Zakładu Przyrodo-Leczniczego, uzyskanie świadectwa leczniczości wód do kuracji pitnych, uruchomienie pijalni i dopięcie formalności z Ministerstwem Zdrowia. Od tego, jak gmina poradzi sobie z tą układanką – i czy uda się pogodzić uzdrowiskowy charakter gminy z aspiracjami lokalnych przedsiębiorców branzy przemysłowej zależy, czy marzenie o dopisaniu „Kazimierza-Zdrój” do mapy polskich uzdrowisk stanie się faktem.

Obserwuj nas w Google News

Zdrowie - najnowsze informacje

Rozrywka