Nie pomagają akcje promocyjne, bilbordy na ulicach czy loteria, w której można wygrać samochód. W krakowskich punktach szczepień ruch jest coraz mniejszy.
W Małopolsce liczba wykonanych szczepień wynosi 2 184 969. Ale drugą dawką zostało zaszczepionych 822 509 osób. To ledwie 24 proc. mieszkańców. Do tego, aby osiągnąć odporność populacyjną, potrzeba trzy razy tyle.
Na tle wyników wojewódzkich Kraków wygląda całkiem dobrze. Drugą dawkę preparatu przeciwko koronawirusaowi przyjęło tu nieco ponad 340 tys. osób. To – w stosunku do liczby ludności miasta – 43% populacji.

Tyle tylko, że dane podawane przez rząd nie są precyzyjne. W raportach podawana jest liczba wykonanych w danym mieście czy powiecie szczepień, niekoniecznie osób, które w nim mieszkają. Wliczani są także ci, którzy są mieszkańcami innych regionów, a przyjechali tylko po to, aby się zaszczepić.
Dlatego nie wiadomo dokładnie, jaki procent mieszkańców stolicy Małopolski przyjął już szczepionkę. Rzeczywiste liczby mogą być sporo niższe. Do tego tempo szczepień… słabnie. I to wyraźnie.
– W stosunku do poprzedniego miesiąca zainteresowanie szczepieniami zmalało o ok. 15 proc. – powiedział PAP Łukasz Bartkowicz, dyrektor Miejskiego Centrum Opieki w Krakowie. Odpowiada ono za szczepienia w trzech punktach w mieście.
W innych placówkach jest jeszcze gorzej. – Zainteresowanie jest mniejsze. O ile w pierwszych dwóch tygodniach czerwca frekwencja była jeszcze dość wysoka, to w ostatnich dniach widzimy spadek zainteresowania o 40 proc. – mówi PAP o rzeczniczka prasowa sieci medycznej Scanmed, Marta Bełza.
Kiepsko wygląda też sytuacja w szpitalu im. Ludwika Rydygiera. Jeszcze niedawno wykonywano tu nawet 1,5 tys., teraz – od 500 do 800.
W samym Krakowie funkcjonuje ponad 100 punktów, w których można się zaszczepić. Szczepionek też już nie brakuje. Nie ma problemów z terminami, a są one wręcz skracane dla pacjentów, którzy jeszcze nie przyjęli drugiej dawki. Co więcej, w najbliższym tygodniu przyjedzie do Polski ponad 2,6 mln nowych szczepionek. – W poniedziałek planowana jest dostawa 2,6 mln szczepionek od firmy Pfizer/BioNTech. Tego samego dnia ma również dotrzeć 322 tysiące szczepionek od firmy AstraZeneca – przekazał PAP Michał Kuczmierowski, prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Do tego o ponad pół miliona zwiększy się zapas szczepionek firmy Moderna. W sobotę, 19 czerwca dotarło ich 267 tys., a za tydzię zostanie dostarczone kolejne 285 tys.
Dlaczego więc chętnych do szczepień brakuje? W mieście wiszą plakaty i bilbordy z celebrytami zachęcającymi do szczepień, funkcjonuje ogólnokrajowa loteria, wojewoda zorganizował dwie duże akcje szczepień – w długi weekend majówkowy i czerwcowy – urządzając mobilne punkty szczepień w Szczawnicy, Krynicy-Zdroju, Zakopanem oraz na Pustyni Błędowskiej. – Myślę, że ci, którzy naprawdę chcieli się zaszczepić, już to zrobili. Pozostali prawdopodobnie nie widzą takiej potrzeby – mówi prezes szpitala Rydygiera, Artur Asztabski. I zapewne ta sytuacja sama się nie zmieni. Widać wyraźnie, że ogólnokrajowa kampania zachęcająca do szczepień, po wybuchu mailowej afery z ministrem Michałem Dworczykiem, który jest pełnomocnikiem rządu do spraw Narodowego Programu Szczepień, straciła impet. Nie widać nowych pomysłów, a stare nie działają.
Jeśli mamy osiągnąć odporność zbiorową przed spodziewanym wzrostem zakażeń na jesieni, konieczne jest, aby z promocją programu zejść stopień niżej – na poziom województwa. I uczynić odpowiedzialnymi za jego realizację wojewodów, którzy często lepiej niż centrala znają lokalną specyfikę i potrafią dobrać skuteczniejsze metody. Ale do tego konieczna byłaby decyzja premiera Morawieckiego. A o niej na razie nic nie słychać.
fot: Unsplash