środa, 30 września 2020 10:45

Kraków. KL Płaszów - czy powstanie muzeum, którego nie chce 12 tys. mieszkańców?

Autor Marzena Gitler
Kraków. KL Płaszów - czy powstanie muzeum, którego nie chce 12 tys. mieszkańców?

Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta Krakowa odbędzie się pierwsze czytanie projektu uchwały w sprawie utworzenia Muzeum – Miejsce Pamięci KL Plaszow w Krakowie. Projekt budzi duże kontrowersje. Po petycją petycjami przeciw planom Prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego podpisało się 12 tys. osób.

Nowe Muzeum ma być samorządową instytucją kultury miasta współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – zgodnie z listem intencyjnym podpisanym w czerwcu przez prezydenta Krakowa i ministra. List zakładał współdziałanie miasta i ministerstwa na rzecz utworzenia Miejsca Pamięci zarówno w zakresie finansowym, jak i merytorycznym, a także powołanie nowej instytucji.

– Idea upamiętnienia terenu dawnego KL Plaszow jest naszym zobowiązaniem zarówno wobec ofiar, tych mieszkańców Krakowa, którzy pamiętają jeszcze wojenne czasy, jak też współczesnych krakowian i społeczności międzynarodowych. Poprzez utworzenie Muzeum chcemy rozpocząć nowy rozdział wspólnej pracy nad zachowaniem pamięci o tym niezwykle ważnym dla naszej historii miejscu śmierci i cierpienia. Wierzę, że obowiązek pamięci, do którego obliguje nas posiadana wiedza o historii KL Plaszow, zostanie przez nas wypełniony w sposób godny i właściwy – uważa Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, który podczas konsultacji społecznych osobiście spotkał się z mieszkańcami zgłaszającymi uwagi do powstania Muzeum – Miejsca Pamięci.

Muzeum – Miejsce Pamięci KL Plaszow ma powstać na gruntach należących do Gminy Miejskiej Kraków, Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie oraz Skarbu Państwa i objąć obszar około 40 hektarów, który od 2002 r. jest wpisany do rejestru zabytków prowadzonego przez Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a także przyległy teren o powierzchni około 3 hektarów.

„Utworzenie i funkcjonowanie Muzeum będzie godnym i właściwym miejscem, by zachować pełną pamięć o ofiarach KL Plaszow. Dzięki powstaniu Muzeum pamięć o tragicznej przeszłości może stać się przestrogą i nauką dla przyszłych pokoleń, by równie dramatyczny los nie był nigdy udziałem ludzkości. Muzeum – Miejsce Pamięci jest gwarantem skuteczności przeprowadzonych działań oraz właściwym krokiem, podjętym w duchu pełnej dziejowej odpowiedzialności za naszą wspólną historię” – czytamy w uzasadnieniu uchwały.

Teren po byłym niemieckim nazistowskim obozie pracy i koncentracyjnym Plaszow jest miejscem pamięci narodowej. Podkreślają to dwa chroniące go akty prawne: wspomniany już wpis do rejestru zbytków oraz ustawa o grobach i cmentarzach wojennych z 1936 r., która teren KL Plaszow uznaje za cmentarz wojenny. Na terenie obozu znajdują się pozostałości trzech miejsc masowych egzekucji. Wydobyte z nich ciała ofiar zostały spalone i rozsypane po całym obszarze, tym samym teren poobozowy formalnie jest cmentarzyskiem.

Niemiecki nazistowski obóz pracy i koncentracyjny Plaszow był jednym z trzech obozów koncentracyjnych założonych przez władze niemieckie III Rzeszy na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Powstał w październiku 1942 r. w Krakowie na terenie dwóch dawnych cmentarzy żydowskich, położonych w dzielnicy Wola Duchacka. Był obezem pracy dla kilku tysięcy Żydów ze zlikwidowanego w marcu 1943 r. krakowskiego getta i gett w Bochni, Tarnowie, Wieliczce, Rzeszowie, Przemyślu oraz z obozu pracy w Szebniach. W lipcu 1943 r. Niemcy na terenie obozu utworzyli obóz pracy wychowawczej dla Polaków. Przetrzymywano w nim mieszkańców Krakowa oraz ofiary pacyfikacji miejscowości podkrakowskich.

W styczniu 1944 r. został przekształcony w obóz koncentracyjny, ale nie powstały tu krematoria. Szacuje się, że przez cały okres funkcjonowania obozu więziono w nim około 30 tys. osób, a liczba ofiar zamordowanych w obozie oceniania jest na ok. 5 tys. Największą grupę stanowią Żydzi. Na terenie obozu rozstrzeliwano również więźniów z krakowskiego więzienia przy ulicy Montelupich, Polaków, Żydów i osoby innej narodowości. Egzekucje i pochówki odbywały się w trzech miejscach straceń: obok starego cmentarza oraz na terenie dwóch dawnych szańców artyleryjskich, zwanych H-górka i C-dołek.

W szczytowym okresie rozwoju obozu (połowa 1944 r.) liczba więźniów wynosiła ponad 20 tys., a na jego terenie znajdowało się ok. 200 obiektów: baraki więźniarskie i produkcyjne, zabudowania gospodarcze, budynki infrastruktury obozowej, domy i mieszkania zajmowane przez załogę. Teren obozu obejmował wtedy 80 ha.

W sierpniu 1944 r. zaczęła się likwidacja KL Plaszow. Niemcy rozpoczęli wywożenie więźniów i infrastruktury obozowej (części baraków, wyposażenie warsztatów itp.). 14 stycznia 1945 r. ostania grupa ok. 600 więźniów KL Plaszow  wyruszyła pieszo w kierunku KL Auschwitz.

Pomnik - muzeum zamiast miejsca rekreacji

Choć pierwszy projekt muzeum powstał w 2007 roku, prace nad powołaniem Muzeum upamiętaniajacego ofiary KL Płaszów rozpoczęły się dopiero w 2016 roku. Miasto Kraków uznało, że obecny „parkowo-rekreacyjny” sposób traktowania tej przestrzeni nie spełnia wymogów należnych miejscom pamięci. Wstępna koncepcja zakłada pozostawienie terenu dawnego obozu w możliwie niezmienionym i autentycznym stanie, umieszczenie tablic informacyjnych i oznaczeń ważnych miejsc, takich jak na przykład miejsce palenia ciał czy plac apelowy. Natomiast obok - przy ul. Kamieńskiego miałby powstać nowy budynek muzealny tzw. memoriał, a także parking dla autobusów i park. Plan zakłada także wyremontowanie Szarego Domu (budynku należącego przed wojną do Towarzystwa Pogrzebowego Chewra Kadisza, który w czasie okupacji został zamieniony na siedzibę SS i włączony do terenu obozu).

Dlaczego protestują?

O wstrzymanie planów powstania nowej instytucji do czasu uzyskania kompromisu apeluje do radnych Stowarzyszenie Stop Ogradzaniu Krzemionek. A na dzisiejszą sesję przyszli z transparentami.

Co im się nie podoba? Przede wszystkim koszty. Powstanie Muzeum KL Płaszów ma kosztować 52 miliony złotych, z tego połowa to środki z budżetu miasta. Nie chcą też, aby olbrzymi, kilkudziesięcio hektarowy teren został ogrodzony i przekazany na 30 lat nowej instytucji.

Mieszkańcy twierdzą, że popierają ideę upamiętnienia miejsca i jego historii, jednak nie zgadzają się na proponowaną formę. Ta, ich zdaniem, prowadzić będzie do turystyfikacji, komercjalizacji i zamknięcia terenu. Ponadto mieszkańcy zwracają uwagę na wycinkę kilkuset drzew towarzyszącą inwestycji. Wycięcie drzew tuż obok bardzo ruchliwej ul. Kamieńskiego może znacząco pogłębić problemy z zanieczyszczeniem powietrza w tej okolicy.

Nowe miejsce na turystycznej mapie Krakowa ma przyciągać 500 tys. turystów rocznie. Aby wybudować budynek muzeum, oraz parkingi dla kilkudziesięciu aut i autokarów, konieczna jest wycinka kilkuset drzew w miejscu, które w planach zagospodarowania przeznaczone jest pod teren zieleni urządzonej.

"W związku z całkowitym pominięciem głosu społeczeństwa, wyrażonego w trakcie kilkumiesięcznych konsultacji społecznych, mieszkańcy zrzeszeni wokół sprawy apelują do Radnych, aby wstrzymali proces powstawania nowej instytucji do czasu uzyskania oficjalnej deklaracji Prezydenta oraz Muzeum Krakowa dotyczącej  modyfikacji aktualnie procedowanych planów. - czytamy w apelu do radnych przesłanym też do lokalnych mediów. -  Główną alternatywą dla obecnego projektu jest stworzenie Parku Pamięci. Parku, który już samą swoją nazwą będzie nadawał ton i powagę miejscu. Parku, który jednocześnie sprawi, że miejsce nie zostanie zamknięte na krakowian szukających chwili odpoczynku w trakcie spaceru."

Przypominaja w nim, że w trakcie konsultacji społecznych, w których uczestniczyło kilkaset osób, do urzędu wpłynęło ponad 200 sztuk formularzy konsultacyjnych. Mieszkańcy stworzyli również dwie petycje. Pierwszą, w klasycznej, papierowej wersji podpisało 1650 osób. Druga, zbierana online, zgromadziła już ponad 10 500 podpisów. W listopadzie ubiegłego roku odbył się spacer oraz happening przeciwko planowanej wycince. "Prezydent Krakowa oraz dyrekcja Muzeum Krakowa ignorują te liczby, pracując wciąż nad nad tworzeniem muzeum w niezmienionej formie, co powoduje zaostrzanie konfilktu." - twierdzą podpisani pod protestem mieszkańcy.

Co na to radni?

Część radnych już zadeklarowała poparcie dla mieszkańców.

"Jeśli mieszkańcy walczą o zieleń, to znak że jestem na sesji Rady Miasta Krakowa. Pamięć o ofiarach nazistowskich powinna łączyć, a nie dzielić krakowian. Mieliśmy już w naszym mieście batalię o tereny zielone u stóp Wawelu, teraz mieszkańcy mówią Stop ogradzaniu Krzemionek" - skomentował Łukasz Maślona.

Jeśli mieszkańcy walczą o zieleń, to znak że jestem na sesji Rada Miasta Krakowa - Strona Oficjalna. Pamięć o ofiarach...

Posted by Łukasz Maślona on Wednesday, September 30, 2020

"Sesja rady miasta - dyskusja w sprawie budowy muzeum KL Plaszow. Mieszkańcy chcą, żeby to miejsce pozostało takie jak obecnie - spokojne i zielone. I żeby pamięć ofiar nazistów czcić w ciszy, zadumie, z godnością. Jacek Majchrowski ma inną wizję - chce wybudować tam wielkie muzeum i wielki parking dla autokarów, kosztem pięknych drzew. Obciążenie dla budżetu miasta to 25 mln zł jednorazowo plus kilka milionów rocznie potem na utrzymanie obiektu. Ten wariant to pójście w tłok, gwar i komercję. Nie wiem jak Wy, ale ja w tym sporze jestem po stronie Mieszkańców" - napisał Łukasz Gibała.

Sesja rady miasta - dyskusja w sprawie budowy muzeum KL Plaszow. Mieszkańcy chcą, żeby to miejsce pozostało takie jak...

Posted by Łukasz Gibała on Wednesday, September 30, 2020

Jaki będzie wynik głosowania w tej sprawie - zobaczymy!

foto: krakow.pl i Stowarzyszenie Stop orgadzaniu Krzemionek

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka