czwartek, 12 stycznia 2023 17:35, aktualizacja 2 lata temu

Kraków: Tym razem radni powiedzieli "nie", ale będzie to miało swoje konsekwencje

Autor Mirosław Haładyj
Kraków: Tym razem radni powiedzieli "nie", ale będzie to miało swoje konsekwencje

Podczas środowej sesji krakowscy radni odrzucili już w pierwszym czytaniu projekt uchwały podwyższający ceny biletów. Kontrowersyjna propozycja zmian opłat za miejską komunikację wypłynęła ze strony prezydenta Majchrowskiego pod koniec ubiegłego roku. Decyzja radnych oznacza pozostanie przy obecnych cenach, ale odkłada sprawę integracji miejskiej z koleją.

Sprawa podwyżki biletów miesięcznych od początku budziła ogromne emocje. O takiej możliwości po raz pierwszy można było usłyszeć na początku listopada. W jednym z wywiadów wiceprezydent Kulig zasugerował, że miasto zmuszone jest szukać dodatkowych pieniędzy na komunikację miejską w kieszeni mieszkańców. Jego zdaniem było to powodowane rosnąca inflacją oraz podwyżką kosztów paliw i energii. Dodatkowe środki uzyskane z podwyżek miały pomóc miastu zniwelować różnicę między wpływami z biletów MPK a wydatkach na jego funkcjonowanie.

Gorący kartofel z milionami w tle

Projekt od chwili jego powstania przerzucany był z sesji na sesję niczym gorący kartofel – zdejmowano z obrad rady miasta czterokrotnie. Był to efekt nagłośnienia sprawy m. in. przez aktywistów z Akcji ratunkowej dla Krakowa, którzy jako jedni z pierwszych zwrócili uwagę na pewien „problem” związany z kwestią wzrostu opłat. 8 listopada na swoim facebookowym funpage’u zestawili koszty funkcjonowania spółki Kraków 2050 i spodziewanych wpływów z podwyżki. „Bilet miesięczny na wszystkie linie dla płacących podatki w Krakowie ma być droższy o prawie 40%. Da to 30 milionów dodatkowych dochodów. Koszt funkcjonowania drugiej miejskiej telewizji może wynieść nawet 24,5 mln złotych. To jest po prostu niepoważne” – napisali. Zasadność funkcjonowania spółki budzi duże wątpliwości zarówno mieszkańców, jak i radnych. Podobnie jest z jej finansowaniem, warto bowiem dodać, że na jej działanie w tym roku urzędnicy wydziału kultury wnioskowali o 74,7 mln zł.

Maciej Fijak z Akcji ratunkowej dla Krakowa komentując wówczas całą sprawę dla redakcji Głosu24 zwrócił uwagę, że intencje urzędników mogły przynieść całkowicie odwrotny skutek do zamierzonego i przyczynić się do „wzmocnienia negatywnego trendu przesiadki z MPK na samochody”, który widać po badaniach ruchu w Krakowie: – Jeżeli porównamy sobie jedyne dostępne badania miejskiego ruchu, czyli te wykonane w latach 2013-2018, to widać, że maleje w nich udział podróży transportem zbiorowym a rośnie udział podróży samochodem.

Zdaniem aktywisty podwyżki, jako wyjście z sytuacji, powinny być brane pod uwagę w drugiej kolejności, ponieważ jego zdaniem podstawowym problem w zarządzaniu publicznymi pieniędzmi jest „kwestia ustawienia priorytetów”. – Jeżeli słyszymy, że druga miejska telewizja może w tym roku według danych przetargowych kosztować nawet 23,5 miliona złotych, a planowana podwyżka biletów MPK ma dać 30 milionów zysku, to owe 23,5 mln zł stanowi ponad 2/3 kwoty, której uzyskanie jest planowane z podwyżki. Naszym zdaniem, widać na tym zestawieniu wyraźnie, że priorytety są absolutnie niepoprawnie ustawione rozumiem – tłumaczył Fijak.

Jeden z najlepszych modeli

Kamil Popiela z Biura Prasowego UMK poproszony o ustosunkowanie się do facebook'owego komentarza Akcji ratunkowej dla Krakowa w przesłanej redakcji Głosu24 odpowiedzi m. in. zwrócił uwagę, że "budżet na realizacje kursowania komunikacji miejskiej pokrywany jest w ok. 56% z budżetu miasta":

Propozycje podwyżek cen biletu miesięcznego są spowodowane dużym wzrostem cen paliw, bo o ok. 50% i energii elektrycznej o ok. 100%, dodatkowo należy pamiętać o wzroście wynagrodzenia dla pracowników prowadzących pojazdy, którzy w przypadku nie dostosowania wynagrodzenia za ich pracę do aktualnych realiów po prostu odejdą do prywatnego sektora lub się przebranżowią. Miasto Kraków od lat posiada jedno z lepszych dla pasażera modeli finansowych w zakresie pokrycia budżetu na transport z wpływów z tytułu sprzedaży biletów.
W tym roku (2022 - dop. red.) w Krakowie budżet na realizacje kursowania komunikacji miejskiej pokrywany jest w ok. 56% z budżetu miasta, a w ok. 44% ze sprzedawanych biletów.
W przyszłym roku (2023 - dop. red.) funkcjonowanie komunikacji miejskiej będzie kosztowało blisko 1 mld zł, a w tym roku plan wyznaczono na ok. 795 mln zł. Proponowana podwyżka cen biletów miesięcznych i tak pokryje tylko część wydatków, ale odpowiada ona wysokości inflacji.

Były obawy

Niewygodny temat podwyżek doczekał się swojej finalizacji na pierwszym posiedzeniu rady miasta po nowym roku. Choć w kwestii wzrostu kosztów biletów radni wykazali się dużą jednomyślnością (29 radnych było za odrzuceniem projektu, ośmiu za - klub Przyjazny Kraków i radny Łukasz Wantuch, a jednej się wstrzymał), zdaniem wiceprzewodniczącego Rady Miasta Michała Drewnickiego podczas wcześniejszych sesji "były obawa, że jak już temat wejdzie pod głosowanie, to radni koalicji zaakceptują podwyżki".

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka