środa, 19 maja 2021 23:55, aktualizacja 4 lata temu

Kraków. Wraca spór o os. Podwawelskie. "Jestem zaszokowana, zrozpaczona i wstrząśnięta tym, co miasto planuje w mojej okolicy"

Autor Marzena Gitler
Kraków. Wraca spór o os. Podwawelskie. "Jestem zaszokowana, zrozpaczona i wstrząśnięta tym, co miasto planuje w mojej okolicy"

Kraków kontynuuje procedurę uchwalenia nowego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla Osiedla Podwawelskiego. Dokument budzi ogromne kontrowersje, bo zamiast miejskiego parku, do którego utworzenia zobowiązała prezydenta rada miasta, pojawiły się w nim nowe bloki i tranzytowe ulice, które zmienią spokojne osiedle w wielki plac budowy. Co o nowych propozycjach sądzą nasi rozmówcy?

- Obecnie trwa trzecie już wyłożenie planu dla osiedla Podwawelskiego. W związku z pandemię wyłożenie zaplanowane na jesień ubiegłego roku zostało przełożone na 4 maja br. Składanie uwag trwa do 15 czerwca br – przypomina radny Jacek Bednarz, przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa.

O co toczy się spór? – Plan budzi duże kontrowersje szczególnie u mieszkańców osiedla Podwawelskiego. Chodzi o zabudowę na terenie miedzy blokami, gdzie obecnie znajdują się tereny ogrodnicze. Mieszkańcy wnioskowali i składali uwagi, by nie przeznaczać ich pod zabudowę. Marzył im się tam duży park – przypomina radny Bednarz.

- Należy się spodziewać, że mieszkańcy nie będą zadowoleni z tego, co pokazali projektanci tego planu – mówi radny. – Nie ma takiej ilości terenu zielonego, jakby sobie życzyli. Ale trzeba zaznaczyć, że są to tereny prywatne, a właściciel oczekuje, że w końcu, po latach będzie miał możliwość zadysponowania swoimi terenami tak, jakby tego oczekiwał. Musimy znaleźć kompromisowe rozwiązanie.

O planach powstania parku przypomina też Paulina Poniewska, mieszkanka Osiedla Podwawelskiego i aktywistka Akcji Ratunkowej dla Krakowa, organizacji która włączyła się w obronę osiedlowej zieleni przed zabudową, przygotowując na swojej stronie (TU) wzory dokumentów, które mogą zablokować zaprojektowane przez planistów zmiany. – Nie zgadzam się z projektem MPZP dla Osiedla Podwawelskiego, bo nie przewiduje on parku miejskiego, o który mieszkańcy walczą od lat. Nie ma go w planie pomimo, że Rada Miasta Krakowa zobowiązała prezydenta do podjęcia wszelkich możliwych kroków, aby ten park powstał  – mówi Poniewska.

Przypomnijmy, procedurę przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru "Osiedle Podwawelskie" Kraków rozpoczął w marcu 2017 roku. W 2018 roku urzędnicy zaprezentowali wstępny projekt planu, który przewidywał budowę nowych bloków na terenie tzw. ogrodnika, czyli istniejącej od lat szkółki roślin. To wzbudziło ogromne protesty mieszkańców i sprzeciw radnych. 26 kwietnia 2018 roku, Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna wydała opinię, w której wezwała miasto do utworzenia parku miejskiego na osiedlu Podwawelskim i zarekomendowała wykupienie od prywatnego właściciela terenu, na którym obecnie działa szkółka drzew i krzewów. 13 grudnia 2018 roku radni miejscy jednogłośnie przyjęli uchwałę kierunkową dla prezydenta miasta, wnioskując by miasto wykupiło teren tzw. ogrodnika od właścicieli i stworzyło tam park Podwawelski.

Latem 2019 roku urzędnicy przedstawili jednak kolejną wersję planu, która niewiele różniła się od poprzedniej. Nadal pojawiły się w nim nowe tereny pod wysoko kondygnacyjną zabudowę, zamiast zieleni, której domagają się mieszkańcy. Zaplanowano też ponownie drogi tranzytowe przez osiedle. Do urzędu miasta wpłynęło wtedy blisko 2000 uwag do tego planu. Zaledwie kilkanaście uwzględniono w nowej wersji dokumentu.

mapa Kraków Podwawelskie
Wyjaśnienia do MPZP Os. Podwawelskie opracowane przez Akcję Ratunkową dla Krakowa - graf. akcjaratunkowadlakrakowa.pl

- Mam wrażenie, że urzędnicy tworząc plany miejscowe – nie tylko jeśli chodzi o osiedle Podwawelskie, tworzą plany pod deweloperów. W ogóle nie bierze się pod uwagę mieszkańców - mówi Paulina Poniewska. – Nie zgadzam się na to, aby osiedle Podwawelskie stało się miejscem tranzytowym, którędy kierowcy będą skracać sobie drogę z ul. Marii Konopnickiej do Kapelanki, a w przyszłości również do Trasy Pychowickiej.  Jestem zaszokowana, zrozpaczona i wstrząśnięta tym, co miasto planuje w mojej okolicy - dodaje.

Zmiany, które bulwersują mieszkańców to poszerzenie ul. Słomianej i Komandosów w rejonie szkoły podstawowej oraz rozbudowa wąskiej ulicy Rozdroże, która teraz jest głownie traktem pieszo-rowerowym w rejonie ogródków działkowych. - Jeżeli tak się stanie, będą tam tworzyć się korki, a mieszkańcy ul. Rozdroże nie będą mogli wyjechać ze swoich parkingów - mówi Paulina Poniewska.

- Nasze osiedle było projektowane na określoną liczbę bloków. W tej chwili przybyło już ich tyle dookoła, że kanalizacja staje się niewydolna. Mamy tu jeden ośrodek zdrowia, który obsługuje również osoby spoza rejonu, jedną szkołę podstawową, która już pęka w szwach i dzieci uczą się na kilka zmian, dwa przedszkola i żłobek, które też są na granicy dopuszczalności. Jeżeli się nam tu dobuduje kilkaset mieszkań, to się nie zmieścimy. Obudowano nas już i tak wysokimi budynkami, że nawet w wieżowcach są cofki z wentylacji. Jeżeli nam się ostatni kanał wentylacyjny zatka budynkami wysokimi od 16 do 20 metrów, to my się tu po prostu podusimy. Już w tej chwili na ulicy Słomianej mamy znacznie przekroczone normy zapylenia. Jeżeli jeszcze dołożymy samochody mieszkańców kilkuset nowych mieszkań, to się to znacznie pogorszy. My się tu będziemy dusić - przewiduje Teresa Bilska, był p.o. prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej SM Podwawelska. - Nie będziemy mogli normalnie dojść ani do kościoła, ani do szkoły. Teraz dzieci jeżdżą tu na rowerach i na hulajnogach, bo jest tu bezpiecznie. Jak powstaną tu drogi to się to skończy. W zamian za to my, wszyscy krakowscy podatnicy, sfinansujemy deweloperowi uzbrojenie za ok. 10 mln zł. Coś tu chyba jest nie tak - dziwi się Bilska. - Jest nas tu 6 tysięcy mieszkańców. Nie rozumiem dlaczego nasz interes jest mniej ważny niż właścicieli terenu szkółki. Przecież nikt im tego terenu zabrać nie chce - dodaje.

W porównaniu do projektu z 2019 roku w nowym planie miasto zmniejszyło ilość terenów ZP czyli zieleni urządzonej pod publicznie dostępne parki o połowę -  6,68% do 3,51%. W zamian za to zagęściło zabudowę i zaplanował nowe parkingi. Skwery i place zabaw, z których korzystają mieszkańcy, utrzymywane są przez SM Podwawelska z pieniędzy jej członków. - Połowa terenów zielonych jest utrzymywana z pieniędzy samych mieszkańców, bo wszystkie place zabaw są na działkach, które są w użytkowaniu wieczystym spółdzielni - tłumaczy Teresa Bilska. - My, jako spółdzielnia, płacimy milion złotych rocznie z naszych czynszów, żeby utrzymywać zieleń, kosić trawę, wymieniać zabawki na placach zabaw, robić ekspertyzy, a miasto uznaje je za zieleń publiczną i uważa, że mieszkańcy nowych bloków też będą mogli z nich korzystać - bulwersuje się mieszkanka.

Teresa Bilska dokładnie wylicza jaki będzie bilans finansowy rozbudowy osiedla. - Teren, który ma być przeznaczony pod bloki, nie jest skanalizowany. Wszystkie działki wokół są własnością spółdzielni, która może kanalizacji po prostu nie wpuścić. Oprócz budowy dróg, jest więc jeszcze kwestia budowy kanalizacji na nowym osiedlu, a jest to zadanie własne gminy. Prognoza skutków finansowych dla osiedla - opracowanie przygotowane na zlecenie miasta - podaje, że budowa dróg, które tutaj mają powstać, będzie kosztować 5 112 600 zł. Drugie tyle - kanalizacja. A co miasto będzie z tego miało? Przez pięć lat z budynków, które tu powstaną, miasto będzie miało 738 tys. zł podatku. Jeżeli teren zostanie sprzedany i zabudowany, do kasy miasta wpłynie jeszcze opłata planistyczna wysokości 2 mln 300 tys. zł. Jak się to zsumuje, to zaledwie najwyżej jedna trzecia tego, co miasto będzie musiało na dzień dobry dać z naszych podatków - oburza się Bilska.

Teren tzw. ogrodnika to własność spadkobierców znanego polskiego sadownika, prof. Jana Slaskiego, który założył szkółkę drzew i krzewów jeszcze zanim powstało osiedle Podwawelskie. Pierwotnie należało do niego 12 hektarów terenu, obecnie jest już tylko niespełna 3 hektary. Na części terenów, z których został wywłaszczony, stoją dziś bloki wybudowanego w latach siedemdziesiątych osiedla. Na terenie szkółki znajdują się nie tylko rośliny, ale kilka domów i szklarnie na betonowych fundamentach. Teren pod park należałoby więc zrekultywować. Tymczasem w pobliżu są Bulwary Wiślane, Park Dębnicki, Zakrzówek, oraz zaplanowany w przyszłości, również jako teren zielony, obszar przy ujściu rzeki Wilga.

- Nie ma się co dziwić właścicielowi, że składa wnioski czy uwagi, żeby jego teren, który jest od wieków w rodzinie, został przekształcony tak, aby nadawał się pod inwestycje - tłumaczy radny Jacek Bednarz. - Mieszkańcy spółdzielni chcą, żeby w planie pozostał jako teren zielony, ale trzeba mieć świadomość, że kiedyś na terenie osiedla byli prywatni właściciele, którzy zostali wywłaszczeni pod bloki. Został im ten teren zabrany. Teraz mieszkańcy tych bloków chcą protestować, żeby ten właściciel, który jeszcze pozostał, nie mógł zarządzać i gospodarować swoją nieruchomością. Myślę, że każdy z nas powinien się zastanowić nad tym, co by było, gdyby on był po drugiej stronie - dodaje.

W czwartek, 20 maja zaplanowano publiczną dyskusję o trzecim już wyłożonym planie terenu Osiedla Podwawelskiego, która pomimo spadku zakażeń koronawirusem odbędzie się w reżimie sanitarnym. W spotkaniu zorganizowanym w Urzędzie Miasta Krakowa o godz. 15.30 może wziąć udział tylko 45 osób. Dla pozostałych przewidziano udział online (link do publicznej dyskusji TU).

O zmianę lokalizacji spotkania prosiła prezydenta Jacka Majchrowskiego radna Iwona Chamielec, postulując, by na spotkanie z mieszkańcami udostępnić położony na osiedlu budynek ICE. „Znaczna część mieszkańców osiedla to seniorzy, którzy nie mają technicznych możliwości ani umiejętności umożliwiających zdalny udział w dyskusji"  – przypomniała radna i zaproponowała albo przenieść dyskusję do Sali w Centrum Kongresowym ICE, albo ponownie ją przełożyć.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka