– Oczekuję od miasta, że weźmie odpowiedzialność za warunki, w jakich funkcjonuje ta placówka – mówi posłanka Daria Gosek-Popiołek, która zapoznała się ze sprawą protestu pracowników krakowskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. – Liczę na to, że prezydent Aleksander Miszalski włączy się w tę sprawę – dodaje.
Przed Teatrem im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie w poniedziałek 17 listopada odbywał się koncert charytatywny „Granie na Szczekanie”, pojawili się związkowcy i pracownicy KTOZ Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Z transparentami „Zatrzymać kryzys w krakowskim schronisku. Pomóżcie nam” i hasłem „Godnej pracy, godnej płacy!” przypomnieli o trwającym od kilku tygodni sporze z Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami.
„Naszą obecnością podtrzymujemy głos pracowników, dzięki którym każdego dnia zwierzęta przebywające w KTOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie mają zapewnioną opiekę, leczenie i bezpieczeństwo” – podkreśla Komisja Zakładowa OZZIP działająca w placówce.
Pikieta podczas „Grania na Szczekanie”
W pikiecie przed teatrem wzięło udział kilkanaście osób – pracownicy, wolontariusze i osoby wspierające załogę schroniska. Protest odbył się tuż przed rozpoczęciem 36. edycji koncertu „Granie na Szczekanie”, z którego dochód – wraz z licytacjami – co roku przeznaczany jest na potrzeby krakowskiego schroniska.
W tym roku, obok zbiórki na rzecz zwierząt, przed teatrem wybrzmiał także głos tych, którzy na co dzień się nimi opiekują. Związkowcy przypomnieli o swoich postulatach:
- podwyżce wynagrodzeń o 1200 zł netto,
- dostosowaniu wymagań pracy do realnych możliwości pracowników i zwiększeniu liczby etatów.
Jak relacjonowali wcześniej w rozmowach z mediami, załoga schroniska jest – ich zdaniem – przemęczona fizycznie i psychicznie, a obecna obsada osobowa nie wystarcza, by w dłuższej perspektywie utrzymać właściwy poziom opieki nad zwierzętami.
Petycja do prezydenta i apel o reakcję miasta
Podczas protestu przypomniano też treść petycji skierowanej do prezydenta Krakowa. Podpisali się pod nią pracownicy, wolontariusze, darczyńcy i mieszkańcy miasta, którzy „wyrażają pełne poparcie dla postulatów związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza działającego w miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie”.
Sygnatariusze zwracają uwagę, że schronisko utrzymywane jest przede wszystkim z pieniędzy przekazywanych przez Miasto Kraków, będące właścicielem obiektu. W petycji czytamy apel o „wzięcie odpowiedzialności za warunki panujące w Schronisku pod zarządem KTOZ” i trzy konkretne oczekiwania wobec władz miasta:
- „Nakazania zarządowi KTOZ spełnienia postulatów pracowników”.
- „Uwzględnienia potrzeb kadrowych schroniska przy określaniu minimalnej liczby etatów w umowie koncesyjnej”.
- „Zabezpieczenia środków na realizację postulatów pracowników w budżecie Miasta Krakowa na 2026 r.”.
„Chcemy dbać o godność ludzi i dobro zwierząt” – podsumowują autorzy petycji.
Stanowisko miasta i trwający spór
Spór zbiorowy między pracownikami a prowadzącym schronisko Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami trwa od kilku tygodni. Związkowcy domagają się podwyżek i zwiększenia liczby etatów. KTOZ w dotychczasowych wypowiedziach podkreślał, że na tak duże podwyżki nie ma środków, deklarował jednak stopniowe wzmacnianie kadry.
- Zobacz też:

Miasto z kolei przypomina, że formalnie nie może ingerować w politykę płacową KTOZ. Jak tłumaczą urzędnicy, umowa o prowadzenie schroniska precyzuje przede wszystkim minimalną liczbę pracowników zatrudnionych na umowę o pracę (co najmniej 30 osób), wymagane kompetencje kierownika placówki czy liczbę lekarzy weterynarii (minimum pięć stanowisk, w tym dwóch z co najmniej dwuletnim doświadczeniem). Szczegółowe stawki wynagrodzeń pozostają po stronie organizacji prowadzącej.
Mimo to autorzy petycji uważają, że miasto – jako podmiot finansujący funkcjonowanie schroniska – powinno uwzględnić postulaty pracowników przy konstruowaniu budżetu na 2026 rok i przy określaniu warunków kolejnych umów z KTOZ.
- Zobacz też:


Gosek-Popiołek: "Oczekuję, że ta sprawa zostanie rozwiązana"
Ze sprawą protestu pracowników zapoznała się posłanka Daria Gosek-Popiołek, do której często zgłaszają się po pomoc pracownicy potrzebujący pomocy w rozmowach z pracodawcami.
– To sprawa bardzo skomplikowana i budząca wiele wątpliwości. Z jednej strony mamy specyficzny podmiot – stowarzyszenie prowadzące schronisko – z drugiej miasto, które jest podstawowym partnerem finansowym tej działalności. Stowarzyszenie nie utrzymuje się z samych składek czy darowizn, dlatego oczekuję od miasta, że weźmie odpowiedzialność za warunki, w jakich funkcjonuje ta placówka – mówi posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Posłanka na razie nie podjęła jeszcze interwencji, ale liczy, że w rozwiązanie sporu zaangażuje się miasto.
– Liczę na to, że prezydent Aleksander Miszalski włączy się w tę sprawę: sprawdzi, w jakich warunkach przebywają tam zwierzęta i czy działalność schroniska jest w odpowiedni sposób zabezpieczona finansowo przez miasto. Wiem też, że zgłoszono kwestie warunków zatrudnienia do Państwowej Inspekcji Pracy. Pracownicy schroniska są dla mnie ratownikami – a ratownicy będą ratownikami tylko wtedy, gdy będą dobrze zatrudnieni – podkreśla.
– Na razie przyglądam się tej sprawie. Widzę, że bardzo mocno działa tam radny Grzegorz Garboliński i inni radni, jest duża refleksja i zaangażowanie. Zapowiedziałam miastu i radnym wprost: oczekuję, że ta sprawa zostanie rozwiązana – dodaje posłanka.
Protest przed Teatrem Słowackiego pokazał, że konflikt w krakowskim schronisku wciąż pozostaje nierozwiązany. Związkowcy zapowiadają dalsze działania, a ich zdaniem stawką w sporze jest zarówno „godna praca i płaca” dla załogi, jak i bezpieczeństwo oraz dobrostan zwierząt przebywających w placówce.
fot. screen Video: Izabela Czarny / Fb. Komisja Zakładowa OZZIP - Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie




















