sobota, 24 lipca 2021 13:01, aktualizacja 3 lata temu

Wraca najbardziej smakowity festiwal w Małopolsce. "Mamy wilczy apetyt na wspólne spotkania"

Autor Edyta Sowa
Wraca najbardziej smakowity festiwal w Małopolsce. "Mamy wilczy apetyt na wspólne spotkania"

– Chleb ze smolcem, kluski tarte z bryndzom, kołacz z serem, jagnięcina podhalańska, oscypek i redykołka to specjały, których zawsze mało – mówi marszałek małopolski, Witold Kozłowski. A jest okazja, żeby tego wszystkiego spróbować. Właśnie rusza festiwal, którego marszałek jest nie tylko wielkim fanem, ale też patronem. Szykujmy się na więc na wielka wyżerkę. – Na samą myśl o żurku po krakowsku i kluskach hałuskach człowiek tak jakoś szybko głodnieje – mówi Witold Kozłowski.

Są inicjatywy które trzeba poprzeć, są miejsca w których tego lata trzeba po prostu być, a okazją niech będzie Małopolski Festiwal Smaku. Gminy i powiaty otwierają się na turystów, zapraszają mieszkańców oraz tych chętnych i spragnionych regionalnych specjałów, muzyki i tego, co smaczne i zdrowe.

Nie ma drugiego takiego festiwalu. Tu produkty można próbować na miejscu, kupować w dużych ilościach, a wszystkie pochodzą od regionalnych dostawców. Ich trud i starania po rocznej pandemicznej przerwie warto docenić. Patronem wydarzenia jest Województwo Małopolskie i marszałek Witold Kozłowski, który dzięki takim imprezom chętnie powraca do smaków dzieciństwa, odnajdując jakość w właśnie lokalnych wyrobach. I właśnie o tym szczególnym festiwali z marszałkiem rozmawiamy.

Panie Marszałku, jak Pan sądzi, czy rok przerwy związany z pandemią spowodował większy apetyt na smaki regionalne, i frekwencja podczas festiwalu będzie wyższa niż zazwyczaj miało to miejsce?

– Tegoroczna edycja Małopolskiego Festiwalu Smaku odbywa się właśnie pod hasłem „Wracamy!”. Sądząc po otwarciu festiwalowego cyklu, które miało miejsce w Starym Sączu, rzeczywiście wszyscy, po tym przymusowym okresie pandemicznego postu w kontaktach międzyludzkich, mamy olbrzymi, wilczy wręcz apetyt na wspólne spotkania. A także, rzecz jasna, najlepszą na świecie małopolską kuchnię.

Bliskość drugiego człowieka jest naszą naturalną potrzebą. Wspólny posiłek daje nam siłę i radość. Stół, przy którym zasiadamy w gronie najbliższych i przyjaciół, staje się osią domostwa. Nasze wspaniałe mamy i babcie, a także niejeden małopolski gospodarz, posiadają przekazywane z pokolenia na pokolenie umiejętności, receptury, dzięki którym wiemy w Małopolsce jak smakuje „niebo w gębie”.

Małopolski Festiwal Smaku w naturalny sposób łączy wszystkie te bezcenne składniki. Doprawiając to jeszcze szczyptą tradycji, solidną porcją artystycznych wrażeń oraz unikalnym kulinarnym kunsztem, związanym z tym konkretnym miejscem, w którym odbywa się dana edycja imprezy. Stąd właśnie, jak przypuszczam, bierze się sukces i popularność Małopolskiego Festiwalu Smaku. W Małopolsce cały czas pamiętamy, że „przez żołądek do serca”... A jak kto nie wierzy, proszę sprawdzić. Za nami tegoroczna inauguracja w Starym Sączu. Już 25 lipca udajemy się do Tuchowa. Następnie, 1 sierpnia Małopolski Festiwal Smaku zawita do Wygiełzowa. Potem, 22 sierpnia, na festiwalowym szlaku mamy Miechów. A wielki finał, 4 i 5 września, w Krynicy-Zdrój. Serdecznie wszystkich Państwa zapraszam!

Obostrzenia i utrudnienia w podróżach powinny pozwolić skupić się nam na regionach, jakie cele niesie festiwal, jakie ma on założenia i czemu wsparł Pan akurat tę inicjatywę?

– Marszałek Małopolski, jako samorządowiec, ma ten zaszczyt i zarazem obowiązek, by wspierać wszystko co dobre i co małopolskie. Festiwal Smaku idealnie się wpisuje się w obie te kategorie. Małopolski Festiwal Smaku jest jak ten świąteczny stół, na którym stawiamy wszystko, co najlepsze. Jest to uczta dla ciała i dla ducha. Nasz festiwal jest znakomitą wizytówką małopolskiego rolnictwa, które, zgodnie z wielowiekową tradycją, dostarcza wszelkich składników niezbędnych do przygotowania krzepkiego, zdrowego posiłku. Szczycimy się w regionie bogatą, absolutnie wyjątkową listą produktów regionalnych i tradycyjnych. To również ważny element naszej kultury i dziedzictwa. To coś, czym możemy i powinniśmy się chwalić przy każdej okazji i na całym świecie.

Nieodłącznym elementem tej festiwalowej receptury jest prezentacja piękna i walorów małopolskich miast, miasteczek i miejscowości, do których zapraszamy uczestników wydarzenia. Małopolski Festiwal Smaku jest równocześnie świętem dla całej naszej społeczności, świętem rodziny, pochwałą polskiej gościnności. Atutów jest wiele. W tym ten jeden zasadniczy: jest to wszystko bardzo smaczne.

Jakie są Pana smaki dzieciństwa, czego najchętniej Pan spróbuje?

– Jako młody człowiek, sportowiec, kajakarz, na brak apetytu raczej nie narzekałem. Cenię prostą, tradycyjną kuchnię. Podczas otwarcia Małopolskiego Festiwalu Smaku w Starym Sączu sięgnąłem po chleb ze smolcem, kluski tarte z bryndzom, placki ziemniaczane, swojski barszcz i kołacz z serem... Polecam sądecki miód spadziowy, golonkę sądecką tradycyjną czy jagnięcinę podhalańską. Oscypek i redykołka to specjały, których zawsze mało. Na samą myśl o żurku po krakowsku i kluskach hałuskach człowiek tak jakoś szybko głodnieje. Małopolska to też wspaniałe chleby, podpłomyki, obwarzanek, precelek i bajgiel... Obok karpia zatorskiego warto postawić choćby miskę fasoli Piękny Jaś z Doliny Dunajca. Do tego może jeszcze plasterek kiełbasy lisieckiej. Do ręki jabłko łąckie. Czosnek galicyjski do smaku… Koniecznie proszę przyjść na Małopolski Festiwal Smaku i samemu spróbować. Na zdrowie i smacznego!

Z myślą o kim organizowany jest Festiwal i co powinien przynieść mieszkańcom Małopolski?

– Moją pierwszą myślą, skojarzeniem z Małopolskim Festiwalem Smaku są niezastąpione Koła Gospodyń Wiejskich. Współtworzymy ten festiwal także dla nich, a szerzej - dla środowisk lokalnych, by pokazać ich wspaniały dorobek, talent i tradycję. Barwna, aromatyczna formuła Małopolskiego Festiwalu Smaku sprawia, że jest to tak naprawdę atrakcyjna propozycja dla każdego. Dla turysty z drugiego końca świata. Dla krajana z sąsiedniej wsi czy miasta. Jak również dla mieszkańca tej miejscowości, gdzie odbywa się impreza, gdzie łączą się w tym momencie wszystkie smaki Małopolski. Ta kulinarna podróż nie ma ostatniego przystanku.

Bogactwo i różnorodność Małopolski zachwycają nas nieustannie. Nasza karta dań jest jak wielostronicowa powieść. Uczestniczyłem przecież do tej pory w wielu odsłonach Małopolskiego Festiwalu Smaku. Tymczasem, przyznam się, iż ciągle odnoszę w tym przypadku wrażenie, że jestem ledwie w połowie pierwszego rozdziału… Słusznie też nawiązuje Pani do trudnego okresu pandemii. Rozsądek i umiar jest ważny. Zawsze. Także w kuchni. Dbajmy zatem o siebie i o swoich bliskich. W Starym Sączu festiwalowym atrakcjom towarzyszył punkt szczepień przeciwko koronawirusowi. I to jest dobra droga. Jak w życiu. Mamy czas pracy i czas odpoczynku. Chciałbym, by tegoroczny Małopolski Festiwal Smaku przyniósł Małopolanom wytchnienie, radość i uśmiech.

fot: Facebook/Witold Kozłowski

Małopolska - najnowsze informacje

Rozrywka