sobota, 18 marca 2023 14:42, aktualizacja 2 lata temu

De Press śpiewa o reparacjach. "Usłyszeć swój tekst głosem legendarnego Andrzeja Dziubka, to było coś"

Autor Marzena Gitler
De Press śpiewa o reparacjach. "Usłyszeć swój tekst głosem legendarnego Andrzeja Dziubka, to było coś"

Bartłomiej Bart Dyrcz - artysta z Tokarni, napisał słowa do dwóch najnowszych utworów De Press, polsko- norweskiej punk-rockowej kapeli, założonej przez Andrzeja Dziubka, emigranta z Orawy. Utwory poruszają kontrowersyjny temat reparacji wojennych. Jak doszło do tej współpracy?

24 lutego, w rocznicę rosyjskiej agresji na Ukrainę, odbyła się premiera nowego teledysku grupy De Press, poświęconego reparacjom, których Polska domaga się od Niemiec. Autorem polskiego tekstu do piosenki "Reparacje" jest Bartłomiej Bart Dyrcz - artysta znany i nagradzany w Małopolsce, człowiek renesansu, który pisze, maluje i tworzy scenografie. W ubiegłym roku miała premierę jego najnowsza książka "Dziejopis. Kliszczacki Trójkąt”. Jak doszło do współpracy z De Press? Jak powstały utwory poświęcone reparacjom? Jakie plany artystyczne ma Bartłomiej Bart Dyrcz na najbliższy okres? O tym rozmawiamy z artystą z Tokarni, w powiecie myślenickim.

Panie Bartłomieju, czy teksty do piosenek "Straty wojenne Polski" i "Reparacje" to pana debiut poetycki?

– Debiutowałem swoimi tekstami poetyckimi dawno temu na łamach niezależnego pisma OPOZYCJA, które współtworzyłem ze Sceną Poszukiwań Twórczych w czasach studenckich w Cieszynie. Moje tekst są bliższe haiku, niż tradycyjnej poezji. Te krótkie formy nazywam „Przebłyskami”, pod takim tytułem wydałem w 2019 roku zbiór myśli. Napisałem również kilka tekstów do piosenek, które zaśpiewała Sanadra Rusin czy zespół Ex Nihilo Trio, z którym od czasu do czasu gram i występuję. Czuję słowo pisane, daje mi najwięcej możliwości wyrażania siebie.

Jak pan nawiązał współpracę z De Press, która zaowocowała napisaniem słów do dwóch utworów?

– Założyciel zespołów De Press i Holy Toy Andrzej Dziubek, to nie tylko muzyk, ale również artysta malarz, performer, który poprzez swoją twórczość manifestuje swoje poglądy. Mamy wiele wspólnych zainteresowań od muzyki, malarstwa, przywiązania do regionu (pochodzimy z sąsiednich regionów Orawy i Kliszczaków), po historię. Oboje współpracujemy z Muzeum Orawski Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej i tam poznaliśmy się podczas jego wystawy „Sacrum”. Tak zrodziła się nasza znajomość. W czasie odwiedzin w jego pracowni zaproponowałem mu, że chciałbym napisać jego biografię. Myślałem o tym od dłuższego czasu, ale jakoś do tej pory się mijaliśmy. Ale nadszedł odpowiedni moment i Andrzej się zgodził. Biografia Andrzeja Dziubka nabiera już realnych kształtów w wydawnictwie Astraia i powinna ukazać się na rynku polskim w drugiej połowie czerwca tego roku pod tytułem „Elektryczny Baca”. Jest to żywa opowieść o artyście i jego bogatym życiorysie, emigrancie z PRL, którego płyta stała się najważniejszą płytą XX wieku w Norwegii.

Andrzej Dziubek i Bartłomiej Bart Dyrcz (z prawej) przy pracy nad biografią twórcy De Press - fot. arch. BB. Dyrcz

Skąd zainteresowanie twórczością Andrzeja Dziubka?

– Jestem z pokolenia, które wychowało się na muzyce TSA, Kultu, Brygady Kryzys, Armii, Led Zeppelin, Genesis, Marillion i wielu, wielu innych. To powodowało, że człowiek zgłębiał teksty i poznawał dzięki nim życie i świat. Oczywiście byłem również fanem muzyki De Press, której słuchaliśmy w czasach studenckich, niekoniecznie najbardziej znanego utworu „Bo jo Cię kochom”, ale od pierwszej płyty do wszelkich eksperymentów z Holy Toy bardzo cenię ich twórczość. De Press i Holy Toy wydali w sumie ponad 50 płyt! Charakterystyczny głos Andrzeja Dziubka i wiele utworów są bliskie mojej duszy, mają swoją energię i potrafią magnetyzować przekazem.

Czy trudno było napisać o temacie strat wojennych?

– Kiedy pracowaliśmy nad biografią „Elektryczny Baca”, Andrzej poprosił mnie o napisanie tekstu o reparacjach wojennych. To było trudne zadanie, ale potraktowałem je jako wyzwanie. Poza tym usłyszeć swój tekst głosem legendarnego Andrzeja Dziubka, to było coś. Temat nie był mi obcy, bo niedawno skończyliśmy z reżyserem Jarosławem Banaszkiem scenariusz filmu fabularnego, opartego na prawdziwych wydarzeniach z czasów II wojny światowej pt. „Piekło”. Dokumentując latami historię Katarzyny Filipek z Tokarni, która zginęła z rąk Niemców za ukrywanie rodziny żydowskiej, poznałem wielorakie oblicze tej wojny i ludzkie cierpienie. Zebrałem materiał faktograficzny i stworzyłem dwa teksty „Straty wojenne” oraz „Reparacje” starając się oddać klimat tematu.

Czy uważa Pan, że ten temat w takiej formie trafi do młodych ludzi w Polsce i za granicą?

– Andrzej Dziubek jest artystą, który posługuje się intuicją w nieprzeciętny sposób. Wiele razy w swojej historii wstrzeliwał się z utworami w aktualny czas i wydarzenia. Przede wszystkim to co robi, powstaje najpierw od środka, z jego wewnętrznej potrzeby. Sztuka jest nieprzewidywalna i nigdy nie wiemy, czy trafi do odbiorcy i czy będzie rezonować. Nie ma recepty na to, jak dotrzeć dzisiaj do młodzieży, zwłaszcza, że żyjemy w świecie tak szybkich przemian medialnych, jakich jeszcze ludzkość nigdy nie doświadczyła. Jednak zamieszczenie takich utworów – krótkich form z przekazem w sieci, stwarza szansę, że ktoś na nie natrafi i zaczną rezonować, a wersja angielska ma szansę dotrzeć dalej niosąc temat, którego większość wolałaby unikać, uważając za zakończony i niewygodny. Do realizacji teledysków Andrzej zaangażował młodzież ze szkoły podstawowej nr 1 z Lipnicy Małej oraz pochodzącą z Orawy artystkę Magdalenę Szlachtę. Sam udziału młodzieży w realizacji takich teledysków już jest formą zaangażowania w temat.

Screen teledysku utworu "Reparacje" De Press - arch. B.B. Dyrcz

Czy pomogła panu w przedstawieniu faktów praca posła Andrzeja Mularczyka?

– Raport pod przewodnictwem posła Arkadiusza Mularczyka powstawał kilka lat. Pracowało nad nim ponad trzydziestu specjalistów i na pewno jest bardzo ważnym dokumentem. Pisząc teksty bazowałem na kilku źródłach, ale musiałem je przetworzyć na tekst literacki, który przede wszystkim da się zaśpiewać. Sam minister jest bardzo oddany sprawie reparacji, którą porusza na arenie międzynarodowej. Jest człowiekiem otwartym i szybko nawiązaliśmy nić porozumienia. Minister wspiera i docenia inicjatywę De Press i sam chętnie udostępnia i promuje zrealizowane przez De Press teledyski. Bardzo pomógł jego przekaz w mediach. Warto zaznaczyć jednak, że wszystkie działania są zrealizowane ze środków własnych De Press i wkładu osobowego, a nie jak w interpretacji mediów lub hejterów, że były realizowane z pieniędzy rządowych. To nieprawda. Na razie pozostał czysty i otwarty układ, bez zależności finansowej. Swoboda twórcza.

Jest pan artystą malarzem, pisarzem, współpracował pan z teatrem Groteska. Ma pan wystawy swoich prac. Jakie działania artystyczne planuje pan na najbliższy czas?

– Pisanie książki „Elektryczny Baca” - biografii Andrzeja Dziubka zdominowało poprzedni rok i ten bieżący. Jeszcze wiele prac przy przygotowaniu publikacji do druku, a następnie dystrybucja i spotkania promocyjne. Ta praca daje mi jednak wiele radości i cieszę się, że udało się dotknąć życia wielkiej postaci z Orawy. Wierzę, że czytelników zaskoczy życiorys Andrzeja Dziubka i odkryją w nim dużo inspiracji dla siebie. Chciałbym, aby książka w przyszłości została przetłumaczona na język norweski, dla kraju gdzie Andrzej jest bardzo uznanym i poważanym twórcą.

Z działań malarskich przygotowuję wystawę obrazów pt. „Dekalog. Znaki Historii”, cykl obrazów opartych na lokalnej historii, pokazujących uniwersalne wartości. Regularnie współpracuję również z miejscową prasą, do której piszę artykuły bazujące na lokalnej historii. Badania i odkrycia historyczne sprawiają mi radość i lubię się nimi dzielić z czytelnikami. W dalszym ciągu promuję swoją ostatnią książkę „Dziejopis. Kliszczacki trójkąt”, w której dzielę się ciekawymi odkryciami. Książka jest dostępna w księgarniach internetowych. Dziel się wiedzą, to droga do nieśmiertelności – tak mawiają na wschodzie.

fot. arch. B.B. Dyrcz

Myślenice - najnowsze informacje

Rozrywka