poniedziałek, 10 marca 2025 11:25, aktualizacja 6 godzin temu

O wieliczanach żołnierzach AK, sybirakach (1): Władysław Bartocha (24.04.1920-20.12.1993)

Autor Jadwiga Duda
O wieliczanach żołnierzach AK, sybirakach (1): Władysław Bartocha (24.04.1920-20.12.1993)

Przedstawiamy biogramy  żołnierzy AK, aresztowanych w Wieliczce w styczniu 1945 r. i wywiezionych w głąb Rosji. Pierwszą postacią jest Władysław Bartocha.

Władysław Bartocha (24.04.1920-20.12.1993), żołnierz Oddziału Partyzanckiego  (O/P) „Żółw” ps. „Tur”. Aresztowany w styczniu 1945 r. a 22. II. 1945 r. wywieziony w głąb Rosji do   miejscowość Bułanasz i Altaj na Uralu. Pracował przymusowo przy wyrębie lasu, a następnie w kopalni węgla. We wrześniu 1947 roku w pracy stracił wzrok lewego oka oraz nabył się choroby płuc. W roku 1947 w listopadzie powrócił do Polski jako internowany inwalida.

80 lat temu - nocą 21/22 stycznia 1945 r., Wieliczka została  zajęta przez wojska sowieckie co zmusiło oddziały niemieckie, broniące się dotąd na pozycjach w rejonie Świątnik Górnych i Gaja, do wycofania się bez stawiania dalszego oporu. Z dniem 22 stycznia 1945 r. dla wieliczan zaczęła się nowa rzeczywistość, którą oficjalne czynniki nowej władzy nazwały „wyzwoleniem”, ale społeczeństwo wnet dotkliwie odczuło jego skutki. Za frontowymi formacjami Armii Czerwonej wkroczyło do Wieliczki NKWD, którego głównym zadaniem była fizyczna likwidacja żołnierzy i oficerów Armii Krajowej, formalnie już nie istniejącej bo rozwiązanej 19.01.1945 r. rozkazem jej ostatniego komendanta, gen. Leopolda Okulickiego ps. „Niedźwiadek”. Władze sowieckie przy czynnej pomocy „Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego” (PKWN)  rozpoczęły aresztowania byłych żołnierzy Armii Krajowej i każdego, kto został wskazany przez Polaka - donosiciela jako żołnierza tej armii. Wielu  akowców zdążyło się ukryć.  W Wieliczce aresztowano i wywieziono w głąb Rosji 22 obywateli pod zarzutem przynależności do Armii Krajowej z czego 10-ciu było żołnierzami AK. - pisze Kazimierz Guzikowski w książce pt. „Armia Krajowa na terenie powiatu wielickiego (Zarys dziejów)” (Kraków 2000).   Na temat wydarzeń w styczniu 1945 r. w Wieliczce i okolicy znajdują się informacje w zeszycie 81 „Biblioteczki Wielickiej”  pt. „Wieliczanie z Armii Krajowej i ich powojenne losy…”(2015 r.).

Jednym z nich był Władysław Bartocha,syn Wiktorii,  urodzony 24.04.1920 r.  w Nieżankowicach w ZSRR. W jego życiorysie czytamy: „Przed wojną w 1939 r. uczęszczałem do szkoły „Junackie Hufce Pracy” doskonalenia zawodu ślusarskiego.  Wojna zastała mnie w Zakopanym i od Zakopanego aż po Łuck szedłem z wojskiem polskim. Następnie z Armią Radziecką poprzez Lwów wróciłem do Przemyśla w strony rodzinne. W czasie okupacji hitlerowskiej w 1942 r. podczas łapanek ulicznych złapano mnie i wywieziono na prace przymusowe do Gdańska. Tam przebywałem w obozie i pracowałem w Stoczni Gdańskiej. Po dziecięciu miesiącach pracy zbiegłem z obozu i przyjechałem do Krakowa-Wieliczka. W 1943 roku we wrześniu ożeniłem się w Wieliczce z Antoniną Ziarko i pracowałem w garbarni w Wieliczce jako ślusarz. W roku 1944 zostałem aresztowany przez policję granatową, która zaprowadziła mnie do Arbajtcantu, gdzie stamtąd miałem być odwieziony do obozu Sztuthof koło Gdańska. Również tym razem udało mi się zbiedz z biura kierownika „cyglera” i od tej chwili zmuszony byłem się ukrywać  u znajomych i sąsiadów. Do organizacji PPS Gwardia Ludowa należałem od października 1943 roku. Zbieraliśmy się w Lednicy Górnej na różne zebrania i odprawy w tow. Leona Polonki, gdzie spotykali się Wilkosz, Wielgus, Misiałek, Jedynak, Krzeczkowski i wielu, wielu innych towarzyszy. W roku 1944 w czerwcu skierowano mnie do tzw. Domonia Franciszka pseudo (Bednarz) Dobranowice B.Ch. Rekomendował mnie tow. Król Lolek. Następnie tow. Domoń zaprowadził mnie do oddziału partyzanckiego, który znajdował się w Kiendzieżynce w nadleśnictwie i tam przydzielono mnie do oddziału radzieckiego za przewodnika i tłumacza. Brałem udział w jednej z akcji w tym oddziale w Winiarach koło Dobczyc, gdzie zdobyliśmy dwa samochody wojskowe, amunicję i broń, kilku zabiliśmy i paru wzięto do niewoli. Następnie brałem udział w akcji na Lipnik, gdzie Niemcy spalili kilka zabudowań oraz zamordowali ludzi. Powracającym Niemcom zagrodziliśmy drogę zabijając kilku Niemców zabierając samochodu, broń którą mieli. W następstwie udanej akcji Niemcy w odwecie ściągnęli większą ilość wojska (własowców) do przeczesywania lasów, gdzie byliśmy skłonni iść w kierunku Babiej Góry i czeskiej granicy. Ja wybrałem powrót do Wieliczki. W Wieliczce brałem udział w jednej z akcji przy ulicy obecnej Generała Świerczewskiego, gdzie został zabity volkdotsch Palmi Robert. W styczniu 1945 r. kiedy wkroczyła Armia Radziecka do Wieliczki organizacja GL PPS powoła mnie do Milicji Obywatelskiej. Mając dyżur na NKWD byłem też tłumaczem i pewnego dnia przyprowadzono komendanta oddziału B.Ch pseudo „żółw”. Ja nie orientując się w sytuacji zacząłem z nim rozmawiać, rozmowa ta w następstwie  zaszkodziła mi, gdzie aresztowano mnie pod zarzutem „skąd ja go znam” i „żebym wskazała inne nazwiska”; ja tego nie uczyniłem, gdyż nazwiska nie znałem. Głównym aktem oskarżenia był dla mnie zarzut przynależności do AK. W tym okresie czasu nie odróżniałem przynależności do organizacji AK, BCh, GL, PPR czy też PPS wiedziałem jedno walczyć przeciwko hitlerowskim Niemcom. W styczniu 1945 r. zostałem aresztowany i uwięziony najpierw w Nowym Sączu, później przewieźli mnie do więzienia w Sanoku. Po 10 dniach pobytu w więzieniu w Sanoku wywieźli  mnie do obozu pracy na Ural. Podróż trwała ponad miesiąc w okropnych warunkach, raz dziennie rzucali nam jak bydłu gotowane ziemniaki. Po krótkim postoju w Swierdłowsku (Kąpiel i zmiana ubrań bo dużo ludzi zachorowało na cholerę) ruszyliśmy dalej do obozu pracy w Bułanasz i Ałtaj. W pierwszym roku pobytu pracowałem w lesie (karczowane). Po roku kto przeżył (50% zmarło) zostałem przeniesiony do pracy w kopalni węgla. Pracowaliśmy ponad sił, ważyłem 40 kg, trzeba było walczyć o przetrwanie. Do pracy i z pracy prowadzono nas pod konwojem. Za tą ciężką pracę nie otrzymywaliśmy żadnego wynagrodzenia  jedynie skromne wyżywienie. W trzecim roku pobytu ponieważ byłem wycieńczony przenieśli mnie do pracy na powierzchnię pracowałem jako kowal-ślusarz i wtedy zdarzył się wypadek, odłamek żelaza wpadł mi w lewe oko i straciłem wzrok. Pod konwojem przewieźli mnie do szpitala w Swierdłowsku i oko zoperowali,  lecz wzroku nie odzyskałem. Po powrocie ze szpitala za dwa tygodnie powiadomili nas  o powrocie do kraju. Po prawie 3 latach zesłania  w listopadzie 1947 r. wróciłem do Polski  bez oka i z dziurą w płucach. Po paru latach oko uszkodzone zaczęło gnić i zagrażało ślepotą drugiemu oku. Wyjęto mi oko i zastąpiono sztucznym. Gruźlicę leczyłem przez 15 lat i dzięki opiece lekarza i żony dziura w płucach zniknęła. W styczniu 1945 roku zacząłem pracę w Radzie Narodowej Wieliczka Wieś. Następnie Powiatowa Rada Narodowa Kraków, Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Wieliczka. W Radach Narodowych zakończyłem pracę w 1959 r. Od roku 1960 do chwili obecnej pracuję w Sp-pi Pracy Okręgowe Warsztaty Samochodowe w Krakowie ul. Hetamańska 11. podpisał Bartocha Władysław.  W ruchu oporu działał od 1.10.1943 r do 21.01.1945 r. Mieszkał z rodzinę w Wieliczce na Osiedlu H. Sienkiewicza.  Był członkiem zwyczajnym Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Wieliczce. We wrześniu  1988 r. ze sztandarem ZBoWiD-u brał udział w odsłonięciu pomnika w Poznachowicach Górnych upamiętniającego OP Śmiały AK Obwodu Murawa,  który w latach 1940-1945 walczył z Niemcami pod dowództwem  Władysława Fajkowskiego.

Władysław Bartocha 5.04. 1995 r. został zrehabilitowany i przeproszony za krzywdy. Spoczywa na cmentarzu w Wieliczce w kwaterze Xa rząd 6 grób 4. Dziękuję Pani Władysławie Janikowskiej, córce śp. Władysława Bartochy za udostępnienie  „Życiorysu Ojca” i jego fotografii.

fot. Wikipedia


Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka