niedziela, 31 października 2021 06:00

Odszedł wybitny polski kajakarz

Autor Edyta Sowa
Odszedł wybitny polski kajakarz

Ten rok przyniósł wiele nowego, ale i zabrał nam bliskich i znajomych. Odchodzą ludzie, których ciężko zastąpić: 8 sierpnia br. zmarł Stefan Kapłaniak - wybitny kajakarz, brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Rzymie, dwukrotny mistrz świata z 1958 roku, olimpijczyk z Melbourne (1956 r.), Rzymu (1960 r.) i Tokio (1964 r.).

Stefan Kapłaniak był pierwszym trenerem marszałka Witolda Kozłowskiego, który w młodości uprawiał kajakarstwo górskie.

Stefan Kapłaniak był nie tylko wybitnym zawodnikiem, ale również znakomitym trenerem. To jemu w dużej mierze zawdzięczam późniejsze sukcesy w mistrzostwach Polski. Zapamiętałem go jako wymagającego szkoleniowca, który jednocześnie był niezwykle pomocny i przyjacielski. Do dziś pozostaje niedoścignionym wzorem dla młodego pokolenia kajakarzy- podkreślił marszałek Witold Kozłowski.

Stefan Kapłaniak urodził się 10 kwietnia 1933 roku w Szczawnicy. Popularny „Cenek” był wszechstronnie uzdolnionym pierwszym polskim kajakarzem, który awansował do czołówki światowej w latach pięćdziesiątych poprzedniego stulecia.

Początkowo reprezentował Sokolicę Krościenko (1949–1953), potem CWKS Bydgoszcz (1954–1957), Hutnik i Yacht Klub Nowa Huta (1958), KS Pieniny Szczawnica (1959–1961) i Spójnię Warszawa (1962-1965). Klubowy wychowanek dr. Artura Wernera, podopieczny Stanisława Zantary w kadrze Polski.

Największym sukcesem Kapłaniaka był brązowy medal igrzysk olimpijskich w Rzymie (1960) w konkurencji K-2 1000 m, zdobyty razem z Władysławem Zielińskim. Nie mniej ważne w jego karierze było indywidualne mistrzostwo świata, zdobyte w Pradze, w konkurencji K-1 500 m i mistrzostwo świata na tych samych zawodach w kategorii K-2 500 m z Władysławem Zielińskim.

Pięciokrotny finalista mistrzostw świata, mistrz Europy z Duisburga w 1959 roku w konkurencji K-1 500 m. Wychowanek Sokolicy był 30-krotnym kajakowym mistrzem Polski w latach 1953-1968.

Stefan Kapłaniak został także zapamiętany jako instruktor sportu, organizator turystyki i człowiek niestroniący od wyczynów ekstremalnych. W 1973 roku pokonał 118 kilometrową trasę w ciągu pięciu dni, płynąc Dunajcem pod prąd (!) z Nowego Sącza do Nowego Targu. Przygotowywał się do „skoku kajakiem” przez wodospady Niagary, ale nie dostał paszportu i szaleńczego pomysłu nie zrealizował.

Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Odznaką „Mistrz Sportu”, Odznaką „Zasłużony Mistrz Sportu” i Medalem „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe”.

*******

Pogrzeb odbył się 21 września. Rozpoczęła go msza św. w kościele św. Wojciecha w Szczawnicy. Uroczystości pogrzebowe na cmentarzu parafialnym w Szczawnicy miały charakter państwowy.

Podhale

Podhale - najnowsze informacje

Rozrywka