Aktywiści z fundacji Otwarte Klatki protestowali w weekend pod znanym sklepem Max Mara, trzymając transparenty i plansze ze zdjęciami lisów i norek. Drzwi sklepu były zamknięte podczas protestu, stąd aktywiści nie mogli wręczyć pracownikom listu z apelem do firmy o rezygnacji ze sprzedaży futer naturalnych.
Max Mara jest jedną z nielicznych międzynarodowych marek odzieżowych, które jeszcze sprzedają futra naturalne. Chcieliśmy wręczyć pracownikom sklepu list z apelem, w którym prosimy o rezygnację z futer. Niestety, nie udało nam się to – na czas protestu sklep został zamknięty. Dalsza sprzedaż produktów z futrem to nie tylko ignorowanie głosu organizacji prozwierzęcych, ale przede wszystkim – ogromnego cierpienia zwierząt – mówią przedstawiciele Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
![](https://cdn.glos24.pl/2024/02/429641173_395959753125135_7015116546522720619_n_w1000.webp)
![](https://cdn.glos24.pl/2024/02/392887953_395960313125079_5845208978657448332_n_w1000.webp)
Projekt ustawy przeciwko przemysłowi futrzarskiemu
Aktywiści walczą o zmiany rynkowe oraz zmianę przepisów. Co istotne, do sejmu ma trafić projekt ustawy likwidującej de facto przemysł futrzarski w Polsce do 2029 roku. Pracownicy otrzymaliby odprawy, a właściciele odszkodowania, od 5 do 25 proc. przychodów w ostatnich trzech latach.
📣 Dziś protestowaliśmy pod krakowskim sklepem Max Mara - wraz z 50 organizacjami z całego świata głośno żądamy wycofania...
Opublikowany przez Otwarte Klatki Sobota, 24 lutego 2024
Przedstawiciele hodowców uważają, że w budżecie nie ma dziś pieniędzy na odszkodowania. Ich zdaniem aktywiści kreują negatywny obraz branży. Ponadto, według nich decyzja o zamknięciu ferm, uderzy też w producentów zboża i drobiu, którzy dostarczają pokarm dla zwierząt futerkowych.
Fot.: Otwarte Klatki (Facebook)