niedziela, 17 października 2021 11:52

Studenci wrócili do Krakowa. Wielu na tym zyska

Autor Marzena Gitler
Studenci wrócili do Krakowa. Wielu na tym zyska

Po ponad roku nauczania zdalnego, wreszcie do Krakowa wrócili studenci. Widać ich na ulicach, w sklepach, w zatłoczonych tramwajach i autobusach. Ożyły też kluby i puby, nie tylko dlatego, że tam się spotykają po zajęciach, wielu z nich wypełniło wakaty w branży gastro. To nie wszystko – studenci wynajmują mieszkania, stołują się na mieście, tworzą specyficzny klimat Krakowa, jako miasta uniwersyteckiego.

Inauguracja roku akademickiego 2021/2020 już dawno za nami. Studenci wrócili do Krakowa po prawie półtorarocznej przerwie. W większości uczelni zajęcia prowadzone są niemal całkiem stacjonarnie, w innych zastosowano model hybrydowy. Powrót do nauki stacjonarnej odczuli przede wszystkim właściciele mieszkań i pokoi na wynajem oraz prywatnych domów studenckich. W tym roku, podobnie jak przed pandemią, ruch w branży nieruchomości zaczął się już w wakacje, ale większość swojego lokum poszukiwała na przełomie września i października. Przez pandemię coraz popularniejsze jest wspólne wynajmowanie mieszkań przez kilka zaprzyjaźnionych osób.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w roku akademickim 2020/2021 w województwie małopolskim studiowało 146,6 tys. osób  (wliczając 8,0 tys. cudzoziemców), większość z nich – aż 130,4 tys. w Krakowie (w tym 7,8 tys. cudzoziemców). W tym roku liczba studentów jest podobna. Najwięcej z nich uczy się na UJ – 35,6 tys., a 20,6 tys. na AGH. W sumie jest tu aż 17 różnych uczelni – technicznych, branżowych i artystycznych. To olbrzymia rzesza osób.

Zadowolenia z powrotu młodzieży do miasta nie kryje Karolina Pajka, marketing menedżer z LinnX przy Romanowicza w Krakowie, który na OLX wynajmuje już dosłownie ostanie wolne pokoje. - Faktycznie jest wzrost zainteresowania w porównaniu z zeszłym rokiem. To bez wątpienia widać też na przykładzie publicznych akademików, które w zeszłym roku były obłożone w niecałej połowie, a teraz już są pełne. My mamy wyprzedaż finalną ostatnich wolnych pokoi – mówi w rozmowie z Głos24.

LivinnX to nowoczesny prywatny akademik. W zrewitalizowanym budynku dawnych zakładów Telpod  jest kilkaset pokoi, które do najtańszych nie należą, ale jak widać nie brakuje na nie chętnych. – Dużo pokoi sprzedaliśmy już w  przedsprzedaży. Co roku jest taka sytuacja, że faktycznie wzmożone zainteresowanie jest we wrześniu i w październiku, więc analogicznie pewnie byłoby w tym roku, natomiast u nas był mniej więcej stały poziom. Jeśli chodzi o zainteresowanie w stosunku do ubiegłego roku, jest to duża różnica. W zeszłym roku studenci nie rezerwowali pokoi z wyprzedzeniem, bo czekali do ostatniej chwili, obawiając się jakie będą decyzje uczelni. W zeszłym roku najwięcej umów, czy rezerwacji było składanych jak najpóźniej, praktycznie na koniec września i w październiku. Natomiast w tym roku już nie było tego problemu – mówi managerka. - Osoby rezerwowały pokoje z wyprzedzeniem, bo raczej przewidywały, że ta sytuacja nie będzie tak tragiczna, jak rok temu i decydowały się na tę rezerwację.

Zainteresowanie takimi akademikami jak LivinnX pokazuje, że student nie zawsze musi kojarzyć się z osobą, która stołuje się tylko w najtańszych barach, ubiera w ciuchlandach i nie ma pieniędzy na kulturę czy rozrywkę.  Na uczelniach nie brakuje dziewczyn po zabiegach upiększających, ubranych w najmodniejsze marki, które nawet do laboratorium chemicznego potrafią przyjść w długich tipsach. Dla wielu osób czas studiów to nie tylko czas żmudnej nauki, ale integracja z przyjaciółmi.

Powrót studentów powitała też z radością branża gastro, która po zwolnieniu przez lockdown wielu pracowników, nie mogła potem długo znaleźć ich następców. Na Gumtree przez całe wakacje przeważały właśnie ogłoszenia pracy w Krakowie dla kelnerów i barmanów, bo turyści już wrócili, ale studenci nie i nie było komu ich obsługiwać.  Teraz już są i nie tylko pracują, ale też bywają w wielu lokalach.

- Oczywiście, że zauważamy większy ruch w naszych kawiarniach i widzimy odwiedzających nas studentów – mówi Bartłomiej Karabanowski, manager Ministerstwa Tajemnic – lokalu przy Kanoniczej na Starym Mieście. - W zeszłym roku większość uczelni prowadziła zajęcia zdalne lub czasem hybrydowe, więc zarówno wśród personelu jak i gości, młodzi często pozostawali w domach, poza Krakowem. W tym roku większość szkół prowadzi naukę stacjonarną, co szczególnie widać podczas rekrutacji, kiedy rozmawiam głównie ze studentami spoza Krakowa, rozpoczynającymi naukę i chcącymi zdobywać pierwsze doświadczenie zawodowe - dodaje.

Obecność studentów w mieście to też dużo większe obroty, bo stowarzyszenia studenckie szukają klubów, barów czy kawiarni, które zaproponują specjalną ofertę dla ich członków i chcą właśnie tam spędzać wolne wieczory. - Dużo przedstawicieli organizacji studenckich pisze do nas w sprawach programów partnersko - zniżkowych, pakietów Wellcome dla Erasmus oraz rezerwacji grupowych, więc życie studenckie zdecydowanie w tym roku odżyło - szczególnie w tygodniu, gdzie ruch bywał mniejszy. W weekendy ze względu na charakterystykę naszego lokalu gościmy przede wszystkim rodziny, dzieci i turystów – mówi Bartłomiej Karabanowski.

Większy ruch widać nie tylko na Starym Mieście, ale na osiedlach lubianych przez studentów. Jednym z nich jest z pewnością położony obok Kampusu UJ Ruczaj. Przed pandemią, zwłaszcza w piątki czy soboty, było tam słychać studenckie imprezy – domówki. W zeszłym roku praktycznie ich nie było. W wynajmowanych mieszkaniach pozostały pojedyncze osoby, teraz wszystko wróciło do normy. - Nawet w tygodniu przesiadują u nas młodzi ludzie, a ostatnio spotkał się chyba cały rocznik – cieszy się barman z małego lokalu przy Drukarskiej. – Studentów było tak dużo, że nie mieścili się w środku i zabrakło nawet miejsc w ogródku i to w środku tygodnia, w środę. Chyba cieszą się, że się w końcu spotkali – dodaje.

Studenci jeżdżą tramwajami i autobusami. To m.in. przez ich brak Kraków w 2020 roku znacznie podwyższył ceny biletów komunikacji miejskiej, a teraz promuje podróżowanie tramwajami i autobusami wśród studentów. Plakaty informujące o tym gdzie i jaki bilet najlepiej kupić są na uczelnianych tablicach ogłoszeń i w elektronicznym dzienniku. Przypominają, że bilet można kupić przez Internet i zakodować na legitymacji studenckiej, która jest nośnikiem Krakowskiej Karty, albo kupić przez aplikację. Bilet na ważną legitymację studencką mogą kupować między innymi studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego. Banery promocyjne wyświetlane są także na monitorach pojazdów komunikacji miejskiej i w mediach społecznościowych, gdzie MPK publikuje krótki poradnik informują, że przy zakupie biletu 5+1 studenci dużo zaoszczędzą.

Studenci urządzają pokoje. Na początku października, gdy zjechali do miasta, duży ruch można było zauważyć w sklepach z wyposażeniem wnętrz, m.in. z Pepco. Kupowali różne większe i mniejsze akcesoria, aby poczuć się w wynajmowanym pokoju jak we własnym domu.

Ożywienie ruchu widać w galeriach i centrach handlowych, choć oczywiście trudno jest jednoznacznie stwierdzić, że kupujący to studenci. - Aktualnie obserwujemy nieznaczne ożywienie ruchu na terenie Centrum Handlowego Nowe Czyżyny w związku z rozpoczęciem w Krakowie roku akademickiego 2021/2022 i powrotem do zajęć stacjonarnych na uczelniach – mówi w rozmowie z Głos24 Anna Brzozowska, Marketing Manager Centrum Handlowego Nowe Czyżyny w Krakowie.- Widzimy, że mieszkańcy byli spragnieni stacjonarnych zakupów i doceniają, że znów mają dostęp do kompletnej oferty naszego centrum handlowego, w tym m.in. ulubionych marek modowych, perfumerii, sklepów z elektroniką oraz wyposażeniem wnętrz. Popularnością cieszą się nie tylko sklepy i punkty usługowe, ale również restauracje i kawiarnie. Na powrót chętnie jemy w punktach gastronomicznych i wpadamy na kawę do centrów handlowych, które znów stały się miejscami spotkań i relaksu, a nie tylko szybkich zakupów. Natomiast trudno nam ocenić, jaki procent naszych klientów stanowią studenci, ponieważ nie prowadzimy takich statystyk – dodaje.

A jak powrót studentów widzą zwykli mieszkańcy? – To ma zawsze dwie strony. Z jednej strony to dobre, bo faktycznie widać ludzi na ulicach, widać ruch i ludzi w lokalach gastronomicznych, natomiast z drugiej strony wiadomo – jest więcej osób w komunikacji, jest bardziej tłoczno – mówi Karolina Pajka z LinnX-u, która prywatnie jest właśnie krakowianką. – Takie już jest to miasto – podsumowuje.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka