Czasami naprawdę trudno zrozumieć jak kruche może być ludzkie życie. Przykładem może być ta historia, która obiegła całą Polskę. W wyniku ataku koguta zmarł 76-letni weterynarz.
O całym zdarzeniu poinformował "Super Express". Do tragedii doszło pod koniec stycznia w Seroczynie w woj. mazowieckim, jednak dopiero teraz znane są szczegóły.
Z powodu pojawienia się w regionie nowych przypadków ptasiej grypy, 70-letnia gospodyni zwróciła się o pomoc do znajomego weterynarza. W pewnym momencie kogut rzucił się na mężczyznę. Niestety ten próbując się bronić zaczepił o karmnik i uderzył głową w drewniane koryto.
Co prawda, starszy mężczyzna jeszcze tego samego dnia wrócił do swojego domu, jednak kolejnego dnia jego stan znacznie się pogorszył. Mężczyzna pojechał do szpitala z bólem głowy, a nie bez znaczenia był tu fakt, że już wcześniej wykryto u tętniaka mózgu.
Sytuacja stała się wręcz beznadziejna i 76-latek zmarł w nocy po zdarzeniu...
Foto: pixabay/zdjęcie poglądowe